poniedziałek, 19 września 2005

Cóż za owocne...

...dni mego żywota ostatnie. Zacznę od piątku. Czemu???? Bo w piątek były otrzęsiny. Od początku się zastanawiałem co będą kazali nam robić. Staliśmy stłoczeni niczym bydło przed drzwiami auli do zakończenia przerwy. Nagle za drzwi zaczął się wydobywać dym, jakby się coś paliło. Nikt nie chciał wchodzić, a mnie korciło aby zajrzeć, co za tymi drzwiami się kryje. Stały tam pielęgniarki i terrosysta. Kazali nam ściągnąć plecaki i przeczołgać się pod ławkami. Dobrze, że nie było brudno. Przesliśmy do auli i usiedliśmy na jej obrzeżach.Każdy po każdym się darł. I w gruncie rzeczy tylko na tym pozostawało :P. Po przywitaniu, wniesieniu i wyprowadzeniu pocztu sztandarowego (niczym Zjazdy KC PZPR:D). Później zaczęły się konkurencje. Były różne fajne tj. śpiewanie, tańczenie (ssStasiu- twa macarena była niesamowita :P), wyciąganie piłeczek z mleka. Oczywiście mnie musiała się trafić najgorsza z możliwych konkurencji- musztra. I musztra jako musztra byłaby nawet OK., ale przy okazji kazali nam robić pewne arcytrudne, nieciekawe, bezsensowne i w ogóle be! Ćwiczenia. Mianowicie pompki. Jak pewnie wiecie (a jeżeli nie wiecie, to macie słaby wywiad :P) ja pompek robić nie umiem. I oczywiście Bartek Buntownik (BB) nie chciał robić pompek, bo nie umiał. I nagle w superprzygotowanym, „strasznym” wojsku od szczebla starszego szeregowego do szczebla marszałka zapanował konsternacja. Po długich pertraktacjach zrobiłem dwa przysiady i to na tyle. Podczas wręczania zaświadczeń pasowania na ucznia mój wychowawca, pan Grzmociński, stwierdził że mój bunt mu się podobał. To on jeszcze widocznie nie zorientował się, co go czeka :D. Na pamiątkowym zdjęciu zostałem zmuszony do położenia się, przez co zapewne zajmę połowę kliszy :/ Ale nie będę was już zanudzał piątkiem. W sobotę i niedziele byłem na Glwiickich Dniach Dziedzictwa Kulturowego. Najpierw w kościele pw. Wszystkich Świętych, później w katedrze, w Barbarze. Na Barbarze zatrzymam się trochę dłużej. Nie może być inaczej, jeżeli wolontariuszką była tam Sabina N., która powinniście pamiętać z notki „Dziś są moje urodzinki...”. Chciała abym zaśpiewał jej kompanom piosenkę niemonotonną. Ale ja byłem w tym dniu poważny i się zgodziłem (a poza tym, tekst i melodia tej pieśni nie jest aż nazbyt skomplikowana :P). Po kościele świętej Barbary postanowiłem z ciocią (która była mym kompanem na GDDK) wspomóc „Radio Kebab- częstotliwość niesamowita FM” i na obiad zjedliśmy kebap’a. Był wyśmienity. Potem w kościele ewangelickim trafiliśmy podczas prezentacji na panią typu „Bo wie ksiądz, ja gdzieś przeczytałam...” i się pytała o świętą Barbarę (to był kiedyś kościół ewangelicki o zwrot którego ubiegają się ewangelicy). Myślałem, że wstanę i złożę tę kobitę na ołtarzu ewangelickim. Ale wytrzymałem. To było w sobotę. W niedzielę miałem płynąć statkiem po Kanale Gliwickim, ale zabrakło biletów (i po to się spieszyłem na autobus :/). Poszedłem więc na Cmentarz Centralny, do drewnianego kościółka drewnianego WNMP i do kościółka św. Bartłomieja. Na cmentarzu było kilka dziwnych ludków. Czemu ??? Ja mama dziwne marzenia i zwyczaje, ale żeby robić sobie zdjęcia z uśmiechem nr 7 przed ruinami krematorium to trzeba mieć naprawdę nierówno pod sufitem. W kościołach znowu widziałem moją anglistkę, panią Kurniecną. I to tyle w weekend. Dziś byłem w salezjance. Spotkałem panią O., panią K. I pana Krakresanka. Wszedłem bezczelnie na lekcję angielskiego klasy Ib. Spotkałem kilka znajomków i chciałem jak najszybciej odebrać od Pawła Kartę Zdrowia (po to tam pojechałem :P). Teraz mam drugi powód- dług zaciągnięty u mnie przez Anię R. Ale oczywiście Paweł zostawił kartę w domu. Jakże by mogło być inaczej. Ale wszystko dobrze się skończyło
* zbieżność osób, nazwisk i zdarzeń zupełnie przypadkowa

P.S. Dziś imion nie będzie (chyba że później dopiszę), bo niestety czasu mam mało.

8 komentarzy:

  1. komentuje...ale ja już nie mam siły na nic... naet na sensowny komentarz... o takowy pokusze się więc kiedy indziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. a moze bys tak brzuszki zrobil ??:D:D bez podtextow plx0r :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. eh skusilam sie skomentowac bo znalazlam chwilke ee pompki robic JUZ NATYCHMIAST:D..ehhe pasoweanie an ucznia LOL..fajny weekend i bezczelnie wdarles na moja lekcje angola ale wybaczam buziaki pa;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak Bartuś, ciesz się, że dostałeś to świadectwo, wykonania zadania. Słyszałam, że wybierasz się razem z nami (patrz Salezjanką) na wycieczkę do Szkocji. A tak apropos to kto Ci pozwolił wejść na naszą lekcę angielskiego?! :P Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha fajnie mieliście.. u nas było tak, ze kazda klasa sie za fana innej muzy przebierała.. nam wypadł najwspanialszy rodzaj: TECHNO -_- lipnie.. :) ale było śmiesznie.. chcesz obczaić zdjęcia? www.bytom1c.prv.pl :] poza tym ja chce jechać do Szkocji :P :) pozdro pa:*

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja mojego "kocenia" nie zapomne nigdy...bleh!! cebula i czosnek- nie dzięki ;-) znowu dluuuga notka :] ehhhhh co ja z Tobą mam;) Pozdr !!

    OdpowiedzUsuń
  7. w imieniu Radia Kebab dziękuję za wspomożenie.. będziemy dźwięczne

    OdpowiedzUsuń
  8. oj Bratku Buntowniku..:p....:]

    OdpowiedzUsuń