...jak z bata strzelił. Ale dziś poskrobię, ponieważ nie ma nikogo w domu i nie chce mi się spać. No więc w poniedziałek ponownie nawiedziłem salezjankę. Trafiłem na przerwę, więc zostałem osaczony. Najpierw rzuciła się na mnie Olga O. Później się przywitałem z Pawłem, którego grzecznie poprosiłem o przekazanie mi planu wycieczki do Szkocji, na która najprawdopodobniej jadę (znowu w British Museum- tym razem się nie pogubimy, prawda Sandra? :P). Chcąc iść sobie spokojnie z Pawłem niestety rzuciła się na mnie ekipa do zadań specjalnych (czytaj: Martyn B., Ania C., Aga B. I parę innych wariatek ;)). Wszystkie krzyczały przez wszystkie, ja żadnej nie rozumiałem, każda się mnie o coś pyta i jeszcze prosi, abym tylko z nią rozmawiał. A mówią, że kobiety są spostrzegawcze. Co ja miałem się sklonować ?! Później jeszcze spotkałem p. Pokleksach i poprosiłem o wsparcie z konkursu KARTY (właśnie- salezjanka, spytajcie się o stan rzeczy, bo ja gdzie numer zapodziałem). Następnie ruszyłem w drogę powrotną do domu. We wtorek na reli był film. Ani nie sensacyjny, ani nie horror, ani nie religijny. Po prostu- film o aborcji. Zgadzam się, że to morderstwo, ale ten film... niby było pokazane dziecko na monitorze, a tu lipa. Jakaś szara plama z czasami się pojawiającym zarysem. Na bioli wysłuchaliśmy opowieści pani Alfreduś o jej ulubionym profesorze. By niski, gruby, łysy, chodził w białym fartuchu i drewnianych chodakach, nie lubił niuń (określenie typowej kobiety :) i był pedałem. Kiedy skończyła tę swoją opowieść z klasy w eter popłynął żeński głoś „Fajnych ma pani idoli”. Później jeszcze mówiła jak w Mongolii Wewnętrznej wszyscy harają gdzie popadnie i jak się naciąga ścięgno Achillesa, gdy się zerwie. Też sypnęła fajnym hasłem (autorstwa jej profesora) „Pani ma zatwardzenie umysłowe i biegunkę mózgową”. Na zastępstwie z infy w czwartek, jako że nie znaliśmy hasła na otwarcie systemu, zebraliśmy się w kącie klasy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym (jedna grupa). Mieliśmy się uczyć gegry, ale stwierdziliśmy że nie będziemy jak ulubienica klasowa, Anita Krokwia, i nie uczyliśmy się solidarnie. Piątek przeminął z historią w tle. Na każdej lekcji każdy się uczył histy. Z matmy to nawet babka nam skróciła lekcję, bo stwierdziła, że nikt jej nie słucha, bo się uczy histy. Trochę to takie chore, nie uważacie ??? Bo ja uważam. Jeszcze się zmienimy w klasę jajogłowych. O, nie ja się nie zgadzam, trzeba coś z tym zrobić. To Krokwia ma taki zły na nas wpływ. A teraz tak zmienię temat. Kiedyś byłem na takim dość smutnym blogu, który się nazywa memento_mori.elbog.pl . Postanowiłem zaryzykować i wszedłem na niego ostatnio. Od razu mi przeszedł dobry humor. Ale na szczęście już powrócił :D.
Dziś kolejna dwa imiona...
Jakub
Etymologia: imię biblijne pochodzenia hebrajskiego tłumaczone jako „trzymający za piętę”(wg Biblii Jakub trzymał swego brata bliźniaka Ezawa za piętę) lub „niech Bóg-Jahwe ma w opiece”. W Polsce występuje od XIII wieku i należało do najpopularniejszych. Obecnie przeżywa renesans w popularności, głównie w formie Kuba. Charakterystyka: odznacza się odwagą, dynamizmem i prawdomównością. Ma wysokie mniemanie o swoich możliwościach, intuicji i wszechstronnych uzdolnieniach. Pragnąłby zawojować cały świat. O wszystkim chciałby wiedzieć, we wszystko się wtrącić, kontrolować sytuację i mieć wpływ na nią (ja chyba miałem mieć na imię Jakub :P). Ze swoim poczuciem humoru potrafi być duszą towarzystwa. W uczuciach zaborczy i żadny pochwał. Zwykle długo szuka zawodu, który go zafascynuje i bez reszty mu się poświęci. Formy obcojęzyczne: Jacob, James (ang.), Jacques (fr), Jaime, Diego (hiszp.), Jakob (niem.), Giacomo (wł). Imieniny: 30 IV, 11 V, 1 VI, 25 VII, 9 VIII
MYSIOBUCHOCYPAZEK :P
Etymologia: imię pochodzenia salezjańskiego oznaczające „topór mysiego koloru małego Cypiska”. W Polsce od XXI wieku. Obecnie przeżywa wieki ciemne zarówno jako imię męskie jak i żeńskie. Charakterystyka: jest pseudodynamiczny. Lubi żartować, ale często żart się kończy tragedią, jak np. wybuchem. Jego znajomi nie mogą się nadziwić ile ma energii. W gębie. Potrafi gadac bez końca 23 h/d (godzinę przeznacza na sen). Radio Kebab i Radio Satan wysiadają. Zagada wszystkich na śmierć. Jest świetnym żołnierzem , choć najczęściej rzuca się na czołgi z plastikowym toporkiem. Jest bardzo towarzyski. On, nie jego ofiary. W miłości niestaly. Jest bardzo trudnym partnerem. Najpierw chce heraty, a później drze sięna całe osiedle, że żądał kawy. Na szczeście, gdy się uspokoi, co mu się trafi niezwykle rzadko, można z nim porozmawiać na tematy typu: „Jak ci się podoba nowy misio? Nie myślisz, że ten brąz nie jest za żółty?” itp. Predyspozycje zawodowe: katarynka (nie kataryniarz), jeniec wojenny (zanudza całą kompanię), saper (pod warunkiem, że do wyboru nie ma 2, ale 200 drucików), Doda, Mandaryna> Formy obcojęzyczne: Mousiobuchcypisak (ang)., Mysiquesobuchaencypie (fr), musiolloobuchhocypillo (wł., hiszp.), My-Siam-Obukari-Cypi-San (jap.), Muzuhalobullocypikandaro (suahilli). Imieniny: 30 II, 31 IV, 31 VI, 32 XII, 28 XIII
P.S. Sory za długą notkę
P.P.S. Kto chce iść ze mną do Palmirni na wystawę o Indiach???
P.P.P.S. Do następnego razu :*
Dziś kolejna dwa imiona...
Jakub
Etymologia: imię biblijne pochodzenia hebrajskiego tłumaczone jako „trzymający za piętę”(wg Biblii Jakub trzymał swego brata bliźniaka Ezawa za piętę) lub „niech Bóg-Jahwe ma w opiece”. W Polsce występuje od XIII wieku i należało do najpopularniejszych. Obecnie przeżywa renesans w popularności, głównie w formie Kuba. Charakterystyka: odznacza się odwagą, dynamizmem i prawdomównością. Ma wysokie mniemanie o swoich możliwościach, intuicji i wszechstronnych uzdolnieniach. Pragnąłby zawojować cały świat. O wszystkim chciałby wiedzieć, we wszystko się wtrącić, kontrolować sytuację i mieć wpływ na nią (ja chyba miałem mieć na imię Jakub :P). Ze swoim poczuciem humoru potrafi być duszą towarzystwa. W uczuciach zaborczy i żadny pochwał. Zwykle długo szuka zawodu, który go zafascynuje i bez reszty mu się poświęci. Formy obcojęzyczne: Jacob, James (ang.), Jacques (fr), Jaime, Diego (hiszp.), Jakob (niem.), Giacomo (wł). Imieniny: 30 IV, 11 V, 1 VI, 25 VII, 9 VIII
MYSIOBUCHOCYPAZEK :P
Etymologia: imię pochodzenia salezjańskiego oznaczające „topór mysiego koloru małego Cypiska”. W Polsce od XXI wieku. Obecnie przeżywa wieki ciemne zarówno jako imię męskie jak i żeńskie. Charakterystyka: jest pseudodynamiczny. Lubi żartować, ale często żart się kończy tragedią, jak np. wybuchem. Jego znajomi nie mogą się nadziwić ile ma energii. W gębie. Potrafi gadac bez końca 23 h/d (godzinę przeznacza na sen). Radio Kebab i Radio Satan wysiadają. Zagada wszystkich na śmierć. Jest świetnym żołnierzem , choć najczęściej rzuca się na czołgi z plastikowym toporkiem. Jest bardzo towarzyski. On, nie jego ofiary. W miłości niestaly. Jest bardzo trudnym partnerem. Najpierw chce heraty, a później drze sięna całe osiedle, że żądał kawy. Na szczeście, gdy się uspokoi, co mu się trafi niezwykle rzadko, można z nim porozmawiać na tematy typu: „Jak ci się podoba nowy misio? Nie myślisz, że ten brąz nie jest za żółty?” itp. Predyspozycje zawodowe: katarynka (nie kataryniarz), jeniec wojenny (zanudza całą kompanię), saper (pod warunkiem, że do wyboru nie ma 2, ale 200 drucików), Doda, Mandaryna> Formy obcojęzyczne: Mousiobuchcypisak (ang)., Mysiquesobuchaencypie (fr), musiolloobuchhocypillo (wł., hiszp.), My-Siam-Obukari-Cypi-San (jap.), Muzuhalobullocypikandaro (suahilli). Imieniny: 30 II, 31 IV, 31 VI, 32 XII, 28 XIII
P.S. Sory za długą notkę
P.P.S. Kto chce iść ze mną do Palmirni na wystawę o Indiach???
P.P.P.S. Do następnego razu :*