... czyli Bartek na sesji głównej AAL. O odpowiedzialności. Interdyscyplinarnie. Aczkolwiek najpierw o tej odpowiedzialności (za studentów) powinien usłyszeć ten, kto rezerwował nocleg, bo zarezerwował go o jeden dzień za późno. Ale w sumie dzięki temu dostałem pokój w części dla ludzi, a nie slumsach xD I okazało się, że na AAL jest mnóstwo krajanów, wprost ze Śląska :-) I nie ma przeintelektualizowanego bełkotu. Chyba nawet mi się spodoba ta konferencja.Mówię to z całą odpowiedzialnością.
Sama konferencja zaczęła się od peanów pochwalnych w stronę Axera. Chciałem być porządnym i przykładnym studentem, który notuje każdy wykład, nawet ten nie z jego działki. Sił starczyło mi na pierwszy wykład (1 strona notatek na komuptrze). Później było coraz gorzej, acz z przebłyskami: pół strony, strona z dwoma obrazkami (sic!), pół, pół, trzy zdania ("Nic ciekawego. Nauczyciele nie chcą podjąć wyzwania bycia intelektualistami. Reforma nam nie wyszła.") i tytuł referatu. Czyli nawet nie tak źle. Chociaż gdybym nie miał ze sobą laptopa z mobilnym internetem, myślę, że te cała konferencja wyglądałaby jak ostatni referat ;-)
Pomogła też kawa. A nawet trzy kawy-szatany. I wysuszone delicje i ciasto. Plus sok 100% procentowy. A stołówka UW nie jest najlepszym lokalem w Warszawie. Zdecydowanie.
Aaaa, no i wykłady! Nie były tragiczne. Mimo, ze archeologiczno-filozoficzno-psychologiczne. Czasem psychobzdety, czasem Harlequiny ;-)
Jutro filologiczno-religijny z wtrętem prawniczym (a więc czymś, co może kiedyś mi się jakimś cudem przydać - odpowiedzialność z perspektywy prawa)
Squeals of joy!
PS W ogóle to już tak na dobre usunąłem Facebooka (nie zdeaktywowałem ;-) ) I mam swój Seppukoo-nagrobek ;-)

tak... już się Baśka o Ciebie pyta, gdzie polazłeś... zobaczysz - jutro szykuje dla Ciebie prywatny mikrofon do zadawania pytań :P
OdpowiedzUsuńżartujesz? zauważyła moją nieobecność? No to chyba jutro w ogóle się nie pojawię :D
OdpowiedzUsuń