piątek, 16 listopada 2007

Disceptatio...

...De Iure Cepici (traktat o zupie cebulowej). Zastanawiacie się, o co biega? Otóż dnia 16 listopada 2007 roku dostałem dwa słoiki z niezidentyfikowaną substancją płynną od Evy S. i Stenzel S. Były to dwie zupy cebulowe. Miałem je zjeść i ocenić, która jest lepsza. I to jest przyczyną napisania tego traktatu. Podniosą się głosy- A czemu traktat, czemu nie lakonicznie, jednym zdaniem- lepsza była zupa od... Ano właśnie. Pierwszym powodem jest to, że jak przyszły papież musze się nauczyć pisać takie dokumenty, a druga, to po prostu to, że nie da się jednym zdaniem ocenić tych zup. Przejdźmy do rzeczy.
Zupa Ewy- mmm...pycha. Może wygląd estetyczny nie zachęcał zbytnio do jedzenia (na przyszły raz zalecam zmiksowanie cebuli- zupa będzie miała konsystencję kremu, a poza tym trochę ta pływająca cebula wywołuje dziwne uczucia). Na szczęście cebula była rozgotowana i podczas jedzenia w ogóle nie wyczuwało się jej obecności- po prostu rozpływała się w ustach. Barwa zupy była zdecydowanie lepsza. Kolor przypominał trochę wodę po barwieniu cebulą jajek na Wielkanoc(nie jest to zarzut), ale wywoływała pozytywne uczucia. Zapach był po prostu genialny- duża dawka curry wprawiała mnie w zapachy półwyspu indyjskiego. Poza tym curry to moja ulubiona przyprawa :). Teraz najważniejsze- smak. Przyznam się szczerze, że nigdy nie jadłem zupy cebulowej i byłem pewien, że będzie miało to tak ohydnie cebulowy smak, że albo nie wezmę tego do ust, albo zaraz wypluję. Ale nic takiego się nie stało. Cebula stanowiła lekką nutę w smaku potrawy- i dobrze, przynajmniej nie śmierdzę teraz na kilometr. Smak wyrazisty, czuć curry i przyprawy(wydaje mi się, że był to majeranek i chyba dużo pieprzu- i to jest pyszne) i w połączeniu z grzankami dawało to fantastyczny efekt. Jeżeli miałbym przyznawać jakieś punkty smakowe to 5/5
Teraz zupa Stenzla S- drastycznie inna od poprzedniej. Była bardziej kremowa, zapewne za sprawą zmiksowanej cebuli, bo nie wyczuwałem innego zagęszczacza typu śmietana czy mąka. Kolor bardzo przyjemny, choć w pierwszej chwili wydał się on równie nieciekawy jak pewien rodzaj ludzkich odruchów fizjologicznych. Ale to tylko pierwsze skojarzenie, które zostało zweryfikowane i zmienione. Zapach był równie pyszny jak w zupie Ewy, lecz jak już wspomniałem i wspomnę parę razy- diametralnie różny. Ta zupa była bardziej „wykwintna”- wyczuwało się zdecydowaną nutę cebuli i sera, który pływał roztopiony w zupie. Już ten zapach sugerował, że przeżycia smakowe będą inne niż przy konsumpcji zupy poprzedniej, dlatego nie mogłem się doczekać, aż będzie ciepła, skosztuję pierwszy łyk i będę mógł ocenić. I tu się trochę przeliczyłem, bo z oceną trudno. Smak Stenzlowej zupy był delikatniejszy, początkowo wyczuwało się wyrazistą cebule (zapewne dodane wino białe wzmocniło akcent cebulowy w zupie), później jednak cebula ustępuje miejsca smakowi sera- wyśmienitego, łagodnego. Nie mogłem uwierzyć, że to dwie wersje tej samej zupy- tak różne, a tak pyszne. Parę jednak razy trafiłem na kawałki cebuli, trochę twardszej niż u Ewy, ale nie wpływało to w jakikolwiek sposób na odbiór zupy. Smak zupy- przepyszny 5/5
Przechodząc do konkluzji- obie zupy są inne, co nie znaczy, że jedna jest lepsza od drugiej. Obie są wyśmienite. Nie można tego obiektywnie ocenić, bo obie łączyły tylko dwie rzeczy- cebula i grzanki (te ostatnie zrobione zresztą przeze mnie :P). Są to da bieguny cebulowe. Jeden tradycyjny, prosty, bez „upiększaczy”, piękny i pyszny w swej prostocie i skromności, drugi wykwintny, bogaty, ukazujący i uszlachetniający cebulę swym jestestwem. Jeśli o mnie chodzi- mógłbym jeść obie zupy codziennie. Z taką ferią smaków nie spotkałem się już dawno i mogę jedynie uznać zakład za nierozstrzygnięty albo wygrany przez obie strony, gdyż poziom kulinarny w zakresie zupy cebulowej osiągnął u nich mistrzostwo i, co zadziwiające- wzajemnie się owe mistrzostwa nie powielają, acz uzupełniają. Jestem ciekawy tylko smaku trzeciej konkurentki autorstwa Jacques’a M. Ale myślę, że nie wszystko stracone i zawsze można dopisać aneks do traktatu :]

piątek, 12 października 2007

Czy to „CAŁY JA” ???(cz.I)

Już od paru tygodni nosiłem się z zamiarem stworzenia swojego kompletnego portretu psychologicznego utworzonego nie na podstawie freudowskiej psychoanalizy, lecz na bardziej prozaicznej podstawie, a mianowicie wszelkiego rodzaju astrologii, numerologii, horoskopów z siedmiu kontynentów, znaczenia imion etc. etc.
Część I to horoskop zodiakalny w ogóle, preferencje, finanse i kariera oraz miłość i seks(coś musiałem zrobić aby Was zainteresować, choć i tak wiem, że tego nie przeczytacie) (39.08.1989- Panna):

CHARAKTERYSTYKA

Inteligencja i systematyczność cechują osoby urodzone pod znakiem Panny.
Planeta Merkury, która patronuje temu znakowi, daje Pannom bystry umysł i zdolność logicznego myślenia.
Pierwsza dekada to typowe Panny, inteligentne, wytrwałe, pracowite, często skryte, oszczędne. Zawsze dbające o higienę i wygląd. Nie jest duszą towarzystwa i odbierana jest jako osoba pedantyczna chłodna i nudna.

Panna jest bardzo zdolna i szybko się uczy. Umie ciekawie i przekonująco pisać(mój wychowawca raczej nie podziela tego zdania) oraz dyskutować(raczej kłócić). Za pomocą rozumu i logiki pragnie poznać świat. Analityczne myślenie przeszkadza jej jednak nieraz spojrzeć na świat z szerszej perspektywy.
Jest bardzo krytyczna wobec siebie i innych, niełatwo sprostać jej wymaganiom. Ma skłonność do perfekcjonizmu, musi pamiętać, że trudno osiągnąć ideał. Są cierpliwe.

Nauki ścisłe, biologia, medycyna wyznaczają obszar jej zainteresowań(to co ja robię w tej klasie???).
Głównym pragnieniem Panny jest doskonalenie własnego umysłu, dlatego przeważnie jest ona specjalistą w kilku dziedzinach wiedzy. Analizowanie zjawisk oraz wyjaśnianie ich przyczyny jest jej pasją(statystyki i tabelki- coś pięknego).
Panna przywiązuje dużą wagę do porządku i czystości(hmmm...dyskusyjne). Przesadnie dba o swoje zdrowie, a szczególnie przejmuje się swoją wątrobą(nigdy nie wiem po ktorej stronie leży). Odżywia się prawidłowo, kupuje żywność z ekologicznych upraw(nie kupuję- uprawiam).
Interesuje się medycyną, także niekonwencjonalną. Jest świetnym organizatorem. Zanim
zabierze się do działania, sporządzi szczegółowy plan. Przewidzi również wszystkie możliwości pomyłek i błędów, jest więc zawsze dobrze przygotowana na każdą ewentualność. Panny mają dużo wdzięku i dostojeństwa - chociaż mogą nie mieć zbyt wielu przyjaciół z powodu problemów z okazywaniem uczuć. Panny raczej nie są przywódcami - wolą podążać za kimś - jednakże ich czynami zawsze kieruje logika.

Nie lubi się spóźniać, robi wszystko z zegarkiem w ręku(o- to fakt). Panna ma praktyczne podejście do życia. Ubrania kupuje rzadko, wybiera rzeczy dobrej jakości i na każdą okazję.
W miłości ceni prostotę i stałość uczuć. Wybiera partnerów, z którymi będzie cieszyć się codziennością życia. Do innych ludzi odnosi się raczej z rezerwą i chłodną uprzejmością, dopiero gdy kogoś bliżej pozna, jest swobodna i bezpośrednia.
Panna odpoczywa najchętniej na łonie natury, z dala od zgiełku i tłumu miasta. Uwielbia rozwiązywać krzyżówki i szarady, oglądać telewizyjne teleturnieje. Pasjami czyta książki z różnych dziedzin.
PREFERENCJE (nie seksualne)
muzyka
Twoja łagodna natura i delikatne usposobienie powodują, że chętnie sięgasz po kawałki romantyczne i takie, które swoim przesłaniem wprost chwytają za serce. Często się wzruszasz, więc nostalgiczne ballady są dla Ciebie okazją do refleksji i wspomnień.
napój
Napojem, po który często i z oddaniem sięgasz jest herbata. Z przyjemnością degustujesz jej różne odmiany, od herbat owocowych po mocne aromatyczne earl grey. To powoduje, że wśród znajomych z reguły uchodzisz za konesera tego napoju i chętnie go im serwujesz.
kolor
Najlepiej czujesz się w pastelowych barwach i nieobce są Ci odcienie błękitu czy popielatego brązu. Otaczając się tymi kolorami czujesz się bezpiecznie i sprawiasz wrażenie osoby mocno uduchowionej. Twoja romantyczna natura doskonale komponuje się również w odcieniach lekkiego różu, ale tylko przy tzw. szczególnych okazjach.
aromat
Uwielbiasz czytać i nie ma większego znaczenia, czy są to lekkie przyjemne lektury do poduszki, czy dzieła wielkich pisarzy. Dlatego też, choć może wydawać się to nieco dziwne, uwielbiasz zapach nowych, pachnących jeszcze świeżym drukiem książek. Ten specyficzny zapach powoduje, że czytając książkę często tak się w niej zatracasz, że z trudem powracasz do otaczającej Cię rzeczywistości.
dzień tygodnia
Najbardziej sprzyjającym Ci dniem tygodnia jest czwartek. Wtedy najczęściej miewasz świetny humor, mając na uwadze bliski już weekend. Ten dzień często ma dla Ciebie również znaczenie sentymentalne, gdyż większość ważnych etapów Twojego życia rozpoczyna się właśnie od czwartku.
sposób na relaks
Z natury jesteś typem domatora, dlatego też relaks kojarzy Ci się z domem i jego mieszkańcami. Nie przesiadujesz jednak godzinami na kanapie i nie przesypiasz całych dni. Chcąc dogodzić swoim bliskim, często zaszywasz się w kuchni i wyczarowujesz pyszne smakołyki. Mogąc sprawić przyjemność komuś bliskiemu najlepiej się relaksujesz i odprężasz.
rodzaj sportu (o ile to możliwe)
Pociągają Cię sporty, które wymagają dedukcji przy jednoczesnym szybkim podejmowaniu decyzji. Dlatego też chętnie uczestniczysz we wszelkich rozgrywkach grupowych, np. w grze w siatkówkę. W grupie czujesz się pewnie i masz poczucie odpowiedzialności za wspólny cel – sukces.

KARIERA I FINANSE

Motto życiowe: Analizuję
Domeną zodiakalnej Panny jest koncentrowanie się na sprawach istotnych, praktycznych. Do pieniędzy i interesów ma bardzo zdrowe podejście. Wie, co zyska dzięki swojej pracy, czego potrzebuje, do czego dąży i zanim się na coś zdecyduje – sprawdza skrupulatnie swoje finansowe możliwości.
Znak Panny zapowiada dużo pracy, najczęściej podporządkowanej i żmudnej. Jak to mówią, trzeba się narobić, żeby zarobić. Na ogół nie ma specjalnie wysokich dochodów, ale sytuacja materialna Panien jest zazwyczaj stabilna dzięki ich wytrwałości, pracowitości i zapobiegliwości.
Znak ten zapowiada znaczne zdolności organizacyjne, które mogą być pomocne w uzyskiwaniu środków do życia. Najlepsze cechy Panny to sumienność i obowiązkowość(buahaha). Do życia podchodzi racjonalnie, bez namysłu rozwiązuje zawiłe problemy i zagmatwane sprawy. Dopóki nie pozna faktów nie podejmuje decyzji. O pieniądzach wie, że są ważne. Chociaż ma skłonność do bagatelizowania swoich zdolności, w sprawach finansowych nikt nie jest lepszy od mieszczenia się w budżecie. Nie kuszą jej ryzykowne przedsięwzięcia. Rachunki w banku zgadzają się zwykle co do grosza.
Panna pragnie mieć wszystko to, co najlepsze, ale rzadko przepłaca. Bez problemu opiera się swoim zachciankom. Starannie zapisuje każdy wydatek i przychód zarówno w swojej firmie, jak i w prywatnych finansach. Realizuje program oszczędnościowy i emerytalny.
W biznesie i sprawach finansowych jest ostrożna, często woli stabilną, etatową pracę gwarantująca jej regularny dochód niż coś, co mogłoby jej dać więcej swobody, ale również huśtawkę finansową. Panny raczej nie zostają bogaczami, ale również nie grozi im bankructwo.
W sytuacjach towarzyskich można uważać, że mają węża w kieszeni. Panna w grze o pieniądze wygrywa dzięki temu, że ma analityczny rozum i potrafi przewidywać posunięcia konkurencji oraz wahania kursu. Zarazem jednak może tracić, ponieważ często brakuje jej nutki ryzyka i woli dochodzić do stanu posiadania małymi kroczkami niż liczyć na wielkie finansowe zwycięstwa.
Bardzo jej zależy, żeby mieć dom, samochód i interesującą pracę. Nie poświęca całego swojego życia dla spraw materialnych, ale umie z nich również czerpać korzyści, zainwestować w swoje życie uczuciowe bądź w rozwój zainteresowań. Panny cenią sobie codzienny trud, pracę rzetelną i uczciwą, nie lubią ryzyka, pokus, hazardu, zdobywania pieniędzy w nieuczciwy sposób.
Doskonale panują nad swoimi rachunkami, w interesach są uczciwe i starają się wszystko robić w zgodzie z własnym sumieniem. Ryzyka boją się jak ognia. Ich systematyczne, przemyślane decyzje o inwestycjach i lokatach budzą podziw i zazdrość. Rozważają wszelkiego rodzaju umowy nim powierzą komuś swoje, nawet najmniejsze, oszczędności.
W sprawach dotyczących pieniędzy gromadzą informacje pozwalające im kontrolować sytuację. Obdarzone niezwykłą zdolnością dostosowania się do sytuacji, Panny nie znają uczucia niepokoju o jutro, które gnębi innych w bezsenne noce.
Czasami zdarza się, że Panna jest bardzo rozrzutna, ale wbrew pozorom nawet wtedy można się domyślać, że z góry obliczyła każdy kaprys.
Jest osobą oszczędną, ale zarazem hojną, ma wrodzoną dobroć. Lubi dawać, jednocześnie również sobie nigdy nie odmawiając przyjemności. Zawsze jednak kieruje się rozsądkiem i nie przekracza pewnej granicy swoich możliwości.
Za swoje dobre serce i uczynki, jak również hojną kieszeń, lubi być szanowana i doceniana. Jest to osoba bardzo przebojowa, niezależnie od sytuacji zawsze odbije się od dna i da sobie radę.
Oszczędzanie
W sprawach finansowych i w oszczędzaniu można Pannę porównać do mrówki. Gromadzi oszczędności powoli i systematycznie, ale także w ten sposób buduje stabilny, dostatni byt i zbiera spore sumy na czarną godzinę.
W sprawach finansowych nie powinno jej nic zaskoczyć. Lubi lokować we franku szwajcarskim bądź w funcie brytyjskim(teraz też w euro). Zieloną jednodolarówkę na szczęście nosi w portfelu. Najchętniej oszczędza na roczny urlop.
Wydawanie
Panny wydają w sposób rozsądny. Najchętniej na książki, muzykę, video-kasety, teatr, zdrowe leczenie, jak również antyki, ale z umiarem, nie przekraczając swoich możliwości finansowych. Wrodzona dobroć nie pozwala Pannie obojętnie minąć potrzebującego człowieka.
Praca w życiu Panny
Panna lubi pracować i najprawdziwszą radość w życiu czerpie z dobrze wykonywanych obowiązków.
Zdecydowanie nie przepada za ryzykiem, to nie hazardzista Lew, nie postawi wszystkiego na jedną kartę. Nie pragnie też zdobywać najwyższych szczytów w karierze zawodowej.
Mądra i przewidująca Panna wie, że sukces budzi przede wszystkim zawiść, a potem wkracza w losy człowieka zmienne koło fortuny. Ona natomiast ceni sobie w pracy przede wszystkim bezpieczną stabilizację i szansę na długotrwały rozwój.
Potrafi perfekcyjnie zaplanować ścieżkę kariery i kroczek po kroczku dreptać na niej aż osiągnie wymarzony cel.
Panna to chodzący ideał w oczach przeciętnego pracodawcy. Uczciwa, pracowita, punktualna, pilna, miła i lojalna, nie czyha na stołki, dba o morale kolegów, zwalcza ich rubaszne słownictwo, prowadzi za rączkę do terapeuty, gdy się im zwichruje życie. To ona jedna oprócz szefa nie śpi w nocy zamartwiając się o przyszłość firmy. W dodatku wykona zawsze starannie najbardziej monotonną pracę, wymagającą nieludzkiej cierpliwości, która przeciętnego Barana po dziesięciu minutach przyprawiłaby o myśli samobójcze.
Gdyby Panny zniknęłyby na jeden dzień z firm całego świata, nastąpiłby od razu krach gospodarki. Panna ma najbardziej analityczny umysł z zodiaku, w dodatku posiada zdolność maksymalnej koncentracji uwagi. Znakomicie się sprawdza na samodzielnych, ale nie kierowniczych stanowiskach.
Obecnie wiele Panien pracuje w charakterze wolnych strzelców, a wynika to przekornie - z ich systematyczności. Panna świetnie zorganizuje własny warsztat pracy, a jak spóźni się z wykonaniem terminu lub przez lenistwo coś zawali, sama sobie potrąci dniówkę, bo przecież dopuściła się rzeczy absolutnie niedopuszczalnej!
Mimo przeświadczenia, że jest lepsza od swoich przełożonych w pracy (co najczęściej jest prawdą), Panna nie będzie stosowała żadnych intryg ani podjazdowych numerków, korupcja i kumoterstwo wyjątkowo ją rażą.
Lubi być doceniana, chwalona i dobrze nagradzana, a jak szef dorzuci jeszcze pakiecik ubezpieczeń zdrowotnych, to ma oddanego pracownika zapewnionego jak w banku.
Zawody dla Panny
Panna jako znak obdarzony wielką inteligencją jest wszechstronnie uzdolniona. Najlepiej się czuje w zawodach, z którymi się wiąże spora odpowiedzialność.
Medycyna, farmacja oraz edukacja nadają pracy Panny głębszy sens. Większość wybitnych naukowców ma w horoskopie mocno zaznaczony ten znak. Informatycy, programiści komputerowi z najwyższej półki to najczęściej Panny, także właściciele firm, których działalność oparta jest na nowoczesnych technologiach np. Ryszard Krauze(czy to mi wróży najazdy CBA do mieszkania?).
To najsurowsze i najbystrzejsze oko kontrolera, inspektora, administratora. Świetnie się sprawdza w księgowości, w sekretariacie, w służbie publicznej.
Jej wyobraźnia nie jest bogata, ceni sobie realistyczne podejście do życia, ale wiele Panien pisze, maluje, komponuje dzieła, które szybko trafiają w gust publiczności, bo są relaksujące i konwencjonalne jak kryminały Agathy Christie czy muzyka Piotra Rubika(Choć nie masz dłoni...).
Na co powinna uważać Panna w pracy?
Nie każdy zawód oraz środowisko pracy jest odpowiednie dla Panny. Jako pedantka nie za bardzo nadaje się do kierowania innymi, ponieważ godzinami roztrząsa każde głupstewko, w dodatku decydowanie za losy innych ludzi psychicznie ją przytłacza.
Dobrze wykonuje prace umysłowe, znacznie gorzej te, które wymagają siły fizycznej i dużej odporności na stres. Ostra rywalizacja, zabójczy wyścig szczurów wykończy wrażliwą Pannę, ponieważ to ostoja moralności, a także perfekcjonistka.
Panna jest sama najsurowszym krytykiem swoich dokonań, chce być doceniana za to co rzeczywiście umie i doskonale wykonuje, a nie za umiejętność rozpychania się łokciami oraz rozdeptywania słabszych.
Powinna też dbać o regularny oraz zdrowy tryb życia, a szczególnie dietę, ponieważ wszelkie stresy od razu odbijają się na jej wrażliwym układzie pokarmowym.
Zodiakalna Panna mocno stąpa po ziemi, przy podejmowaniu ważnych decyzji życiowych jest mało spontaniczna i bardzo wybredna. Przywiązuje dużą uwagę do szczegółów. Osoby spod znaku Panny mają niemalże tyle twarzy, ile skomplikowanych cięć kryje w sobie oszlifowany diament. Łączą w sobie superkrytycyzm z umysłem księgowego. Nadają się do pracy w usługach, w służbie zdrowia. Świetnie zorganizują przychodnię lekarską, stomatologiczną.
Mogą też zająć się konserwacją budynków, prowadzeniem warsztatu samochodowego czy wyprzedażą garderoby. Mają bardzo dużą łatwość zrzeszania ludzi dla wspólnych interesów zawodowych. Zgodna z naturą Panny jest zarówno praca na stanowisku kontrolera jakości, np. w dziale przemysłu, jak i praca pisarza czy urzędnika.
Słońce w znaku Panny daje filozoficzny umysł, twardą logikę, rozsądek, rzeczowość, gospodarność, pragmatyzm i superegoizm. Panny posiadają wspaniałe duchowe i wysokie intelektualne zdolności.
Wśród Panien można spotkać idealistów, ale mimo wszystko w większości wypadków są to materialiści. Swój życiowy i zawodowy sukces zawdzięczają wyłącznie sobie i swojej pracowitości, dokładności, staranności, zdolność do działania i wiarygodności.
Możliwości zawodowe
Dziedziny, które pozwalają krytycznie oddzielać ziarno od plew oraz w których na pierwszy plan wysuwa się upodobanie do szczegółów. Zawody, w których potrzebny jest praktyczny rozum jak również zdolności manualne.
Chętnie podejmuje pracę jako urzędnik etatowy, dziennikarz lub programista komputerowy. Posiadają zdolności handlowo-kupieckie.
Wiele Panien jest z powodzeniem zatrudnianych w księgowości, bankowości. To znakomici ekonomiści.
Prawie zawsze wykazują zainteresowanie nauką, muzyką i sztuką, a także językami, techniką, chemią, naukami przyrodniczymi i handlem. Mają wybitne zdolności intelektualne w kierunku filozofii i literatury.
Mają naturalne zainteresowanie wszystkim, co związane jest ze zdrowym stylem życia, takich przedsięwzięć jak sklepy z żywnością ekologiczną, kluby fitness. Chętnie wybierają zawód związany z tradycyjną medycyną, jak lekarz, rehabilitant, pielęgniarz, lub metodą terapii alternatywnej.
W społeczności zawodowej odnajduje się najlepiej jako naukowiec. Najwięcej Noblistów jest właśnie spod znaku Panny.
· Krytyk
· Ekonomista
· Księgowy
· Lektor
· Lekarz (zwłaszcza dentysta)
· Instruktor sportu, rekreacji
· Dietetyk
· Technik, rzemieślnik
· Pedagog
Panna szef
Nigdy nie waha się wyrażać swoich opinii, radzi sobie ze skomplikowanymi projektami jak nikt inny. Ludzie spod tego znaku są urodzonymi dyrektorami, ale równie dobrze nadają się na stanowiska zastępców lub specjalistów.
Szef-Panna lubi osoby uprzejme, grzeczne, starannie ubrane, a także punktualne i dokładne. Porządek musi być wszędzie, a więc na biurku, w szufladach, szafach, segregatorach, w plikach i folderach w komputerze. Szczególną uwagę zwraca na korespondencję, a zwłaszcza staranne pisanie listów. Przywiązuje nadmierną uwagę do drobnostek pamiętając, że ze szczegółów składa się całokształt.
Jako szef jest wrażliwa i wczuwa się w życiowe sytuacje swoich podwładnych. Od pracowników oczekuje pomysłowości, nowych idei, chociaż nadmiar rozmachu ją razi. Sposób rozumowania jest jasny, bystry i logiczny. Nie lubi jednak stawiać wszystkiego na jedną kartę.
Jako szef jest sprawiedliwa, nie daje się ponieść kaprysom i humorom.
Częściej spotykana w drugim szeregu, ma bowiem większy talent do szczegółu niż robienia wrażenia. Zwykle, cyzelując każde słowo, ślęczy nad przemówieniem, za które brawa zbierze ktoś inny. Jeśli już jest przywódcą, to działa bez wielkiego szumu. Jest skrupulatny, praktyczny, zdecydowany, otwarty, godzien zaufania. Jego słowo ma swoją wartość. Trzyma się swoich poglądów i niełatwo go przekonać do ich zmiany.

Zalety - rzeczowość, pracowitość.
Wady - drobiazgowość, brak rozmachu.

PRZYJAŹŃ, MIŁOŚĆ, SEKS

Panna jako przyjaciel
„Więcej jest warta przyjaźń człowieka rozumnego, niż wielu głupców”
Demokryt
Osoby spod znaku Panny źle znoszą samotność. Ich żywiołem są inteligentne polemiki, potrzebują jak powietrza przyjaciół, którym mogą opowiadać o swoich dążeniach zawodowych, pomysłach lub nowych planach życiowych.
Jednak nie są to osoby zbyt wylewne uczuciowo i nie mają skłonności do intymnych zwierzeń. Wolą słuchać o uczuciach innych ludzi niż same o nich opowiadać.
Panna bardzo starannie dobiera sobie kandydatów na przyjaciół. Nie każdy ma szansę nim zostać. Zanim dopuści kogoś do najbliższego grona, to musi tę osobę dobrze poznać i mieć głębokie przekonanie, że warto się z nią zaprzyjaźnić.
W drugim człowieku ceni sobie twardo stąpająca po ziemi Panna, przede wszystkim skromność, inteligencję, ale i też twórczą naturę, odrobinę fantazji na co dzień. Stąd w gronie jej przyjaciół często są osoby, które prowadzą zupełnie odmienny styl życia i bardzo się od niej różnią osobowością.
Kiedy jednak Panna z kimś się zaprzyjaźni, to jest najwierniejszym przyjacielem pod słońcem, który w sposób nadzwyczajnie piękny i trwały pielęgnuję latami delikatny kwiat przyjaźni. Panna potrafi bowiem jako przyjaciel osiągnąć prawdziwe mistrzostwo, jej relacje z przyjaciółmi są dalekie od powierzchownych oraz płytkich uczuć, a wzajemne rozmowy nie przypominają pustej paplaniny o niczym, na takie związki zapracowana Panna nie chce zwyczajnie tracić wolnego czasu.
Znakomicie się sprawdza w momentach kryzysowych, jako wierny druh, nie traci zimnej głowy, daje dobre i skuteczne rady, potrafi też odważnie powiedzieć prawdę, gdy inni chowają głowę w piasek.
Panna jako przyjaciel wiele z siebie daje, wiele też wybacza, gdy jednak przyjaźń umiera, potrafi odejść bez słowa nie okazując emocji.
Pod maską chłodu skrywa się jednak sporo cierpienia, bo do swoich przyjaciół Panna mocno emocjonalnie się przywiązuje.
Jak lubisz spędzać wolny czas z przyjaciółmi?
Twój dom jest bezpieczną przystanią dla przyjaciół w potrzebie. Nieustannie im pomagasz.
A to ktoś przyjechał znowu z wizytą... Ktoś inny oddał ci na przechowanie psa lub papugę lub na kilka godzin poprosił o opiekę nad dzieckiem... Przyjaciele oraz znajomi cenią więc twoją hojność i miłe towarzystwo.
Wielu znajomych poznajesz w stowarzyszeniach, fan klubach, organizacjach, w których z zapałem działasz.
Ogólnie lubisz regularne spotkania z przyjaciółmi. Organizujesz je ze znacznym wyprzedzeniem dbając o każdy szczegół w trakcie umawiania się. Chętnie chodzisz z nimi do kina, galerii lub teatru.
Twój oddany przyjaciel to najczęściej:
Panna potrafi być świetnym przyjacielem dla każdego znaku zodiaku, jednak jej samej najlepiej służą przyjaźnie z Bykiem oraz drugą Panną. Czasami też głęboka przyjaźń łączy ją z emocjonalnym Rakiem i równie jak ona skrytym Skorpionem.
miłość
"Panny są pilnymi czytelnikami poradników erotycznych - uczą się ich na pamięć a potem praktykują na partnerze..."
Panny są z natury nieśmiałe i skromne. Nawet jeśli marzą o namiętnych romansach, to nawet przed przed sobą rzadko się do tego przyznają. Nie narzucają się ludziom i nie umieją być przebojowe. Mają duże poczucie taktu i wiedzą, że nie można być natrętnym. Często z tego powodu same rezygnują z interesujących znajomości czy flirtów. Aby zdobyć Pannę trzeba ją najpierw ośmielić. Rozmowy o zdrowym odżywianiu, problemach ekologicznych czy nowinkach medycznych sprawią, że każda Panna ożywi się i nabierze zaufania do rozmówcy. Warto zabrać ją na randkę w niecodzienne miejsce - może to być restauracja wegetariańska lub egzotyczne kuchnie wschodu. Wolą rzeczy proste, ale eleganckie i w dobrym gatunku. Panny nie lubią jednak ostentacji i marnotrawstwa. Zbyt drogie prezenty lub wylewne gesty czułości nie robią na Pannach dobrego wrażenia. Lepiej zachować umiar i dostosowywać swoje zachowanie do sytuacji. Panny dbają o pozory i przestrzegają reguł społecznych. Nie będą wiedziały co zrobić, jeśli ktoś w restauracji uklęknie przed nimi i zacznie wyznawać swą miłość.
Panny są bardzo krytyczne i wymagające wobec siebie i innych. Należy więc być doskonale przygotowanym i przewidzieć wszystkie możliwe pomyłki, wpadki czy trudności, jakie spotkać może starający się o Pannę mężczyzna czy kobieta. Inaczej zmiażdżą adoratora narzekaniami oraz druzgocącą krytyką i o romantycznym nastroju nie może być już mowy. Warto więc wcześniej zarezerwować stolik w restauracji, sprawdzić czy pościel jest czysta i czy są jeszcze świeże ręczniki. Nie trzeba się zrażać skromnością i brakiem zaangażowania Panien w rozmowy czy żarty o seksie. Panny praktycznie podchodzą do wszystkich dziedzin życia. Dlatego posiadanie kochanka czy kochanki, niektóre z nich traktują jak dbanie o higienę ciała...
seks
Nie posyłacie partnerom znaczących spojrzeń. Ale dla wybranych partnerów gotowi jesteście na każde szaleństwo, chociaż wolisz, aby to druga strona je zainicjowała. Lubisz wspólne kąpiele w wannie pełnej piany. Potrafisz je tak wyreżyserować, że stają się wyrafinowanym, erotycznym rytuałem. Czasami, na skutek morałów prawionych ci w dzieciństwie, miewasz poczucie winy. Partner, który wymierzy ci za to klapsa, może być zaskoczony jego terapeutycznym efektem. Chętnie bowiem podporządkowujecie się rządom silnej ręki. Przekonani do uległości, przestajecie poddawać seks krytyce i odkrywacie drogę do pełnej rozkoszy. Najwrażliwszy na pieszczoty jest twój brzuch, chociaż rzadko prosisz o rozbudzanie tego miejsca.
Nie jesteś typem podrywacza, wręcz przeciwnie, na początku znajomości zawsze zachowujesz rezerwę. Wyczulony na porażki, a do tego trochę nieśmiały obawiasz się okazać kobiecie, że się nią interesujesz, zwłaszcza jeśli nie bardzo jeszcze wiesz z kim masz do czynienia. Dlatego odpadają podrywy w kawiarni, na plaży czy w dyskotece. Idealny dla Ciebie grunt dla nawiązania znajomości to np. praca, gdzie możesz obiekt swej adoracji spokojnie poobserwować. Choćby była nie wiem jak piękna - głupawy chichot, niepowstrzymany potok stów pozbawiony puenty, sprawią, że nie zapytasz o numer telefonu. Jeśli zdecydujesz się na kolejny krok czyli na randkę, swojej wybrance nadal przyglądasz się z pedantycznym wręcz zacięciem. Zarobi duży plus jeśli jej ubranie jest schludne, a fryzura staranna. To dużo ważniejsze niż obowiązująca moda. Drugi otrzyma za prostolinijność - przewrotność kobiecej natury jest dla Ciebie czymś równie zagmatwanym jak chińska pisownia. Jej "nie" potraktujesz poważnie. Skądże miałbyś się domyślać, że ona chce się z Tobą tylko podroczyć?
Nieśmiałość przeszkadza Ci w wyrażaniu najskrytszych uczuć, więc nie lubisz także być poganiany przez niecierpliwe panie. Miłość okazujesz przywiązaniem i dyskretną acz stałą obecnością w życiu drugiej osoby. Romantyczne afekty, romanse z palpitacjami serca wolisz oglądać w kinie. Tobie bardziej niż na krótkich chwilach szczęścia i strzelających w górę korkach od szampana zależy by dopłynąć do spokojnej, bezpiecznej przystani. W twoim znaku spotyka się wielu mężczyzn samotnych, ponieważ mając do wyboru związek, w którym trzeba przystać na wiele kompromisów Ty wybierzesz samotność. Stwierdzisz, że lepiej przeczytać dobrą książkę w samotności niż tracić czas na porozumiewanie się z kimś, kto nie jest Twoim ideałem, a że jesteś wybredny o ideał dość trudno. W dodatku wolisz być zdobywany niż zdobywać. Na kontynuację i zacieśnienie znajomości decydujesz się mając pewność, że Ty i ona obraliście ten sam kierunek.
Ukryty kompleks niższości nie pozwala Ci posunąć się dalej bez wyraźnej zachęty. Nie zawsze zauważasz, że ona na to właśnie czeka. Gdy wreszcie znajdziesz się w jej łóżku, Twoje techniki erotyczne są bez zarzutu, lecz przydałoby się więcej swobody, więcej żaru. Nadal bowiem zachowujesz się nienagannie, jakbyś prowadził zajęcia wychowania seksualnego dla szkół średnich. Ratunkiem dla Ciebie jest związek z odpowiednią partnerką. Twoja zmysłowość objawia się w warunkach pełnego zaufania, obawiasz się bowiem śmieszności i zdrady. Gdy w końcu pozbędziesz się swoich zahamowań, skończysz z naiwnymi mitami o kobiecej niewinności stajesz się niestrudzonym kochankiem, lecz nie od razu... Twoje erogenne strefy to pośladki. Kobieta, która to odkryje i będzie umiała wykorzystać może liczyć na dużo więcej wrażeń!
Cóż dzieje się, gdy spotykasz w końcu właściwą osobę i decydujesz się na wspólne życie? Romantyczne wzloty? Cóż, kobieta oczekująca, że dla jej kaprysu sprowadzisz orkiestrę cygańską i zrujnujesz się na pierścionek z brylantem, nie ma czego przy Tobie szukać. Jednak w realnym świecie zyskujesz coraz więcej, okazujesz się bowiem pomocnym, wiernym partnerem, który zrobi śniadanie i przyniesie je do łóżka, bez wypominania naprawi cieknący kran, odrobi lekcje z dziećmi. Dla kogoś, kto wie, że życie składa się z drobiazgów i woli inwestować w przyszłość niż żyć wyłącznie chwilą, związek z Tobą jest jak lokata kapitału w solidnym banku, dywidendy wydają się gwarantowane. Jesteś wymagający, oczekujesz bowiem odpowiedzialności, poważnego traktowania, nie masz wiele wyrozumiałości dla słabostek. Twój dom musi być idealnie czysty, a życie w nim doskonale zorganizowane. czasem niepotrzebnie się czymś zamartwiasz, usiłujesz poprawiać coś, co innym wydaje się dostatecznie dobre, lecz nie Tobie! Powinieneś kontrolować swoją skłonność do perfekcji i pedanterii, nie zapominaj, że czasem właśnie to, co niespodziewane czyni nas szczęśliwymi. Pozwól więc aby od czasu do czasu życie zrobiło Ci jakąś miłą niespodziankę.
Wrażliwość 11/15
Pomysłowość 12/15
Żywiołowość 9/15
Tanagram erotyczny

Temperament 11/15

Wyobraźnia 14/15
Aktywność 8/15
Harmonia 11/15
Pewność siebie 8/15
Kochankowie dla Ciebie
Bliźnięta - ten partner wprowadzi dużo urozmaicenia do seksu. Będziecie wspaniałymi kochankami.
Lew - tworzycie układ niemal doskonały. Twoja skłonność do seksualnego niewolnictwa bardzo mu odpowiada.
Ryby - kochanek zrobi wszystko, by tobie było dobrze. Zanurzysz się więc w oceanie rozkoszy po samą szyję.
Unikaj Barana, Raka oraz Wodnika. Nie macie sobie nic do zaoferowania.
JAK UWIEŚĆ PANA PANNĘ? (czytajcie i próbujcie :P)
Nieśmiałość przeszkadza mu w wyrażaniu najskrytszych uczuć, więc nie lubi być poganiany przez niecierpliwe panie. Najlepiej czuje się w towarzystwie "kobiet, które mówią" (oczywiście chodzi tu o mówienie z sensem), bezmyślna paplanina, banały i frazesy to najprostszy i najszybszy sposób, by go zniechęcić. U pana Panny nie mają również najmniejszych szans bałaganiary, osoby spóźnialskie, zapominalskie oraz rozrzutne. Jeśli przyznajesz się do którejś z tych cech, jesteś w nie lada kłopocie. Co gorsze, trudno go oszukać. Swojej wybrance przygląda się z pedantycznym zacięciem. Zarobisz duży plus, dbając by twoje ubranie zawsze było schludne, a fryzura staranna. To dla niego dużo ważniejsze niż obowiązująca moda. Wyrażaj się precyzyjnie - 99 i pół centymetra to 99 i pół centymetra, a nie żaden tam metr! Bądź także prostolinijna - przewrotność kobiecej natury jest dla niego czymś równie zagmatwanym jak chińska pisownia. Twoje NIE potraktuje poważnie. Skąd biedak miałby niby wiedzieć, że chcesz się z nim tylko podroczyć?
JAK GO RZUCIĆ?
Jeśli masz zamiar zniechęcić do siebie chłopaka spod tego znaku, zaproś go na ciężkostrawny obiad i podaj go na poplamionym obrusie. Nie przepraszaj bynajmniej za bałagan w domu, niechlujne ubranie i oczko w pończosze. Powiedz po prostu, że lubisz czuć się swobodnie, a jego traktujesz już jak domownika. Nie zapomnij nadmienić, że częste mycie skraca życie. Przy stole zabawiaj go opowiastkami o tym, jak to notorycznie gubisz pieniądze, klucze, spóźniasz się i zapominasz o zapłaceniu rachunków. Jeśli poprosi o herbatę szukaj jej w dziwnych miejscach - w bieliźniarce lub szafce na buty. Zażartuj, że artystyczny nieład to twój żywioł. Jest wielka szansa, że deser zjesz już sama.
II część już w najbliższej przyszłości, podobnie jak Złote Dekle. A już wkrótce: dokończenie horoskopu zodiakalnego, horoskopy Majów, Chińczyków, Celtów, Drzew, Kwiatów i innych takich, o ile starczy miejsca :P A tymczasem zapraszam do komentowania


P.S. Nic nie cenzurowałem. Naprawdę tam takie głupoty pisały :)

środa, 4 lipca 2007

Ojoj...

...jak mnie dawno tu nie było. Ale coś dziś napiszę. Na pielgrzymce we Włoszech Już dawno, ale skoro trzeba coś napisać to napiszę o tym. Było super. Asyż jest piękny, taki przytulny. Tam byłem jeszcze normalny (i tu się kryje paradoks- bo z jednej strony ja zawsze jestem normalny- tak twierdzę ja, a z drugiej- ja nigdy nie jestem normalny, jak twierdzą inni). Trafiliśmy do przyjemnego hoteliku pod Asyżem z basenem (oczywiście zapomniałem „kąpielówek”), polem do gry w pétanque, czyli w bule (były wszystkie duże bule, zabrakło małej czarnej... kuli), boiska do piłki nożnej i koszykówki (to jakoś dziwnym trafem w ogóle mnie nie zainteresowało :P) i to chyba wszystko. Aha, na tej pielgrzymce do mojego bogatego zbioru przezwisk (szyna, Yogi, Wódz Tęgie Jajo, etc.) dołączyły kolejne- sówka i maruda. Powstało ono na skutek odchyłu koleżanki Anny- między nami to właściwie to była WC w wersji soft, ale pamiętajcie- ja tego nie pisałem :P. Oprócz mnie w kompanii znalazł się kłapouch(IV miejsce na XVII OTK), kubuś puchatek(II miejsce), tygrysek(Mateusz), Krzysiu (Zbysiu), Kangurzyca (ksiądz----> czyżby wpadła na jakiś trop) i oczywiście Maleństwo (Grzegorz- zastanawiające...). Kłapouch cieszył się powodzeniem... u Włochów, szczególnie jednego z kelnerów w restauracji hotelowej :P i kieszonkowca we metrze. W pokojach była klimatyzacja i lodówka w poełni zaopatrzona- były trzy wody mineralne, coca-cola, schweps, fanta, sprite i piwo włoskie. Po naszym wyjeździe w lodówce pozostało tylko to ostatnie, bo nie było otwieracza. 3 dni w Rzymie przebiegały dość spokojnie. Nie zostałem ani razu zatrzymany przy przechodzeniu przez bramkę do wykrywania metalu (a trzeba było mnóstwo razy przechodzić- w Muzeach Watykańskich, przy wejściu do samego Watykanu, przy wejściu do Auli Pawła VI PP. i jeszcze gdzieś, ale nie umiem sobie w tym momencie przypomnieć gdzie). Nigdzie też nie zepsułem niczego (a to naprawdę wielki sukces mając na uwadze główki zajączków w „Zorbie” czy sala na 18-stce Wielkiej Trójki z Bytomia), ale nadrobiłem sobie tę adrenalinę na audiencji generalnej na Auli Pawła VI PP. Było tak: najpierw papież był w Bazylice św. Piotra i też tam zawitaliśmy. Tam odmówiliśmy Pater noster i Benedykt XVI pojechał do Auli. No to ja uznałem, ze też należy tam się zjawić. I po kolejnym przejściu przez bramkę i chwili oczekiwania znalazłem się w niej. Niesety była już przepełniona i z WC wersja soft podeszliśmy bliżej barierek i usiedliśmy na podłodze. Wyczytywano wszystkie grupy pielgrzymkowe, które są na auli. Po wyczytaniu każda grupa jakoś pokazywała swą obecność. Z mojej grupy byłem ino ja i WC ver. Soft, przynajmniej tak mi się wydywała. No i kiedy ksiądz przeczytał po polsku „Pielgrzymka Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Katowicach i laureaci Olimpiady Teologii Katolickiej” trzeba było coś zrobić. Byłem przekonany, ze jeszcze ktoś się jednak z grupy dostał i zaczną krzyczeć. A tu nic. Głusza jak w Puszczy Białowieskiej. Nie czekałem chwili dłużej kiedy wyskoczyłem w górę, zacząłem krzyczeć i machać do Benedykta. Wyobraźcie sobie- 8 tysięcy ludzi siedzi (nieważne ile stało) i nagle wyskakuje taki jeden i zaczyna się drzeć. A tym jednym jestem ja :D Aula zaczęła mi bić brawo, papież do mnie pomachał (pewnie se pomyślał- biedny, niezrównoważony chłopiec :) ale co tam). Po audiencji podchodzili do mnie ludzi, klepali mnie po ramieniu i mówili „Bravissimo” i wszyscy się do mnie uśmiechali(albo się ze mnie śmiali) - od Gwardii Szwajcarskiej po internacjonalne mohery, które też się tam włamały :] Później było w miarę spokojnie. Przez te trzy dni mieszkaliśmy w Rocca di Papa niedaleko Castel Gandolfo w hotelu z przepięknym widokiem na rezydencję papieską, średniowieczne miasta Umbrii i trzy lotniska. Mimo, że było to 30 km od Rzymu (tak jak z Gliwic do Katowic) to aby się dostać do stolicy na 10 musieliśmy wyjechać o 6 i jadąc autostradami i obwodnicami ledwo zdążaliśmy (dla porównania jak wracałem z Katowic do Gliwic A4 zajęło mi to zawrotny czas 30 minut, wliczając w to oczywiście jazda w korkach w centrach obu miast). Jedzenie było bardzo smaczne- szczególnie pizza. Jadłem jedną bitą godzinę w uliczce prowadzącej do Panteonu, bo spód był trochę twardy, a sztućce- wręcz przeciwnie. Kiedy w końcu się uwinąłem z tym rarytasem matka z dzieckiem siedzące obok zaczęły mi klaskać (po prostu „obklaskany” zostałem tam po wsze czasy :)). Lodów się też tam objadłem, ale warto było- lody włoskie to majstersztyk w skali światowej- szczególnie wielkość gałki, smaki i... cena oczywiście :/. Parokrotne się zgubiłem- najgorzej to wyglądało w Wenecji, a w Rzymie trafiłem do jakiejś dzielnicy żydowskiej i w ogóle dziwnie tam było. Ale najeździłem się też metrem rzymskim. Uwielbiam ten środek lokomocji. Trochę na krótko mnie on przeraził jak zaczął się kręcić w naszej grupie kieszonkowiec. Najpierw próbował na tyłach. Później pod pretekstem niemożności utrzymania równowagi próbował ukraść kłapouchowi portfel z kieszeni. Na szczęście kłapouch się lekko odsunął, co go zniechęciło. Udał się do swej naćpanej oblubienicy i zaczął z nią obmyślać plan. Nagle oblubienica się rzuciła na naszą grupę wrzeszcząc coś po włosku. Kieszonkowiec chciał się wtopić w nas, ale zapomniał, że to Polacy mają w kraju linię autobusową z największym zagęszczeniem kieszonkowców na centymetr kwadratowy (178 lub 176 w W-wie) i ponownie mu się nie udało. Później ktoś ich powstrzymał i było już nudno :P. Ale oczywiście nie byłem tam sam na tej pielgrzymce. Zacznę od najgorszych przechodząc do najlepszych. Najpierw w ogóle byłem przerażony, bo myślałem, że będą same stare mohery. Ale nie było. Dwie mnie ino irytowały do stopnia najwyższego: jakaś taka tleniona stara blondyna, która chciała mieć wszystko co najlepsze najlepiej za darmo i ruda, która się rzucała o nie wiadomo co. Raz miałem z nią spięcie (nie mogłem się nikim nie pokłócić) gdy się an mnie wydarła, że przyszedłem za późno po audiencji. To ja jej na to, że byłem w środku i musiałem jakoś stamtąd wyjść, a nie byłem tam sam, tylko prócz mnie było tam kilka tysięcy innych ludzi i oni mieli ten sam cel, więc niech czasem pomyśli zanim się o coś rzuci, bo to tyle trwało, nikt przede mną czerwonego dywanu nie rzucał, mimo, ze wyskoczyłem sam przy czytaniu. I na tym się moje kontakty z nią skończyły i wcale nie było mi tego żal :P Zdjęć teoretycznie zrobiłem 506, bo zostałem obdarzony cyfrówką z kartą 1GB. Ale niestety 200 zdjęć mi nie chciało się wgrać i trzeba było je usunąć :/ I to te najfajniejsze- z Ogrodów Watykańskich :(. Co do ludzi, to byli bardzo fajni. Przytoczę tylko tych, którzy wyjątkowo się zaznaczyli w mojej świadomości: Kłapouch- Tomek z ogonkiem (z długimi włosami), bródką i zdjęciem narzeczonej Balbiny w portfelu, Kuba- II miejsce w późniejszym okresie utrkaweczka zalecająca się do koleżanki z autokaru, Zbychu- bardzo fajny człowiek, szczególnie dlatego, ze nie lubił tych samych bab, co ja :P, Mateusz- mój sąsiad w drodze do Włoch, później musiał tam zostać, kuzyn Natalii- która też została i która dostawała szalu z Anną- tryumfatorką plebiscytu „Młody Artysta Roku”- wiadomo, każdy artysta był lekko świrnięty :P, wersja soft WC, siostry Małgorzata (żadna Gośka) i Natalia- zabawne siostry, szczególnie Małgośka. Nie chciała podać siostrze kawy, bo ta ja nazwała „Gośką”. Kłóciła się ze mną, że jakiś tam gościu z innej pielgrzymki ma żółte oczy, bo on jej się strasznie spodobał, czemu dała wyraz podczas powrotu do autobusu. Gdy zauważyła, ze on się wraca krzyknęła „W tył zwrot!” i zaczęła niby tak bezwiednie iść jego śladem. Och wy dziewczyny, jesteś naprawdę przezabawne, latać za facetem, aby na was zwrócił swoją uwagę. Narzeczeństwo- siedziało za mną i cały czas albo słuchali muzyki, albo ze sobą rozmawiali. Mary- dumna ze swoich piegów dziewczyna nie umiejąca znaleźć logicznych powodów, dla których nie wpuszczono jej do Bazyliki św. Marka z torbą, choć inni z nią wchodzili, a poza tym miała ją jeszcze 10 minut wcześniej na mszy w tej samej świątyni. To była taka elita pielgrzymkowa. Pewnie zapomniałem jeszcze o kimś, ale nie pamiętam, które to Anie, Natalie i Agnieszki, bo ich było mnóstwo. Przepraszam Was wszystkich z góry. A teraz jestem w Polsce. Byłem już dwa razy w kinie- raz w Multikinie na „Shreku 3”- godne polecenia i na w Cinema City na „Zodiaku”- film i fabuła fajne, chociaż trochę za długie- prawie 3 godziny. W Forum Gliwice też już byłem i muszę powiedzieć, ze centrum jest nawet przyzwoite. Albo jutro, albo w piątek wyjeżdżam na wieś, do Rozumic, przygotowywać grunt pod 18-nastkę. Dekle będą na początku września, tylko trochę musza stanieć nagrody na bazarach :P Teraz jest w trakcie corocznego wielkiego sprzątania pokoju, który trwa już drugi dzień, nic końca nie zapowiada, musze przewertować Newsweek’i i Goście Niedzielne z 2005 roku, wybrać co ciekawsze artykuły i je powycinać (ja nadal uważam, że jestem normalny). Poza tym musż eprzeczytać książki, których nie przeczytałem i które wypożyczyłem. A wypożyczyłem naprawdę fajne książki- o Kubie z roku 1959 ”Czekając na śnieg w Hawanie”, pierwowzór „Kodu Leonarda da Vinci”- „Święty Graal, Święta krew”, jedna z książek, które najbardziej lubię czyli „Świat Zofii” i kontynuacje „Pippi i Sokrates”. Ok., kończę, bo trochę się rozpisałem, ale cóż... cały ja. Do zobaczenia we wrześniu, ewentualnie w ostatnim tygodniu sierpnia na ranczu w Rozumicach. Dekle będą już na pewno gotowe. Ciao!

poniedziałek, 5 marca 2007

Dekle...

...jeszcze nie kupione. Z Dekla Publiczności zrezygnujemy, ponieważ nie za wiele głosów do nas przyszło. Co do mojego życia, to mam ostatnio okres, w których wszyscy i wszystko mnie irytuje. Oczywiście przyczyną są nauczyciele. Ale po kolei. W poniedziałek po feriach nie byłem w szkole, bo się kurowałem. We wtorek jednak już zawitać musiałem. I było w miarę spokojnie. W środę się rozpoczęło. Chemia- najstraszniejszy przedmiot świata. I jeszcze ta chemica, prof. Modiska. Nie cierpię tych jej haseł, ze jaka to ona jest biedna, bo je przeszkadzamy i że będzie musiała iść do dyrektorki i w ogóle ona nie musi prowadzić lekcji, jak my nie chcemy i ona sobie posiedzi, i abyśmy poszli do dyrektorki naskarżyć na nią, żeby sobie mogła z nami wygrać i tego, że o wszystkim informuje Olszyńskiego. Aż miałem ochotę na kolejne marudzenie, że chyba opuści nasza klasę odpowiedzieć z ironią w głosie „NIE! Proszę nie odchodzić, bo będziemy płakać. Wszyscy będziemy zrozpaczeni”. Ale nic. W czwartek za to zaczęło się na całego. Olszyński znowu mnie przesadził. Za zwłokę kazał zrobić dodatkowe zadania. Mianowicie analizę i interpretację „Przesłania Pana Cogito” Herberta. Akurat ten wiersz się nie odnosi do mnie w dużej mierze. Przesadził mnie w straszne miejsce. Duszne, ciasne, z widokiem na krzywo przybite godło polskie i krzywo powieszony dyplom. Na niczym innym nie mogę się skupić. Ahhh, tzn. co ja się będę nad sobą użalał. Kończę, tyko wspomnę, że we wtorek lub środę zawitam do SZSP (mam taką nadzieję), i w ogóle mogę chodzić na wybrane lekcje (z czego ochoczo skorzystam) i nie pisać sprawdzianów i być pytany, bo mam paszport olimpijczyka :P. Tylko do czwartku :/. Dali mi palec, a ja bym wolał całą rękę :P. Papatki.

czwartek, 25 stycznia 2007

Dawno nie pisałem...

...to postanowiłem coś naszkrobać. Ale będzie krótko ,aby was nie zanudzić. W tamtą sobotę byłem na 18-stce u Martyny B. Zabawa była przednia, prezent/y też fajny/e od nas dostała, Szymon C., ps. cichy lekko się rozchorował, ale ogólnie było przyjemnie. O dziwo! Najsmutniejszą osobą w pewnym momencie była solenizantka. Ale później się jakoś poprawiło. Przynajmniej w moich, troszkę „nagazowanych” oczkach. Tak. Piłem tam alkohol. Ale niedużo i tego, co było najlepsze. Czyli wszystko prócz piwa, bo zdecydowanie bardziej przepadam za winem :P. Jako, że ostatnio kilka osób przypomniało mi o pewnym liście barokowym z gimnazjum, jako, że troszkę wcześniej go znalazłem i przeczytałem, i jako, że teraz na polskim bierzemy temat miłości, pozwolę go sobie tu przytoczyć. Tak, aby był na wieczną pamiątkę w internecie :P. Otóż i on:
„Droga memu sercu Perpetuo!
Kiedy zasiadam do pisania tego listu, jedynego świadka mego uwielbienia, do Ciebie, moja muzo, zawstydzająca urodą Helenę Trojańską, czuję pustkę spowodowaną niemożnością ujrzenia Ciebie. Nie mogę w spokoju egzystować w tym szarym i brutalnym świecie bez Ciebie! Kiedy myślę, że za chwile zakończę skrobać piórem, moimi myślami przelewanymi atramentem, po tym papierze, tak skromnie białej i jednocześnie szlachetnej duszy wielowiekowego drzewa, samotnego, choć wśród swych braci. I ja tak się czuję, gdy w pobliżu nie ma Twej anielskiej postaci. Czemu Ciebie tu nie ma? Serce Ty moje- Przyjdź! Wyślij me cierpienie w czeluść Tartaru! Nie mogę żyć bez Twego cudownego, operowego głosu, Twoich oczu, w których świat wydaje się malutko kulką, Twych jedwabnych włosów oplatających Twe powabne ciało, bez Twych dłoni, które w jednej garści zawierają największą tajemnicę Wszechświata- Miłość
Niestety, musze powrócić z Arkadii wspomnień o Tobie do tego padołu łez bez Ciebie. Żegnaj ma Wenus! Mam nadzieję, że jak najszybciej się spotkamy
Zawsze wierny
Bartek”

Miało się tę wenę, nieprawdaż? :P Zaznaczam, że adresatka tego listu nie została jeszcze odnaleziona :D