Witam Was na rozdaniu nagród „ZŁOTE KULe”.
ZŁOTE KULe to następca Złotych Dekli (patrz notki z 2006 i 2005 troku), które przyznawane są przez Wielką Kapitułę ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody „ZŁOTE KULe” (WKNPiOMNZK). Organ ten, jego skład i działalność, są na dzień dzisiejszy oraz na tę edycję objęte tajemnicą. Może podczas przyszłych edycji postanowi się ujawnić ;)
W tej edycji przyznanych zostało 17 statuetek ZŁOTEJ KULi. Nie ma stałych kategorii ani nominowanych – każdy laureat zdobywa swoją statuetkę za swoją indywidualność, a nie mistrzowskie podobieństwo do innych w danym aspekcie. Mój wewnętrzny biurokrata nakazał mi, z wyjątkiem dwóch pierwszych nagród, resztę nagród ułożyć w kolejności alfabetycznej. Dlatego kto, że ktoś otrzymał 5 czy 16statuetkę, nic nie znaczy. Wszyscy zasługujecie na nią tak samo :)
Statuetki zostały wykonane z najszlachetniejszych materiałów: cienkiej stali przypominającej plastik (prototyp armii amerykańskiej :D) oraz najszlachetniejszego drewna korkowego, odmiany Ocset ;) Wszystko to zostało pokryte 24-karatowym złotem w płynie.
Zatem zaczynajmy! Niech „ZŁOTE KULe” powędrują do swoich właścicieli!
Nagrodę w kategorii Przyjaciel MISHów otrzymała prof. Agnieszka Lekka-Kowalik za prowadzenie przez dwa lata studiów pokoleń MISHowców poprzez meandry logiki, metodologii i teorii nauki oraz za to, że nigdy nikt nie został potraktowany protekcjonalnie, jak student, tylko zawsze jak partner do rozmowy. Serdecznie gratulujemy!
Grand Prix ZŁOTEJ KULi za całokształt otrzymuje osoba, która na to zasługuje tak wieloma rzeczami, że ja wymienię tylko kilka, inaczej zajęłoby to wiele godzin. Statuetka powędrowała do
Joanny „Króliś” Głaz za jej ponadprzeciętną aktywność i zaangażowanie we wszelkie inicjatywy Koła Naukowego, całego MISH, za coroczne organizowanie Szlachetnej Paczki, za wolontariat przy najróżniejszych festiwalach, za to, że do każdego jest pozytywnie nastawiona i nigdy nie słyszano od niej negatywnego słowa na temat któregokolwiek ze studentów.
Zdobywcą Złotej KULi w kategorii
Konferansjerka jest
Adrianna Babijczuk oraz jej współlokatorki. Adzie za zaangażowanie i poświęcenie swojego czasu pomimo ogromnego zmęczenia i ułożenia ze mną całego scenariusza dla Gali, Która Się Nigdy Nie Odbyła, na której miała być "tą piękną". Natomiast dla jej współlokatorek za tolerowanie mnie i za miłe reakcje dotyczące całego projektu.
Właścicielem kolejnej statuetki, Złotej KULi Coacha, zostaje Katarzyna „Kropek” Bernat za jej nieprzejednane poczucie uczciwości, jej urzekający ponglish i niezapomniane domówki i zebrania Zarządu na Spado, gdzie każdy spadoł i pielgrzymował, gdy trzeba było się integrować. No i oczywiście za Sąsiadów ;)
Statuetka Złotej KULi w kategorii
Wyjebane przyznana zostaje
Weronice Gębce za to, że ma na wszystko i wszystkich wyjebane. Nie ważne czy ktoś ją lubi, ważne żeby to ona kogoś lubiła. A jak nie to krzyżyk na drogę, ona ma swoją Autonomię Gębki-Świdnika Dużego :D Również za jej nieuleganie uprzejmościowym konwenansom. No i oczywiście za twórczość literacką i artystyczną prezentowaną na łamach mojego kalendarza ;)
Złota KULa w kategorii
Negocjator nie może trafić do kogo innego jak
Andrzeja „Gorgiego” Gorgonia za to, że w 10 minut przekonał mnie (!) do wyjścia (!!) na urodziny Hemingwaya(!!!), choć wiadomo, że tego typu przybytki nie wzbudzały nigdy mojej radości i broniłem się nogami i rękami przed udaniem się w takie miejsce. Można oficjalnie poinformować, ze Gorgi sprzedał lód Eskimosowi :D
Czarownicą-zdobywczynią Złotej KULi zostaje Małgorzata Krysa za jej rzucanie klątwy, abym zachorował. Ale przede wszystkim za jej bezkompromisową szczerość i robienie af, których nie sposób naśladować. Och, jak mi źle...
Jeśli myślę o Artyście, to nie mogę nie uhonorować Złotą KULą Adama „MocArta” Juśkiewicza przed którym muszę jako Performer-amator chylić czoło i oddać palmę pierwszeństwa. MocArt i jego rozkminy powinny zostać zebrane i wydane pod nazwą „O czym myślisz, gdy masz nierówno pod sufitem albo nie masz go wcale”. Ale tak naprawdę to zacny ziom, którego jedynym błędem jest wybór filozofii :]
Kategoria Gracz i Złota KULa należy do Krzysztofa Mogielnickiego, który prócz znajomości łaciny (i pomocy przy tłumaczeniu Złotej Kuli na język Rzymian), zawsze potrafi mnie zmusić, abym mu wszystko wyśpiewał o performance’ach. Ale zawsze trzyma za nie kciuki i doradza co do trafności wyboru miejsca, czasu, celu. No i te scrabble... ;)
Już ponad połowa Złotych KUL rozdanych, a więc czas na Chillout. Jak chillout, to Magdalena „Macoch” Macocha, z którą wychodzi najlepiej i za który dostaje następną Złotą KULę. I która wie jaka muzyka jest najlepsza. I która ma niewiele mniej dziwactw aniżeli ja :D I dzięki której mogę bezustannie powiększać bazę lajków w moim Centrum Lajków im. Bartłomieja Szymkowiaka na Facebooku na obszar Europy Środkowo-Wschodniej
Skoro lajki, to nie można zapomnieć o drugim
Fb-maniaku,
Sebastianie Lange, który za swoją działalność na polu Facebooka i znajdowaniu stron świadczących o niewyczerpanych możliwościach ludzkiego umysłu i przekraczaniu kolejnych barier abstrakcji inkasuje kolejną Złotą KULę.
Rodzina jest ważna, a jeśli szukać rodziny, u której z powodzeniem można by kręcić psychodeliczny sitcom, to tylko u
Marii „Merlon” Marszałek i jej siostry Weroniki, których rozmowy przypominają przejście do innego świata, w którym nic nie jest takie, jak być powinno i człowiek aż nie chce opuszczać tego miejsca.
W kategorii
Obsesja Złota KULa wędruje do
Agnieszki „Freitag” Piątek, która z uporem maniaka twierdzi, że jestem Niemcem :D ba! że znam niemiecki (sic!), ale zawsze ratuje mnie przed śmiercią z nudów na seminarium dając kolejne strony krzyżówek ;)
Złota KULa dla
Królowej Elfów zostaje przyznana
Dominice Ptaszek za pozytywne nastawienie do każdego mojego projektu, a także za chętne uczestnictwo, o ile to możliwe, przy każdym z nich. I za to jej zdrowe pojebanie, które nieustannie wprawia mnie w zdziwienie i zachwyt :)
Zdobywczynią Złotej KULi w kategorii
Kocia Mama zostaje
Ewelina „Mendi” Purc za jej kotkę, która śpi w garnkach i wpierdziela serek wiejski, ale nie tylko. Również za jej zachwyt, który potrafi każdego wprawić w dobry humor. Jebaaaanaaa... :D
Statuetka Złotej KULi dla Architekta wędruje, co nie powinno być zdziwieniem, do Agaty „Szejku” Szejki za to, że dzięki niej powtarzam sobie historię architektury, za jej projektowanie pozytywnego nastawienia do życia i wcielanie tego modelu u innych. Za to, że zawsze wysłucha i powie „spoko, będzie dobrze albo idź do Ewy, bo ona to zrobi tak raz ciach, a ja to we wszystko emocje włączę”. Mi molto piace questo elemento! :)
The last, but not least Złota KULa przyznana zostaje mojemu Ratownikowi, Ewie „Ewuncji” Szczechli za cały wachlarz zasług. Za jej prawdy objawione i absolutne. Za to, że dzięki niej nie tłukę się dwie godziny z UŚ do domu. Za to, że odpowiada na wiadomości po trzech godzinach, dzięki czemu nasze rozmowy trwają cały dzień, a tematów do rozmów nigdy nie ubywa. Za jej sto tysięcy rad, które zawsze okazują się najlepsze. Za zdrowe podejście do wszystkiego. Za to, że zawsze jej muszę sprawdzać autobusy na Śląsku będąc w Lublinie. I za ten jej przeogromny dystans do siebie ;)
Dziekujemy bardzo za dzisiejszy wieczór. Cieszę się ze miałem zaszczyt wręczac tak prestiżowe nagrody tak prestiżowym i szczęśliwym osobom, bo jak mówi klasyk: „Tylko nieszczęśliwi ludzie nie potrafią się bawić”. Wielka Kapituła ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody „ZŁOTE KULe” (WKNPiOMNZK) jest uradowana, że jej nagrody powędrują do ludzi, którzy doceniają jej zapał twórczy, emocjonalny i intelektualny. Jeszcze raz gratuluję wszystkim laureatom. Dziekuję i do zobaczenia za rok! (miejmy nadzieje)
P.S. I pamiętajcie! Wielka Kapituła ciągle patrzy. I nie wiadomo co WKNPiOMNZK na Was znalazło, znajduje lub znajdzie ;)
Squeals of joy!