czwartek, 1 grudnia 2005

Jakoś tak dziwnie...

...ostatnio się czuję. Tak nawiedzają mnie upiory przeszłości. Nie mogą przyjść po kolei, musza wszystkie naraz. Tak mnie dopadła nostalgia za dwoma rzeczami: za IIIA rocznik ’89 Salezjańskiego Zespołu Szkół Publicznych w Zabrzu i za grupą patologiczną ze Światowych Dni Młodzieży z Kolonii. Salezjanie- jak do nic chodziłem, to chciałem od nich uciec, ale teraz... teraz bym może i powrócił: do tych prawdziwych Złotych Dekli (nie wiem czy będą nominacje), do obrzucania się kredą, po chodzeniu w wiosnę i lato po spacerniaku więzienno-szkolnym, po galerii „Ławczeka”, po mlasiach, pitongach, didongach, świnkach w klozecie, piosenkach niemonotonnych, belgijskim, słówkach x. Zombiego i wielu innych wygłupach. Nawet mi przez myśl przeszło, aby powrócić niczym syn marnotrawny, ale nie. Nie powrócę. Po pierwsze- obecna klasa nie jest zła (jeżeliby się wyrzuciło przez okno Mocarta ;)). A po drugie to to nie będzie to samo. Nie będzie IIIA. Będzie Ia lub Ib. Poszedłbym do jednej, druga się obrazi. Ale nie martwcie się- nie zapomnę o was. Grupa patologiczna czyli niezapomniane RADIO KEBAB, kłótnie o największa wieś Śląska, rozmowy o katedrach, uchodźstwo w przedszkolu, zamiatanie w przedszkolach, gra w Consol Parku, dyskusje z x. Bartkiem, muzea z płatkiem i Anitą, ambitny obraz Midnight Blue, kolejki po jedzenie, jazda przepełnionym tramwajem, kolacja podczas której spaliłem serwetkę (dobrze, że nie przedszkole), spotkania pod obrazem Jana Pawła II, Pelikan Teatru A, rozmowy w autobusie z klerykami, Haribo, machanie wszystkim napotkanym ludziom na trasie Stadion-przedszkole, rezerwowanie miejsca nad brzegiem Renu, a przede wszystkim msze. Chodź grała na nich gitara, za czym nie przepadam, ale były to najcudowniejsze msze na jakich byłem. To były cudowne chwile. Ale dosyć, basta, bo jeszcze się rozpłaczę :P. Tak nie można. Jakby to wyglądało- szanowany (;P) właściciel bloga płacze :P. Przejdę to spraw najświeższych. W wtorek na sprawdzianie z religii x.S dwa razy chwycił mnie na ściąganiu. Nasza klasa posiadała zwierzątka klasowe, sztuk pięć. Były to muchy. Dwa z nich to były Kleofasy, reszta bezimienna. Mówię były, bo zostały wyeliminowane z biosfery klasowej za sprawą Kasi R. Dziś uzmysłowiłem sobie, że moja lekcja informatyki to prawdziwa skarbnica „mądrości”. Szczególnie słuchając słuchowiska „Ana & Kuba”. To taki miły obrazek z życia prawiemałżeńskiego. Ana ryczy, że Kuba jej nie słucha, a ten jej odpowiada, że przecież robi za nią zadanie z infy. Ale przerwa między obiema lekcjami Technologii Informacyjnej była nie do pobicia. Magda P. kupiła mi zaległego batona (w zamian za zadanie z infy). Kupiła mi batona Picnic. Jest tylko tyci problem: ja nie cierpię rodzynek. Ale trudno, madzia się starała. Od razu przywołały mnie sępy małżeńskie :P Ana i Kuba. Ana chciała gryza, ale zamiast ugryźć, przeleciała zęborami po 75% powierzchni zewnętrznej batona. Kuba w tym czasie chciał mi batona wyrwać. Kiedy sytuacja była patowa, podszedł do nas młody i se sypnął: „Chcesz mi dać batona???” Aż mnie zatkało. Późnej Ana mnie zagaiła „Bartek, dlaczego ja zjadłam tego batona??(chodziło o innego batona, nie mojego Picnica)”. Po krótkiej i ambitnej rozmowie Ana stwierdziła „Byłam łakoma, Pan Bóg mi nie wybaczy (jakoś dziwnie przypomniała mi pewną bytomiankę, która wisi mi płytkę)”. Później graliśmy w Quake3. wygrałem- najwięcej razy zostałem zabity :D. I to na tyle. Aha, zabraniam wam przychodzić na Roraty do parafii Miłosierdzia Bożego, gdyż od poniedziałku jestem Czwartym Królem i będę jak zwykle przebrany :/. Boże, po co ja się na to zgodziłem.

10 komentarzy:

  1. Nie przejmuj sie, ja teztesknie za swoja dawna klasa i szkola. Nasza ma szanse, zeby byc jeszcze lepsza w przyszlosc, bo juz jest nie najgorzej :) to wymaga troche czasu,a po 3 miesiacach ciezko zeby bylo tak jak po 3 latach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom szczerze to masz za czym tęsknić Ja nadal rozwalam zalezjan wciąż jest śmiech... ale to już z Grzesiem na Polskim u Pani Saternus a nie u Twojej ulubionej :] wiesz w następnej notce mozesz jakoś dosłownie wspomnieć o mnie... i teraz mi sie przypomina że to Ja stworzyłem mlasia... aż chce sie płakać :]

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że nie jesteśmy już tą samą klasą co kiedyś: rozdzielili nas na dwie klasy i już nas nie straszą,że jesteśmy najgorsi. Szkoda, że nie chcesz do nas wrócić, ale to Twoja decyzja, wiesz nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale brakuje mi (czasem :)) Ciebie; no ale przynajmniej spotkamy się na wycieczce do Szkocji:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. eHh fest ciekawe masz życie. Ja w ogóle nie tęsknie za salezjanka.... i w nowej szkole czuje się świetnie. Nowe klimaty nowe życie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bartuś zobaczysz nasza klasa będzie najfajowściejsza na świecie!nie licząc paru wykrętów typu szczebel,ruda czy białas zwana wanda (jak któryś z wykrętów to czyta to to nie o was!) pozdrawiam salezianów ktorzy i tak zawsze będą od nas gorsi w końcu Bartłomiej wybrał nas :P

    OdpowiedzUsuń
  6. taaaaaa, to może ja temat ten przemilcze z wiadomych mnie [i chyba nie tylko] powodów.... ktoś mi kiedyś powiedział, żeby się nie poddawać i zawsze iść naprzód, ale chyba powiedział to za późno; mam nadzieje, że w Twoim przypadku jest jeszcze za wcześnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. hmmm... a ja chce Piotra:D

    OdpowiedzUsuń
  8. ehh... no tak.... niby z salezjanami źle :P ale bez nich jeszcze gorzej... :) szkoda że nie chcesz wrócić :( ale cóż... Pozdro 3majta siem :P

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja prośbe mam podaj mi swój nr gg bo tatuś mi dysk sformatował i nie wszystkie kontakty się zachowały :)

    OdpowiedzUsuń
  10. no bartek - jest nowa mozesz smiało komentowac :P pzdr.

    OdpowiedzUsuń