poniedziałek, 3 kwietnia 2006

Ostatni tydzień należał...

...do dość wyczerpujących. Nie dość, że oddawali sprawdziany z angola i niemca (sprawę ocen przemilczmy :P), ale byłem na więcej niż na jednym wykładzie w ciągu dwóch tygodni. Czyli właściwie wypełniłem miesięczną normę. Najpierw w czwartek Aleksandra W., Joanna P. i oczywiście ja byliśmy w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej na wykładzie (teraz żebym nie pomylił kolejności) prof. dra Bernharda Vogla, prezesa Fundacji Adenauera. Jak zapewne się domyślacie (ach wy szerloki) wykład był w języku Goethe’go czyli po niemiecku. I na wstępie już pierwszy problem: tłumaczenie. Były jakieś tłumacze. Oczywiście skorzystaliśmy z nich, ale pojawił się pewien problem: były tam różnego koloru przyciski i z Aśką obawialiśmy się, że to zamiast z niemieckiego na polski będzie nam tłumaczyć z polskiego na niemiecki (wtedy bylibyśmy ugotowanie :D). Był jeszcze jeden problem: jak to do jasnej cholery uruchomić, aby tego nie zepsuć (szczególnie ja miałem z tym problem- ciekawe czy dlatego, że ostatnio wszystko psuję;)). Ale ok.- zdecydowałem się zaryzykować. Naciskam wielki guzik START i... słyszę tłumaczenie po polsku. W pierwszej chwili byłem cały happy. Nie pytajcie się mnie o czym dokładnie był ten wykład, bo wam nie powiem. O mało nie usnąłem przez te tłumaczenie. Takie flegmatycznie, okropne... . Później zadają pytania. 9Prowadzący prosi o pytania krótkie i treściwe. Okey, jakiś dwóch starszych panów tak się właśnie wypowiedziało. Ale później doszło do głosu jakiś poseł i jakiś v-ce burmistrz jakiejś wiochy (nie Zabrza :P). Najpierw pięć minut wprowadzali prof. w całą sprawę i po owych 5 minutach, jak już nikt nie wiedział o co chodzi to rozpoczynali pytania. Ale nic. Wykład się skończył i miałem zamiar iść do domu. Ale... spotkała naszą trójkę miał niespodzianka. A mianowicie bankiet z setką różnych kanapek. Niestety wielkości paznokcia :P Ale oprócz tego był sok pomarańczowy, jabłkowy i wino białe i czerwone (nie wiem czy wytrawne czy nie, bo jakoś głupio było mi przeglądać etykiety :D). Dzień później, tzn. w piątek byłem razem z olą, aśką, kubą i... jeju jak mu leciało na imię... oki nieważne dowiem się :P na (zgadnijże na czym??) wykładzie pt: ”Rzym na Górnym Śląsku. Twórczość Johana Melchiora Estereicha na tle barokowej sztuki baroku”. Nie będę was teraz zanudzał szczegółami, o to proszę się zwracać osobiście, bo mam poczynione wtedy notatki i chętnie je udostępnię, o ile ktoś będzie chciał :D. Ostatnio znowu było darmowe wejście na wystawę sztuki pasyjnej z czego oczywiście nasza trójka skorzystała (bo aśka i pan X. Musieli wyjść wcześniej). Głównie dlatego, że było za darmo :P. Teraz z innej beczki. Ostatnio Adam J. Ps. Mocart zapytał mnie czy jestem zniewoloną dusza demona-błazna??? I się cały czas nad tym zastanawiam. Niby to spytał tylko mocart :), toteż raczej w teorii nie powinienem się przejmować, ale... licho nie śpi! A nuż taki jestem... Trochę dziwne to... ale czegoż można by się spodziewać po mocarcie, naszym urozmaiceniu dnia (a moją osobistą receptą na zły humor :P). Proszę was o pomoc w rozstrzygnięciu tego strasznego problemu. Wiecie co się ostatnio strasznego stało?? Miałem sen. Śniło mi się, że się spóźniam na trzy autobusy po kolei. Niby sen jak sen (ale w gruncie rzeczy... komu teraz się śnią autobusy. Ani ja ich fanem, ani nic), a jednak. Okazał się snem proroczym. Idę w tamten piątek na busa do szkoły. Pada jak cholera i nagle słyszę krzyk Krzysztofa C., że autobus i jedzie. No to zacząłem biec. Dobiegłem do drzwi, a ta wredna cholera (czyt. kierowca) zamknął mi je przed nosem i pojechał. Nie powiem że byłem zły. Byłem wściekły. I się zacząłem obawiać (to był piątek), jak ja dojadę na wykład, jeżeli ten sen będzie prawdą??(chodzi o wyżej wspominany wykład o Estereichu). Przed wyjściem na przystanek na wykład pomyślałem sobie, że sprawdzę, o której mam autobus do Gliwic. Miał być o 18.19 lub o 18.25. No to wychodzę sobie 18.15 dochodzę na przystanek i czekam... i czekam... i czekam, a autobusu jak nie było, tak nie ma. Patrzę na rozkład: autobus miał być o 18.15. Myślę sobie: „Spokojnie, za chwilę mam następny”. Ale znowu czekam. Patrzę, a autobus, który miał być na moim przystanku okazuje się, że jedzie w przeciwnym kierunku (teoretycznie też bym zajechał, ale trwałoby to dłużej). W tym momencie podjąłem decyzję, że dzwonię po ojca i już dzisiaj moja noga i postanie w żadnym autobusie. Tak też sę stało. Dlatego pamiętajcie, że szczególnie sny, które nie chcielibyście, aby się spełniły, nadzwyczaj często się spełniają.

P.S. Sorki za to, że się rozpisałem
P.P.S. Jutro (04.04.2006) koncert w zabrzańskiej Romie na cześć JP2 i na rzecz misji w Afryce. Będą śpiewali soliści z SZSP. Wstęp darmowy. Ktoś idzie ???
P.P.P.S. W czwartek i piątek specjalny pokaz w Amoku holenderskich filmów krótkometrażowych
P.P.P.P.S. W piątek nie ma wykładu w Centrum Edukacyjnym im. Jana Pawła II w Gliwicach
P.P.P.P.P.S. W środę, na KIK-u (Klub Inteligencji Katolickiej) będzie wykład o. Zacheusza na temat radości franciszkańskiej
P.P.P.P.P.P.S.Za 54 dni jadym do Szkocji !!!!!!!!! Alem się cieszem
P.P.P.P.P.P.P.P.S. Wszystieko najlpesieszeniunieczkego dla naszej kochanej sandrunieczki z Bytomia, który podobno jest miastem :D życzę ci samych 5 i 6, fajnych kolegów (gorszych ode mnie oczywiście), abyś na 10000000000(słownie: na dziesięć miliardów)% pojechała do Szkocji i się nie rozchorowała, abyś się nie zmieniła, bo taka jesteś super, abyś o mnie nie zapomniała, abyś się nie pogubiła w gliwicach, abyś była szczęśliwa i uśmiechnięta, aby świat układał sie po twojej myśli i wogóle wsystkiego debeściackeigo !!!!!!!!!!!! życzę ja i zarząd http://glewitz.eblog.pl (czyli ja i... ja :D)

8 komentarzy:

  1. komunikacja miejsca i niemiecki;/ dwie rzeczy których nienawidze..

    OdpowiedzUsuń
  2. a czemu tu o mnei nic nie ma??? tyle razy sie na ciebie obrazilam popisales mi bluzke mialam smietnik n aglowie odprowadziles mnei do domu snik=ersa odemnie dostales a tu ani slowa o mnie! jzu ja to sobie zapamietam!! BARTOSZU!! o odmiennej orientacji seksualnej niz wszyscy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. do kolezanki nizej : chyba Bartlomieju :D:D:D ale tam szczegol :D co do koncertu...to napewno zobaczysz tam mnie i Bogdana ;) tak wiec mozesz miec NIECIEKAWIE :D:D jak za starych (chyba dobrych?) lat :D no i oczywiscie dolaczam sie do zyczen dlatej z Bytomia...Pauli, tak ?:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Będe zadawął ci wiejej takich pytan a ty trzymaj za mnie kciuki bo zalozylem se z Anką że w koncu oprocz zucia rowniez przelkne jej plastikową folie z zeszytu,a zaklad nie jest o nic tylqo o komandosa to cie poczestuje/co do pytania to kombinuj dżedaj (chyba tak se to pisze) MocArt

    OdpowiedzUsuń
  5. _a ja mam dwie kapy na czysto z niemca z (nie)wizją poprawy

    OdpowiedzUsuń
  6. o odmiennej orientacji?! ...hmm ,duzo tych wykładow....stęskniło mi się za Tobą, dawno Cie nei było ...kiedy znowu odwiedzisz Salezjanów ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka! Fajnego masz bloczka, zapraszam do siebie www.gabra-sheila.eblog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Batłomieju bartołmieju, jak ja Cię dawno nie wiedziałam...:]

    OdpowiedzUsuń