poniedziałek, 5 marca 2007

Dekle...

...jeszcze nie kupione. Z Dekla Publiczności zrezygnujemy, ponieważ nie za wiele głosów do nas przyszło. Co do mojego życia, to mam ostatnio okres, w których wszyscy i wszystko mnie irytuje. Oczywiście przyczyną są nauczyciele. Ale po kolei. W poniedziałek po feriach nie byłem w szkole, bo się kurowałem. We wtorek jednak już zawitać musiałem. I było w miarę spokojnie. W środę się rozpoczęło. Chemia- najstraszniejszy przedmiot świata. I jeszcze ta chemica, prof. Modiska. Nie cierpię tych jej haseł, ze jaka to ona jest biedna, bo je przeszkadzamy i że będzie musiała iść do dyrektorki i w ogóle ona nie musi prowadzić lekcji, jak my nie chcemy i ona sobie posiedzi, i abyśmy poszli do dyrektorki naskarżyć na nią, żeby sobie mogła z nami wygrać i tego, że o wszystkim informuje Olszyńskiego. Aż miałem ochotę na kolejne marudzenie, że chyba opuści nasza klasę odpowiedzieć z ironią w głosie „NIE! Proszę nie odchodzić, bo będziemy płakać. Wszyscy będziemy zrozpaczeni”. Ale nic. W czwartek za to zaczęło się na całego. Olszyński znowu mnie przesadził. Za zwłokę kazał zrobić dodatkowe zadania. Mianowicie analizę i interpretację „Przesłania Pana Cogito” Herberta. Akurat ten wiersz się nie odnosi do mnie w dużej mierze. Przesadził mnie w straszne miejsce. Duszne, ciasne, z widokiem na krzywo przybite godło polskie i krzywo powieszony dyplom. Na niczym innym nie mogę się skupić. Ahhh, tzn. co ja się będę nad sobą użalał. Kończę, tyko wspomnę, że we wtorek lub środę zawitam do SZSP (mam taką nadzieję), i w ogóle mogę chodzić na wybrane lekcje (z czego ochoczo skorzystam) i nie pisać sprawdzianów i być pytany, bo mam paszport olimpijczyka :P. Tylko do czwartku :/. Dali mi palec, a ja bym wolał całą rękę :P. Papatki.

1 komentarz:

  1. Hym mnie też wszystko irytuje, ale to chyba od poczatku życia raczej, a nie od pewnego czasu...a najbardziej to pani w kiosku, która ciągle rozlicza sie z jakichś faktur, zamiat sprzedac mi bilet...:

    OdpowiedzUsuń