wtorek, 21 listopada 2006

Secundum Annuntio vobis gaudium magnum...

...Habemus Nominationes Aurea Opercula!!! Witam was na II edycji przeszanownej nagrody przemysłu prześmiewczego czyli Międzynarodowej Nagrody „ZŁOTE DEKLE” 2006. Już powinniście wiedzieć, czym są Złote Dekle, a jeżeli nie wiecie to cofam do poprzedniej notki, albo jeżeli chcecie wiedzieć, jak wyglądała pierwsza edycja, to cofam do archiwum z kwietnia 2005 roku. Mam nadzieję, że już niedługo będziecie mogli przeczytać obszerne wydanie, czym są Złote Dekle. Już nads tym pracuję. W tym roku nastąpiły zmiany w Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE”. Nieduże. Z trójstronnej została komisją siedmiostronną. Stało się tak z powodu ilości nominacji. Każdy okręg ma proporcjonalną ilość członków do nominacji. Przedstawię wam naszą komisję pokrótce:
Prof. Dr hab. Mammalogii endemicznej i ornitologii wodno-lądowej oraz specjalnych kursów upodobniania się do kultury północnoamerykańskiej Ewa Szczechla- Członkini Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na Feministyczny i Postępowy okręg Gliwic oraz Przynależności (skrót: CSKWGŚds.NPiOMNZDFiPoGoP)
Mgr inż. Medycyny wschodnio-zachodniej ze specjalizacją w articulatione genus, Stanisław Szajnowski- Członek Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na Szowinistyczno-Samczy okręg Gliwic z przynależnościami oraz Attaché Sponsora Gali Stowarzyszenia Zrzeszającego Mega Jajcarzy(skrót: CSKWGŚds.NPiOMNZDSSoGzPASGSZMJ)
Prof. Inż. Dr z zakresu polityki zagranicznej rządów Bhutanu, Mambasy, Izraela i Wyspy św. Tomasza, Stanisław Seidel- Rzecznik Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na okręg Gliwic i Okolic i Vice Przewodniczący (w skrócie: RSKWGŚds.NPiOMNZDoGiV-ceP )
dr inż. sportów nieakredytowanych przy GZBKOl Sebastian Lange- Rzecznik Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na okręg Zabrze z Okolicami oraz Szef Dialogu z Ewentualnymi Konsultantami Naukowymi (w skrócie RSKWGŚdsNPiOMNZDoZzOoSDzEKN)
mgr inż. Dedektywistyki holmesowskiej i etymologii przesławnych cytatów Marcin Gęborek- Vice Przewodniczący Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na okręg Zabrze z Okolicami oraz Główny Śledczy w Sprawach Podejrzenia Fałszerstwa przy Nominacjach (i koniecznie skrót: V-cePSKWGŚdsNPiOMNZDoZzOoGŚwSPFpN)
dr mgr analizy płynów uwywnętrzniających się, socjologii aktywnego uczestnictwa a negatywnego zaangażowania czarnych typów spod niemieckiej Różowej Góry oraz psychologii z zakresu tańca a jego wpływu na ilość poznanych osób Olga Opioła- Międzygalaktyczny Społecznik Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” na okręg Zgromadzenia Salezjańskiego i Inszych Komórek oraz Vice Przewodnicząca (nasz kochany skrócik: MSSKWGŚdsNPiOMNZDoZSiIKoV-ceP)
prof. Dr prawiehab. Mgr inż. spraw niezwykłych, parapsychologii pracy neuronów w mózgu muszki owocówki, silesialogii z zakresu onomastyki, tempusalogii punktualnej jednodniowej Bartłomiej Szymkowiak (dziękuję za oklaski): Przewodniczący i Główny Organizator Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” ds. Nominacji, Ustalania Kategorii i Akredytacji Nagród Specjalnych przyznawanych przez Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” Główny Prawnik Organizacji Stojący na Straży Dochowania Tajemnicy Nominacji i Nagród Specjalnych Attaché Siedmiostronnej Komisji Wszechobligatoryjnej Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” w Kontaktach ze Światem Realnym Naczelny Urzędnik Głównego Urzędu Statystycznego Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE” jak również Fundamentalny Prowadzący Galę Rozdania Międzynarodowych Nagród ”ZŁOTE DEKLE” (trochę się nazbierało, ale nie oznaca to, że możemy pominąć skrót, który ma ułatwić identyfikację :D: PiGOSKWGŚds.NUKiANSSKWGŚds.NPiOMNZDGPOSnSDTNiNS ASKWGŚds.NPiOMNZDwKŚRNUGUSMNZDjrFPGRMNZD. Ale się namęczyłem, lecz trochę się tego uzbierało :])
Wyżej przedstawiona siódemka wyznaczyła nominatów oraz czuwała i czuwa nad prawidłowym przebiegiem. Nie znaczy to, że nadal Was nie obserwujemy. Możecie nadal się czuć jak w książce „Rok 1984”:P.
Niestety swojego przedstawiciela nie ma miasto, przez sporą część osób uważane za idealne do „Złotych Dekli”, a mianowicie Bytom. Kandydatka niestety kuruje się po półmetku szkolnym (skąd my to znamy :]).
Tym razem Złote Dekle składać się będą z XXIV kategorii, Grand Prix oraz Nagrody Publiczności. W kategoriach znajduję się 4 lub 5 kandydatów (są dwa wyjątki, ale o nich później). Do Grand Prix nominowani są wszyscy nominaci zarówno w kategoriach standardowych, jak i kandydaci do nagród specjalnych. Nagrody Specjalne zostaną ogłoszone dopiero na centralnym obwieszczeniu. Natomiast na Dekla Publiczności głosuje...cie wy:) ach, ta wasza przenikliwość. Zanim przejdę do nominacji, przedstawię wam pokrótce jak głosowanie na Dekla Publiczności ma wyglądać. Przedstawię to w formie instrukcji:
1. Nominacje wysyłamy TYLKO na zlote_dekle@onet.eu
2. W treści wiadomości wpisujemy imię, nazwisko, ewentualny pseudonim kandydata i uzasadnienie wyroku
3. Uzasadnienie najlepiej jeżeli będzie w kilku zdaniach, gdyż podczas gali deklowej powołamy się na parę przykładów :P
4. Nie można głosować ani na Przewodniczącego Komisji, ani na jego Zastępców (reszta Komisji może zostać wybrana)
5. Jeden kat= jedna ofiara
6. Głosować można do dnia rozdania nagród (czyli do napisania przeze mnie przemówienia podobnego jak tego:)- nikt nie mówił, że będzie ciekawie)
7. Głosować mogą tylko mężczyźni
8. Punkt 7. to żart
9. W przypadku złamania któregokolwiek z punktów (wyjątek stanowi punkt 7. :p) głos nie zostanie zaliczony
10. Inne przypadki komisja będzie rozważać osobno
11. Aha, i nominacje wysyłamy tylko na e-mail zlote_dekle@onet.eu :P
I rzecz, na którą zapewne czekaliście, i do której od razu przeskoczyliście nie czytając mojego wstępu :D. Oto nominacje do II Edycji Międzynarodowej Nagrody „Złote Dekle”2006
Krótka charakterystyka kategorii:
Kategoria Postać: nominowane są osoby, które mają wiele wpadek, nawet takich, które one same za wpadke nie uznają
Bystrość: trzeba wyjaśniać???:P (jeden z dwóch wyjątków w ilości nominatów potwierdzających regułę)
Choroba: nazwa lub tez nosiciel najśmieszniejszej przypadłości
Cud organizacyjny: że to doszło (lub dojść miało) do skutku, to jedynie może zasługiwać na miano „cudu”
Hasło: powiedzonko, które albo weszło do powszechnego użycia, albo na samą myśl o nim uśmiechamy się
Igraszki: najpopularniejsza, najniebezpieczniejsza (z uwagi na obecność belfrów), stawiająca ponad podziałami (ale slogan;P) zabawa na lekcji
Imprezowicz: najbardziej oryginalnie bawiąca się osoba (nie tylko na półmetku, choć to był główny odnośnik do tego tematu).
Inkwizytor: osoba mająca niekonwencjonalne podejście do religii
Irytacja: najfajniej wkurzająca się osoba
Kaznodzieja: duchowny, który na ten tytuł zasługuje (w jednym przypadku tytuł niepochlebny!)
Lizus: podlizywacze nauczycieli lub uczniów
Medium: osoba/y obdarowująca/e nas cudowną muzyką, aktualnymi faktami i innymi przydatnymi informacjami
Mistrz ciętej riposty: nominaci, którzy zaskakiwali swymi lakonicznymi komentarzami
Nauczyciel: najzabawniejszy nauczyciel (z różnych względów najzabawniejszy)
Para: dwie „najsłodsze” turkaweczki
Perwersja: kategoria, w której nominowani chodzą wyzywająco ubrani bądź też robią insze wyzywające rzeczy ;p
Przedmiot: przedmioty, na które „czekamy”
Pseudo: nie trzeba zawile tłumaczyć- najlepszy pseudonim ostatniego 1,5 roku
Skład: grupa osób odznaczając się „wybitnymi osiągnięciami”
Szarlatan: nagroda honorowa PiGOSKWGŚds.NUKiANSSKWGŚds.NPiOMNZDGPOSnSDTNiN SASKWGŚds.NPiOMNZDwKŚRNUGUSMNZDjrFPGRMNZD dla tych małych lucyferów, które mnie pociągają do złego i nie pozwalają na zostanie przykładnym uczniem :P
Śmiech: śmieszny śmiech :D
Uczeń: licealista odznaczający się „wybitnymi” osiągnięciami na polu nauki
Zdjęcie/film: zdjęcie bądź też film prezentujący wysoką wartość artystyczną- nagroda dla odtwórcy głównej roli (był tez pomysł zastąpienia Nagrodą Dziobaka, ale to może w przyszłym roku)
Zgrabność: zapożyczenie, a właściwie skondensowanie tytułu „Najbardziej nieokrzesana i czasem zawalata osoba roku”
Postać
Psyduck,
Isobel K.
Viktorija C.
Adamo J. (MocZart)
Jędrzej P., ps. barył
Bystrość
Eva S
Michał K. Ps. koza
Isobel K.
Choroba
Adamo J. (MocZart)
płaskostopie mózgu na plecach,
Kathrein B
Cud organizacyjny
Wycieczka do Srebrnej Górki
Dzień Nauczyciela 2006
półmetek SZSP
Hasło
Eva S
Ana P
Psyduck
Prof. Wirus
Adamo J. (MocZart)
Igraszki
Liczenie chrząknięć
Stawanie na krzesidłach
Meksykańska Fala
Berek
Imprezowicz
Stanislao Sz.
Wojtek
Adamo J. (MocZart)
Paweł O., ps. Kurwuś
Inkwizytor
Stanislao Sz.
Adamo J. (MocZart)
xT
Rafał J., ps. janiol
Irytacja
Ana P
Viktorija C
Ivana S
Martina Z
Vojteh S
Kaznodzieja
Padre Barto
Pinky
xS
klA
Lizus
Teija G
Annette S
Psyduck
Medium
Radio Satan- częstotliwość 66,6FM
Radio Kepap- częstotliwość niesamowita FM
Słówka salezjańskie
forum krakowska sucha, 20 deko
Mistrz ciętej riposty
Martina Z
Prof. Wirus
Psyduck
Aatami B
Nauczyciel
Prof. Kopiec Kreta
Prof. Wirus
Prof. Modest Olszyński
Prof. Pustulska
Prof. Lądowy
Para
Ana P & Petter M. (lolek)
Stanislao Sz. & Oleksandra
Martina Z & Tomasz
Kathrein B & Kamillus P
Vojteh S & Vanda
Perwersja
Stanislao Sz.
Vojteh S
Martina Z
Ivana S
Przedmiot
akyzif
airotsih
akytametam
fw
Pseudo
Mocart
Pisuar
Psyduck
Brutus
Zunia
Skład
Dni Angielskie 2006
grupa II
samorząd SZSP
klasa IIIA SZSP rocznik ‘89
Szarlatan
Ana P
Martina Z
Eva S
Stanislao Sz.
Śmiech
Mm
Martina Z
Viktorija C
Annette S
Uczeń
Benedicta J
Viktorija C
Alexandrine W
Damjan J
Zdjęcie/film
Sebastian L
Jędrzej P., ps. Barył
Zgnita mandarynka
Prof. Hercman
Zgrabność
Eva S
Stanislao Sz.
Ana P
Jacques M
Grand Prix
P.S. Zapomniałem dodać, że korzystaliśmy z małej pomocy Konsultantki Naukowej dr mgr teorii zadawania dziwnych pytań i opieprzania przewodniczącego za byle co Martyna Zacher
P.P.S. WSZELKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB I ZDARZEŃ JEST CAŁKOWICIE PRZYPADKOWA I NIEZAMIRZONA (by SKWGŚds.NPiOMNZD)

piątek, 17 listopada 2006

Kurcze blade...

...nie ma co czekać! Jako, że mam trochę czasu wolnego (trochę to nie znaczy kilka godzin, chociaż...), nie będę czekał na zgłoszenia z okręgowych Komisji Wszechobligatoryjnych Górnego Śląska ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody ”ZŁOTE DEKLE”. Będę brał pod uwagę tylko nominacje z okręgu Gliwice, okolice II LO. Mam nadzieję, że zostaną one opublikowane w najbliższym czasie. Wiem, że obiecuję to od pół roku, ale jakoś się tak wziąć do tego nie mogę, bo m.in. czekam na zgłoszenia. Ale nic. Skompletuje się komisję i show must go on. Prawdopodobnie zostanie utworzona wersja oficjalna nagrody na http://basta.eblog.pl ale musza się skonsultować ze Sta :P. Uchylę rąbka tajemnicy, że... albo nie uchylę. Wszyscy macie szansę na zdobycie dekla, gdyż ja czuwam non stopi widzę dużo, a poza tym odpada wasz główny konkurent, czyli ja :). W tym miejscu musze zaznaczyć, że możecie zgłaszać swoje typy do Nagrody Publiczności na e-mail zlote_dekle@onet.eu . W zgłoszeniu musi być podane imię i nazwisko kandydata, ew. przezwisko i powód dla którego go nominujecie. Aha, zapomniałbym powiedzieć kilka ogólnych informacji. Złote Dekle. A cóż to takiego, spytacie??? Złote Dekle jest to nagroda przemysłu prześmiewczego. Nie jest to nagroda obraźliwa (chyba, że...). Nagradzamy osoby oryginalne, z pomysłem na życie, lub po prostu mające niewielkie wpadki w przeciągu nawet trzech lat, jeżeli wpadki były znaczące. Więc nie cieszcie się }:-]. Tak więc... INFORMACJE WSTĘPNE DO ZŁOTYCH DEKLÓW UWAŻAM ZA PRZEKAZANE I RUSZAMY Z MACHINĄ NAGRÓD!!!
P.S. I pamiętajcie...komisja nie śpi. Komisja czuwa :P

czwartek, 2 listopada 2006

Choć to...

...Dzień Zaduszny, to jednak nie był to zły dzień. Na razie nie myśl. Zacznij odczuwać, żyć. Na myślenie przyjdzie czas. Czas- dzięki za te 10 minut! Na Rynek marsza! Trzeba będzie być wcześniej aby lepiej widzieć. Toponomastyka i 3 kategorie nazw. Możesz uczyć się polegania na Bogu, ufając swojemu przyjacielowi lub partnerowi albo też uczestniczyć w zmaganiach innej osoby. Uwierz, że Bóg zsyła ci przewodników, których potrzebujesz . Aż szesnaście komentarzy ! Rekord ostatnio. Kurcze, no to polski jest załatwiony, teraz kolej na poprawkę z angola, niemca, nauka z historii, fizyki, łaciny,... . Kiedy ja na to znajdę czas. Nie przejmuj się! Postaw wszystko na jedną kartę. Albo wygrasz ty, albo twój wróg :P. Czy ma sens pisanie o mojej prezentacji ?? O tym, ze wyszedłem w niepełnym stroju śląskim- rozbarskim, na sztaludze przykrytej flagą województwa śląskiego miałem 59 nazw miejscowych, które zdążyłem omówić w 10-11 minut?? O tym, że teoretycznie zgodnie z moim życzeniem nie zostało mi zadane żadne głupie pytanie?? O tym, że zapomniałem przetłumaczyć niemieckie Tränek na polski, co oznaczałoby wodopój? Nie, nie będę o tym pisał :). Nie, Stanislao Sz, nie piszę teraz o tobie :P. Za kilka dni premiera najnowszego spektaklu ulicznego Teatru A- obecność (moja) obowiązkowa. Może to dziwne, ale ja wbrew pozorom lubię chodzić po cmentarzach. Jak to dziś przeczytałem- chodzenie po cmentarzu jest ucztą nekrofila :/. O ciup, trzeba się, zacząć do kolejnej olimpiady przygotowywać. Tym razem z religii. Po co ja się zgłosiłem? Zaczynam się zastanawiać. Jak na razie to musze przeczytać pół Pisma Świętego i paręset ustępów Katechizmu Kościoła Katolickiego. Niech ryczy z bólu ranny łoś, zwierz zdrów przebiega knieje, ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. To są zwyczajne dzieje.. Magnolia nadal nie została zakupiona. A liczy się tylko Magnolia pośrednia Alexandrina o kolorze purpurowo-białym. No ewentualnie na miejscu purpury może być inny kolor. Jutro napiszę coś na naszego wspólnego ze Stanislavusem S. Bloga, bo coś świeci pustkami. A jutro nadarzy się okazja- przedstawienie programu dla gimnazjów „Zero tolerancji”. Już psie z tobą wychodzę, uspokój się! Ja nie wiem, powiedzcie mi- co trzeba zrobić aby w pełni usatysfakcjonować rodziców??? Wynaleźć lek na raka ??? Dostać Nobla z literatury??? Zarabiać miliony ??? Być geniuszem, prymusem, kujonem...???Bo ja już nie wiem. Może trochę narzekam, ale w końcu to taka narodowa cecha. Żeby nei było tak super fajnie to pozwólcie że zapalę wirtulanee znicze za zmarłych (‘)(‘)(‘)(‘)(‘)(‘)(‘)

sobota, 21 października 2006

Herbatka z...

...cytrynką, miodzikiem i cynamonkiem na chore gardziołko. Dziś napiszę notkę w starym stylu. A przynajmniej prawie w starym stylu. Przez ostatnie kilka dni towarzyszyły mi dwie piosenki: Elektrycznych Gitar „I co ja robię tu?” oraz Roberta Gawlińskiego „Myślę, że nie stało się nic”. Zaczęło się od...czwartku. Mieliśmy redukcję lekcji, ale i tak myśmy musieli przyjść na 10.55 na WF-y. Okazało się, że ich nie ma, więc bandą chłopa poszliśmy podbijać miasto. Padł pomysł (istotny, jak się później okaże) abyśmy poszli do I LO albo do V LO. Ja chyba stwierdziłem, że to głupi pomysł (tak jak ja :/). Zawitaliśmy więc do McDonalds’a. Okropny wystrój swoją drogą, jak na lekki bar głównie dla dziecie. Na wieczorowy klub tylko dla panów był wręcz idealny. Tam posiedzieliśmy,. Pojedliśmy tabele odżywcze produktów marki McDonald’s i zawędrowaliśmy do Parku Chopina. Tam weszliśmy do ogródka jordanowskiego i się kręciliśmy na jakiejś karuzeli (NIE ŚMIAĆ SIĘ!!!). W końcu trzeba się było wybrać na fizykę z p. Knypek, ps. Kopiec Kreta. Ta na chwilę wyszła z klasy i o godzinie 12 minut 50 STAŁO SIĘ !!! Zaczęło się niewinnie. Po prostu zadzwonił telefon. Myślałem, że to ktoś robi mi żart. Ale nie. Jakiś obcy numer. Odbieram i dowiaduję się, że to Ganna S. I zadała decydujące o całej sprawie pytanie „Czemu Cię nie było dziś na olimpiadzie z historii”. Ano nie było mnie byłem przekonany że ona jest w piątek, bo któraś z uczestniczek o takowej dacie (20.10) mnie poinformowała. Myślałem, że to żart, a zaraz później w głowie zaczęła mi lecieć piosenka „I co ja robię tuuuu...? Co ty tutaj robiiiisz...?”. Myślałem też, że mnie szlag trafi! I trafił. Miałem do wyboru: albo rzucać krzesłami, strzelać do kaczek, gęsi itp., tłuc szyby, pozabijać wszystkich, albo zdusić to w sobie. Zdusiłem. Niewiele to pomogło, bo jak sobie uprzytomniłem, że całe 6 miesięcy nauki poszło na marne przez jakąś głupią datę i karuzelę w ogródku to Knypkowi trochę się oberwało :/. Będzie trzeba to naprawić. Cały się trząsłem. Po fizyce nie zostałem na łacinie, tylko ruszyłem w kierunku przystanku. Ledwo doszedłem, tak się trząsłem. Do tego doszła migrena, skubanie dolnej wargi i wbijanie paznokci do krwi. W domu panika! Takie to było zaskoczenie. Nie umiałem nic zrobić prócz zarysowywania kartki ołówkiem. Winnego (prócz mnie) niestety nie było. Jak szedłem spać w radiu leciała piosenka „Myślę, że nie stało się nic”. Jak na zamówienie, była to też pierwsza piosenka, którą usłyszałem zaraz po przebudzeniu się następnego dnia :D.
W piątek ośmieliłem się pójść do szkoły. Czekało mnie najcięższe starcie: prof. Wirus. Nie czekałem na nie długo. Już przed geografią mnie przyłapał. Nie uwierzył w moje tłumaczenia, że miałem podany zły termin i że się skapłem, że może być olimpiada po tym, że reszty uczestniczek nie ma w szkole, gdyż nie było wtedy połowy klasy. Dał mi do zrozumienia, że dla niego to ja nie umiałem zrezygnować przed faktem, to zrobiłem to po tchórzowsku nie przychodząc na I etap. Po tym starciu musiałem iść do pielęgniarki po coś na uspokojenie. Poszedłem po zioło :P. Takie świństwo w płynie; na szczęście podziałało. Później dowiedziałem się, że osoba w komisji jeszcze czekała na mnie godzinę, a prof. Wirus obtorbił pozostałe uczestniczki za to, że nie przedzwoniły do mnie zanim się rozpoczęła olimpiada.
Wieczorem szedłem na półmetek z Osobą Towarzyszącą (OT), którą była Olga O. Jeżeli któraś czuje się zawiedziona, że to nie ona nią była, to przepraszam, ale jednym z czynników decydujących (choć nie jedynym) była dostępność tej osoby na gg. Kazałem Oldze jeszcze ze trzy razy przemyśleć to, czy jest pewna. Była. O 19 po nią przyjechałem. Jeżeli widziałem w oknie Anię A., ps. Azjatka to Cię serdecznie pozdrawiam! Przyznam się szczerze, że poszedłem na tę imprezę tylko ze względu na to, że OT nie zrezygnowała. Do „Babilonu” przybyliśmy ok. 19.30. Właściwie do 20.30-21.00 nikogo z mojej klasy nie było i znów melodia w mojej głoe „I co ja robię tuuu?...”. Później się zaczęli zjawiać. Niektórzy byli już mocno zahartowani w boju :D. Na przykład MocZart, który niestety szybko odszedł z naszego świata :D bo tym jak ukazał nam istotę swojego wnętrza :D. Czy Vojteh S., który w pewnym momencie zarywał do wszystkiego, czego się dało (dobrze, że na imprezę wstępu nie miały zwierzęta). Najlepsza muzyka była wtedy, kiedy jeszcze prawie nikogo nie było, później to tak jakość się obniżała, czasem jednak się odbijając od dna. Olga O. Poznała moją klasę., moja klasa poznała Olgę O. Myślę, że się nawzajem polubiliście. Ok. godz 22.30 po raz pierwszy pojawiłem się na parkiecie. Lwem Parkietu (a tym bardziej nie Rywinem) nie zostałem. Ogólnie mój taniec można nazwać „przeskok nożny z podwinięciem rękawów”. To był chyba najpopularniejszy taniec :P nie licząc tańca z głębin oceanów „Przyssanie dwóch jamochłonów”. MacZart jak już powiedziałem przeszedł przed północą w stan astralny i w przypływie być może nirwany odkrył przed nami swoje wnętrze zapadając później w nie. Zanim się uwywnętrznił był z niego pocieszny widok. Nawalony jak bania, ale komórkę umiał obsługiwać i nie chciał jej wypuścić z rąk :). Później się bawiliśmy, ja dostałem rabat na kepapy (nie te radiowe :P) i przyszedł mój brat. Wszyscy go poznali, ja się trochę poirytowałem, bo okazało się, że on też się hartował na Rynku. Po mojego ojca zadzwoniłem ok. 3 w nocy. Odwiozłem Olgę do domu i wróciłem do domu się położyć. Ostatnią piosenką, która leciała w radiu samochodowym to „Myślę, że nie stało się nic”. Dziś pobudka o 11.30 (dzień od 2,5 godziny zmarnowany), gardło zdarte, że mówić nie umiem, stawy mnie wszystkie bolą i jeszcze ta migrena. A przed chwilą w radiu puścili „Myślę, że nie stało się nic”

WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB I ZDARZEŃ PRZYPADKOWE I NIEZAMIERZONE (by autor)

niedziela, 15 października 2006

Wrocław...

...meeting place. Tyle oficjalne hasło. Ja tam nikogo znajomego nie spotkałem :). Przedstawienie wyszło „pięknie, bosko i kaczosko :P”. Niestety bez upadku. A oni nadal jak dzieci. Trzeba będzie ostro interweniować. Wrzuci się pod pręgierz wrocławski i po kłopocie. „Jak wy będziecie kiedyś żebrać, to ja też wam tak powiem!”. Uch... aż się przestraszyłem tej klątwy. Jakież to fascynujące, że on jest taki zorganizowany i że kończy prace po 2 godzinach, zamiast 8 i że w ogóle jest taki super... . Tylko dlaczego, do cholery dał nam żółtą kartkę?! Fajnie, samobójstwo aby zaszpanować przed dziewczynami. Ino szkoda, zapomnieli, że tu nie istnieje opcja „Save” i „Try again”. Z wami to tak jest! Ja nie chcę mediować, bo nie jestem do tego stworzony i zawsze wszystko wychodzi na opak słoneczka różnokolorowe :/. Śląski Najwyższy Trybunał Pojednawczy nie będzie drugi raz obradował, bo znowu wszystko będzie moją winą. Trzeba by się wybrać do piwnicy świdnickiej. Za niedługo nastąpi otwarcie nowego bloga, tym razem typowo politycznego. Nazwa jeszcze nie ustalona, ale... . Bosko zmęczony po porannej mszy, na której czytałem Księgę Mądrości, bo niby ja nie czytam w ogóle :/. A ten wyjec co innego grał, co innego śpiewał. Nie wiem, jak można ludzi przeganiać po bieżni, kiedy świeci tak mocne słońce. Chyba ktoś mi ładuje psychotropy, o mam ostatnio takie sny, że szok. Pyszne ciepło ciastko z pyszną, gorącą herbatką. Czego chcieć więcej? Malinowy król... maliny...jaką ja mam ochotę na maliny. W ostateczności wiśnie z nalewki ;P. Jak to możliwe, żeby w 650-tysięcznym mieście nie było na Starym Mieście porządnej kawiarni. Bądź nastawiony przyjaźnie, nie obawiaj się wszystkiego. Oczekuj darów, a nie kłopotów. Pamiętaj, że łaska nosi różne „przebrania”. Przygotuj się, aby ją rozpoznać, kiedy się pojawi.Dwoje niemądrych... Co za uparci ludzie to są!!! Niby mają czas, ale czy duma uprawnia do niszczenia przyjaźni ??? Aha miałem skończyć z mediacjami. Św. Jadwiga Śląska- patronka pojednania, Wrocławia, Śląska i paru inszych rzeczy. Oglądałem odcinek „Szansy na sukces”. Można powiedzieć, że Tomek M. Jest fenomenalny, ale ci wyjce. Jak nie umiem śpiewać, to nie idę do takiego programu! Przecież ja nawet nie umiałem się kupić na książce. Horror na św. Jadwigi. Ruchoma szopka dla dzieci. Przypominała mi raczej horror, w którym rzeczy na pozór nie będące w stanie samoczynnie się poruszać, nagle z szyderczym uśmiechem i piskliwym głosikiem (takową funkcję pełniło nagranie „Ave Maria” śpiewane sopranem przez max. 10-latkę) się na Ciebie rzucają, albo przynajmniej odwracają uwagę od sadysty stojącego za tobą. 15 minut i już mogą cię odwozić do Toszka. Rządzenie wymaga wiedzy. Mo Ti- IV w.p.n.e.Niesamowite, już 2400 lat temu przewidziano dojście kaczek do władzy. I to przepowiedział nam Chińczyk (wiadomo- żółtki muszą się wszędzie wcisnąć- nawet w polską politykę). Trzeba jeszcze odwiedzić Wrocław. I jeszcze Kraków ponownie. I wybrać się do Gdańska i Poznania. Warszawę może sobie pominąć. Ciekawe, czy prof. Wirus jakoś skomentuje dodaną na szybko kwestię z żarcikiem???

A NIECHAJ TO NARODOWIE WŻDY POSTRONNE
ZNAJĄ, IŻ POLACY NIE GĘSIE, IŻ KACZORY MAJĄ :P

czwartek, 12 października 2006

Niedawna historya...

...i pewnym piśmje, które ma powstać. To trzeba wyjaśnić. Kurczę, czy oni w końcu przestaną kłócić???!!! Dlaczego ty mu tego nie powiesz ??? Zostałem uznany najprzystojniejszym chłopakiem na zdjęciu klasowym :D. Jutro tj. piątek po przedstawieniu tajne zebranie klasowe ws. WC. Może nawet komisja śledcze ze mną jako przewodniczącym. To jest oburzające- te kaczory wszędzie się wpychają. Mają prezydenta, premiera i reżysera :P. Pado se: bo babka wyszła z klasy to se przedzwoniłam do Ciebie w sprawie prasówki, a ty nic. Jak to ja mam to zamieszczać??? Nie będę wyciągał waszych spraw na forum publiczne. Zaproszenie nie dostarczone. Te przedstawienie to będzie klapa. O ciup! Musze jeszcze poczytać na olipiadę/y. Głupia komórka! Jak to nie ma zasięgu w centrum Gliwic???!!! Ufność stoi wyprostowana, z szeroko otwartymi oczyma, wyciągniętymi ramionami i dłońmi otwartymi na przyjęcie dobra. PRZYJMIJ POSTAWĘ UFNOŚCI !!!Wy nie możecie być na siebie obrażenie, bo jak wy będziecie obrażeni na siebie, to będę musiał dokonywać wyboru, kogo bardziej lubię, a lubię was oboje !!! Ananasy ze wstążeczkami. Ale się porobiło. Carramba!!! Musze wstąpić do salezjanów... Może w przyszły czwartek rano. Kto jedzie ze mną ???Podstawą sukcesu jest szczerość, jeżeli dasz radę ją podrobić, uda ci się!(Prawo Glyme’a) Może to zabrzmi śmiesznie, ale czy nie opłaca czasem się powiedzieć „Gomenasai”???

środa, 4 października 2006

Teraz jo...

...pokomentuję trochę program autorski Sekielskiego i Morozowskiego. A co mi tam. Zostanę zaliczony to postkomunistów i liberałów, ale czy w tym jest coś złego i prawdziwego??? W komunie nie żyłem a liberalizm w końcu propaguje wolność jednostki, słowa i własności :P. Znaczy się ja od razu wiedziałem że rozmowa z Kurskim przebiegnie tak, że posioł K. Będzie próbował wszystkich przekrzyczeć i będzie trzeba mu przerywać. I to co zrobili Sekielski i Morozowski uważam za słuszne. Primo po pierwsze to są tylko ludzie, (cytując za prof. Wirusem) primo po drugie to jest program autorski i nie typowo publicystyczne, więc prowadzący nie musza być potulni jak pieski i odzywać się tylko po to, aby podtrzymać jakiś temat. Jak się z czymś nie zgadzają (w tym przypadku z kłamstwami) to mogą się wtrącać rozmówcy. Trzeba przy tym zaznaczyć, że posioł kłamał w żywe oczy, co chwilę odwracał kota ogonem i do tego reklamował bez zgody właścicieli udział w demonstracji w Warszawie. Ja oprócz tego, ze bym coś odpalił to chyba bym mu dał popularnie „w papę”. Ale koniec. Basta. Bo jak Kaczor Donald się zdenerwuje...bo przecież nas prosi abyśmy się za przeproszeniem zamknęli. nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna; nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna; nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna; nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna; nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna; nie, nie, nie, to nie jest piosenka monotonna... Kurczę, obawiam się, czy moje skróty myślowe są skrótami czy nimi przestały być, bo nie wiem czy chcę mieć ciekawsze komentarze, czy ciekawsze skróty... . Ciasteczka były dobre, ale mnie zęby po nich zabolały. To jest zadziwijące ile osób może mieć w tym samym czasie zły humor. Eva i Stanislao mieli okres, a Ana deprechę. Taka ilość komentarzy. To zniewalające. Typ samogłoskowy, typ spółgłoskowy, imparisyllaba, wpadam w trans... . Zaufanie nastraja cię na fale muzyki wszechświata. Posłuchaj... a harmonia życia stanie się dla ciebie wyraźniejsza. Ja też nie cierpię na Syndrom Jesiennego Optymizmu. Zwymyślałem dziś wszystko na czym stoi świat, że szok. Myślałem, że kończy się o 19.30, a nie o 19. Panowie poznali kolegów nie tylko do biznesu, a prowadzący umawia się z kobietami i mężczyznami w różnych pozycjach :D. Świnka skarbonka z rodziny Złociutkich właśnie dała mi certyfikat :]. Byłem w biblitoece. Pierwszy raz wiadziałem jak na stanowisku informacji i obsługi interesantów siedzieli dwaj faceci. Jezu, jak długo jeszcze będę musiał się tego uczyć? Guz nadal boli. Odważyłem się otworzyć ośmiornicę. Myślałem, że jest gorsza. Uwielbiam pozowane zdjęcia naturalne :]. Nie wiedziałem, że on jest aż taki poważny. Myślę, że jeszcze długo nie będziecie się z tego śmiać. Co wiedzą trzy kobiety - wiedzą wszyscy. . Jaką mam ochotę na jakąś potrawę z dużą ilością curry. Jestem bardzo zadowolony, że pobiliście rekord tego miesiąca w ilości komentarzy mam nadzieję, że jutro też to będę mógł powiedzieć. Coś się przestała odzywać. A miała mówić tak dużo i tak często. Trzeba by się wybrać do kina. Ana została zaciągnięta siłą. I bardzo dobrze. Czemu te autobusy kursują o takich porach, które mi nie odpowiadają??? Czy ty naprawdę myślisz, że ja miałbym czas i ochotę opisywać telenowelę koprodukcji brazylijsko-wenezuelsko-peruwiańskiej „Ona i On- ANA i LOL”??? Ale mnie głowa boli. LOT- LOT Of Trouble :P. Aniołów brak. Czeszka jeszcze nie uratowała świata, bo nie umiała się dodzwonić do Odlotowej Agentki, zapominając, że ta nadal pociesza swoją koleżankę. A fizyka neutronowa czeka. Co się stało z czapą by mocZart? Złe mi się śni. I znów wszystko poszło nie tak. Kończę. Kupię tanio wenę.

wtorek, 3 października 2006

Nie było krzyku...

...amerykańskiej panienki-blondynki „Oł Maj Gat!”. Zastygła w pozach jesień. Jak ten człowiek mnie wkurza. Mógł zostać tam, gdzie był. Lekko boli mnie głowa. Zjadłem ogromniaste jabco. Było pyszne. Dlaczego oni muszą robić tyle tych sprawdzianów? Czy jeżeli w Polsce istniej sezon na kaczki, to oznacza, że można wystrzelać kaczory? Bo to co one wyprawiają, przecodzi moje pojęcie. Dobrze, że mnie nie było na tej wyspie. Niecałe 14 miesięcy temu byłem w Kolonii na ŚDM. Kurczę, ale było fajnie! Chyba oni żartują, że ja zapłacę za galę! Nie mogę występować w konkursie „Uczniowie z klasą”, bo się nie nadaję. Venimus adorare Eum EMMANUEL!!! Chciałbym się uczyć arabskiego. Jutro na 17.30 bo jemu się prowadzący podoba ;P. W przyszłym roku też chcę terminarz z księdzem Twardowskim. Ale mam guza :/. Jeszcze dwie lekcje i test. Niech oni do cholery znajda jakieś pieniądze i wybudują porządną halę sportową. Od ESBC do państwa z derogacją. Udało się? O czym on w ogóle dziś mówił? Winogronka wirusowskie walają się po podłodze. Wszystko przeskanowane. Guz powoli znika. Bóg chce dla ciebie tylko tego, co najlepsze. Twoja droga może nie być łatwa, równa, krótka i bez przeszkód. Ale ona poprowadzi cię tam, dokąd masz dotrzeć- w nieustające towarzystwo Boga. Ta samowyskakująca lista Autokorekty mnie irytuje. Trzeba w końcu zjeść tę ośmiornicę... . Bóg może zamknąć bramy, ale zostawi otwartą furtę. Chyba mam gorączkę. Co ja tu robię? I tak się kiedyś pozabijamy. Bieda tych, którzy piszą szybko, polega na tym, że jednocześnie nie potrafią pisać krótko. Jade na wycieczkę klasową.Co ja jeszcze tu miałem naszkrobać???

poniedziałek, 2 października 2006

Dziś notka...

...sponsorowana. Pisana na zlecenie Kathrin B., która jutro będzie mieć zły humor po tym, jak dowie się, jaką dostała ocenę z historii. Właściwie to jako, że sponsorowany, to powinien być opłacony :D. Dziś był cudowny dzień. Wstałem wyspany z worami pod oczami o godzinie 7 rano. Później biegłem na autobus. Ale co tam- krótka przebieżka, byłem spocony jak cholera, ale przynajmniej później mogłem sobie przynajmniej ten niedobór wody nadrobić. W autobusie był ścisk (w kupie raźniej:D). Na polskim zostałem schwytany za rzekomą rozmowę- ale przynajmniej mogłem się wypowiedzieć. A to, że nie umiałem znaleźć odpowiedniego słowa, dzięki czemu cały tył mógł się pobawić w zgadywanie. Na przedsiębiorczości oberwałem w oko od Any. Ale przynajmniej nie koncentrowałem siena bólu gardła. Na angolu jak zwykle byłem zestresowany- ale przynajmniej nie zmęczony i trochę wydzieliłem adrenaliny. Tak więc dzień dla notki sponsorowanej był wręcz wspaniały, cudowny, jeszcze ta cudowna matma... . Kaśka, jeżeli nie chcesz popaść znowu w zły humor, nie czytaj dalej! BO ten dzień był jak jeden z wielu. Beznadziejny. Mam nawet niezłe. Ale to dopiero początek. Kiedy się on wreszcie wyprowadzi? Jakiś robal łazi po ekranie monitora. Zapisałem się ze Stasiem na olimpiadę z przedsiębiorczości. Czy ja jestem normalny? Na półmetek i tak nie pójdę, bo mnie tego typu imprezy nie rajcują, poza tym mam już inny plany. Trzeba się pouczyć z fizyki. Dziś jednocześnie było zimno i ciepło. Unia celna, strefa wonego handlu, odchylenie handlu, wykres zależności popytu i podażu od ceny produkcji, ceł i importu z krajów trzecich w przypadku, gdy dwa kraje tworzą strefę wolnego handlu, a kraj trzeci importuje przez kraj pierwszy produkt oclony na 10% by później go reeksportwoać do kraju drugiego, aby go tam sprzedać po cenie, jakiej by nie uzyskał przy eksporcie do kraju drugiego, a co się nie podoba producentom z kraju pierwszego i drugiego, gdyżblablabla...Chciałbym zmienić coś, tylko nie wiem co. Czapa Mocarta jest niezła, tylko Mocart ją źle nosi :]Zechciej być jak stokrotka albo pospolity wróbel. Witaj świt z pewnością, że masz wszystko, czego potrzebujesz, by być tym, kim jesteś. Niezależnie od tego, czy pada deszcz, czy jest słonecznie, ptaki i kwiaty odważnie trwają przy życiu. Po prostu ufaj. Ufaj z prostotą. Kawowa babka z mocno rumową polewą ...

niedziela, 1 października 2006

Ten ktoś ponoć...

...słyszał, że ktoś inny słyszał, że to o mnie. Na szczęście nie. Do superrepertuaru dodaję utwór „Für Elise” Ludwiga von Beethoven’a. No po prostu rozpływa się w ustach. Myslovitz tez nie jest złe. Poza tym wyszło mi ostatnio, że jestem melancholikiem, więc mam prawo. Moim kamieniem są szmaragdy, jaspisy i hiacynty. Speech na angol w ¾ gotowy. Dziś była impreza u matuli chrzestnej na wsi. Kocham tę chałupkę. te modernistyczne meble... . na biurku porządek pierwszy raz od chyba miesiąca. Kot się tylu słówek nauczy w jedną noc ! Ustawiłem nareszcie budzenie na wieży na normalną godzinę (7.00) z godziny pogańskiej (00.00). Na półmetku mnie na 99,999999% nie będzie. Jadę do Wrocławia. Nie wiem czy jutro zostanę przyuważony w szkole, bo gardło czima i puścić nie chce. Jakiś głupi numer gg chciał mi przesłać wirusa, ale nie ze mną te numery. O rany Boskie! Ależem się wystraszył! Pytanie ino czego? Ależ ten lobo ma sierść mięciutką w dotyku, jakby był prany w nowym Prewol Color Magic :P. Co ta muszla robi pod tym monitorem? Nareszcie się zrobiło miejsce na biurku na moje zdjęcie przedszkolne w stroju muszkietera. Oj, trzeba naładować telefon. Czemu mi ta strona nie wchodzi? Ponad 16 godzin mp3, kiedy ja to przesłucham? Everybody look at me... . Co z tego, że słownik jest darmowy, jak strona jest prawie nigdy niedostępna :/. Osz te gardło! Padł rekord komentarzy. Aha, zaczynają się problemy z Wordem i gg. Onomatopeiczne paranoje. That’s very important place because... . Jak mnie ci ludzie w kościele wkurzają. Jakie ludzie projektowali ogrody... . Ten głupi PiS zachowuje się jak PZPR w PRL-u. Wszędzie czai się wróg. Te kaczory naprawdę mają za mało kompleksów? Myślałem, że kaczy wzrost, kartoflany nos i wymowa wystarczy. Okazuj się, że nie. Trzeba sobie dodać kompleks prześladowczy, rączek na biureczku, odwracania kota ogonem, podcinania opozycji i parę innych. Skończ waść! Wstydu oszczędź (mówię w liczbie pojedynczej, bo ja w końcu już nie wiem ilu ich jest)! Aj, ta książka jest bardzo dobra. Na pewno mi się przyda. Lubię msze na 7.30. Ludzi mało, słońce świeżo świeci. Jutro na 8.00. Trzeba będzie porobić ściągi na fizę. Dobrze, że łóżko mam już rozłożone. Którą teraz płytę włączyć. Postępując za tym co niepewne, tracimy to, co pewne. Przyszły deszczowe dni. Chcę więcej! Jutro na historię wezmę już nowy podręcznik. Ta muszla mnie irytuje. Drukarka nadal niepełnosprawna drukowo (niestety też niepełnosprawna w pracy). Niezależnie od tego, ile w życiu doświadczyłeś cierpienia, bólu lub zdrady, dzisiaj jesteś dokładnie tam, gdzie miałeś dotrzeć. Zaufaj mocnej nici, która wiąże ze sobą wszystkie chwile twojego życia. Przędzie ją Miłość. Mam prawie cały tydzień zawalony. Mam coś głupie sny. Aż się zaczynam bać. Mam już wszystkiego dość. Ale life is brutal and full of zasadzkas ;P. Aniołów nie widać, a szukam. Jak ja lubię tego Niesiołowskiego. Jak on sypnie hasłem, to shock. Jeszcze muszę zażyć lekarstwa, które niby coś tam działają. Ta lampa wisi zdecydowanie za nisko. Nie Basia, tylko Ke?To pron(d)! A te kwiatki to jeszcze istnieją? Idem nynać. Pa :*

sobota, 30 września 2006

Miss World 2006...

...jest Czeszką. Nie zmienia to faktu, że zapewne studiuje jakąś tam chemię termojądrową i chce wybawić nas od powietrza, chorób, głodu i wojny jak w tej starej pieśni religijnej, gdzie nie wiedzieć czemu zastępuję ją Bóg :|. Jak mnie tego typu wywody denerwują. Jak nie mają nic ciekawszego do powiedzenia, to niech po prostu siedzą cicho. Albo od razu niech gospodarze dają im kilka propozycji do wybrania. Ach, jo! Jakbym zapomniał, że przecież to musi wyglądać naturalnie. Szczególnie te uśmiechy jakby im ktoś im rozwierał japy metalowymi hakami próbując wpychać w gardła jedzenie jak to się robi na wsiach gęsiom. Tak się zastanawiałem, dlaczego Miss World zawitało do Warszawy. Ale sobie uprzytomniłem, że aby przejść dalej na Zachód musi przejść przez Polskę. BO od początku wiadomo było, że gala będzie w Sali Kongresowej, gdzie odbywały się Zjazdy PZPR i będzie to takie łagodne przejście z komunizmu przez Rzeczpospolitą Kaczoską (a właściwie dyktaturę). Ale jej! Rozpisałem się zbytnio na jeden temat. A miałem pisać tak jak od paru dni, bo czytelnicy stwierdzili, że tak było lepiej. Dlatego przez jakiś następny czas spróbuję trochę ten styl zmodyfikować. Chyba kiedyś zabiję mocarta. Polska Partia Motorowerów z głównym hasłem „Precz z pedałami!” :D. Antonin Dvořak jest niesamowity. Muzyka genialna. Gardło wciąż boli. Wstrętne ziołowe tabletki nic nie dają. Na półmetek jakoś nie mam zamiaru się wybierać. Kurde, czemu stasia nie ma na gg wtedy kiedy jest mi potrzebny. Albercik wrócił ze spaceru. Politechnika Śląska wydział Geologii i Górnictwa. Moloch. Deus, tamquam disiunctio, omnia mutare potest. To je prowda! Ała moje gardło! Nie umiem się napatrzyć na tę piękną sówkę z Aten. Ośmiornicy i kalmarów jeszcze nie odważyłem się otworzyć. Ciekawe, czy ta wycieczka dojdzie do skutku? Mam co do tego poważne wątpliwości. Eva nie może zbierać tylu karabinów, bo będzie musiała wydać mnóstwo kasy na zabezpieczenie swego składu broni :). Mason. Czy ja wyglądam na masona? Nie mogę być masonem, bo jestem katolikiem, a to się wyklucza (i chyba tylko dlatego nie jestem, bo osobiście to mnie ta organizacja fascynuje). Ale mi dobrze idzie pisanie na klawiaturze bez patrzenia na nią. Jesteśmy hasacze! Pohasaj z nami! Fajnie się hasa?...My idziemy hasać dalej, ale TY NIE PRZESTAWAJ! Dekle miały być, ale podobnie jak o mało co nie stało się ze wspomnianym konkursem Miss World zabrakło czasu. Tlen ma obrzydliwe poszycie graficzne. Dlatego zostanę przy gg. Dementuję informacje, że się w kimś zakochałem :D. Jeszcze ta chwila nie nastąpiła. Ciekawe czy Ana się na mnie wścieknie za to, że ośmieliłem sobie zachorować i nie zrobić dla niej notatek ze wszystkich możliwych przedmiotów. Ja chcę TVN24, bo TVP3 na razie ma to wewnętrzne psię! Naprawda drukarki się szykuje. Musze chyba ustawić jakiś szablon, bo obecnie to jakoś tak pusto. Chociaż patrząc na to od innej strony to idealny przykład minimalistycznego wnętrza bloga. Żadnych takichtam. Za dwa lata o tej porze albo będę. Kaśka, nie wybaczam ci! No ja, bo jeden nie może być winny. Panuje zasada odpowiedzialności zbiorowej :/. A wydawało się, że dzień będzie taki piękny i tak pięknie się skończy. Ale nie! Ostatnio śniła mi się katastrofa lotnicza. To znaczy atak terrorystyczny na samolot, w którym ja brałem udział. I oczywiście ja musiałem rozmawiać z terrorystami (podobnie jak na lekcjach prof. Wirusa zawsze ja muszę wszystkie dokonania grupy przedstawiać :P ). Wszyscy w tym śnie dzwonili do rodzin, a ja oczywiście... na policję i do księdza. Macierewicz. Jak ja tego gościa nie trawię. Taka żadna twarz z tym wrednym uśmieszkiem za który bym go strzelił i to nie raz. Nie chcę mi wchodzić fotki na bloga :(. Jutro na 7.30 do kościółka. Kocham tę godzinę. ...nie na krześle, nie we śnie, nie w spokoju i nie w dzień, nie chcę łatwo, nie za sto lat, chciałbym...

piątek, 29 września 2006

Prawie powrót...

...Jedi. Jedi, czyli mojego brata. Kurczę, czemu ja muszę się zapisyuwać na konkursy z których i tak nic nie będę miał. Muszę się zapisać na taki, który mi coś ta. Ale sówka ateńska jest fajna! Zanim mogłem skorzystać z kursu musiałem 2 programy zainstalować. Coś ostatnio często piszuję notki. Byłem u lekarza. Niemiecki był podobno bardzo łatwy. Ana się wścieknie bo nie mogę jej przekazać zeszytów. Wredna grypa. Sporo osób na gg. Już nie mogę się doczekać otwarcia ośmiornicy w sosie własnym i kalmarów. Brat choć przyjechał to nie będzie mi zbyt przeszkadzał. I chwała za to nauce. Stasiu Sz. Musisz się do mnie odezwać! Mam bardzo ważna sprawę do ciebie. Nigdzie nie ma „Boskiej komedii” Dantego. Jak ja nienawidzę tej drukarki! I te lekarstwa wstrętne. Jak to można wogóle zażywać. Czy zawsze muszą przeprowadzać próbę antyterrorystyczną kiedy mój brat jest na lotnisku? No wiem, Albert, że się dziś ze mną męczyłeś 0,5h przy tym wyczesywaniu, ale to nie moja wina, że nikt nie zwrócił na Ciebie uwagi? Obadamy. Cosik mi się spać chce. To niedobrze. Może jak się pójdę wykąpać to mi się odmieni. Piętnasty raz oglądany Shrek jednak bawi tak samo jak za pierwszym razem. Tygodnik Moralnego Niepokoju chyba się pokłócił z TVP, bo zamiast ichniego programu puścili Halamę. Coś tu śmierdzi. Pewnie jakiś układ czy coAdam ma szczęście że mnie dziś nie było w szkole. Oki kończę, bo aniołów jak nie było, tak nie ma.

czwartek, 28 września 2006

Porowa...

...panienka. Do głowy można dostać. Modest Olszyński mnie dziś podwójnie zaskoczył. Chciałem zrobić szablon na bloga ale nie wyszło. Tycjan i pisuary- to dopiero połączenie. Dziś mieliśmy rzadki okaz dłubonosa okularnika. Szok! Jutro zapowiedziana gehenna z niemieckiego. Ciekawie jak Anie poszło na zawodach. Kurde, chyba się rozkładam. Zaczyna się bitwa o komputer. Jutro bracik wraca. Wyląduje w Warszawie. Ale wczoraj mi zepsuł humor. Nie ma za co przepraszać, ale co fakt to fakt. Ubezpieczenie proszę pokrywać razem z lekarzem (10zł). Ale mnie Damian rypnął w rękę na wf-ie. Na śniadanko były jajka na miękko, pyszota! Świat znowu wypadł mi z moich rąk. Albert, przestań szczekać! O fcuk, jescza gera i biola. Z koleżanką to się nie dziwię. Anioły nadal bez odzewu. Dziękuję za szachy dziewczyny! Raczej nie pojadę do Norwegii (chyba to już pisałem). Rozstrzelać??? Niegłupia myśl. Dzień Chłopca, a raczej jego przedwczesna forma. Ciekawe jak się czują kwiatki podlane napojem gazowanym z limonki i nawożone kartonikiem po soku ??? Jeszcze ta wredna biola. Po co mi wiedzieć z czego się składa moje oko. Chcę dostać magnolię pośrednią odmianę Alexandrina o kwiatach biało-purpurowych !!! W październiku ma być półmetek. Sandra była na mszy o uzdrowienie w Chrystusie Królu i nic mi nie powiedziała. Oj, nieładnie... Dwie religie. Jak ja nienawidzę czasu. Nie jak przyjaciel, lecz jak tchórz... Ouć! Chyba mam gorączkę nie wiem: lepsza wojna 30-letnia czy polityka wewnętrzna Kazimierza Wielkiego??? A może kongres wiedeński albo geneza I wojny światowej??? PIEPRZONE GG !!!! Uciec gdzieś. To dobry pomysł. W telewizji Lis. Tlen czy gg ??? Kolorowych snów. Płonne marzenia. MAM DOŚĆ !!!!!!!!!!

środa, 27 września 2006

Moje myśli...

...zaczynają coraz bardziej się wymykać. Dziś spotkanie Buisness Managment. Tylko organizacja. Wszyscy się kłócą z rodzicami. Musze czytać książki z historii. Nie licząc reli i łaciny. Oczy mam przekrwione. Chyba zaczynam coś łapać. Wojtek znowu mi wyciął numer na angolu. Moje gardło !!!! Dziś było 26 stopni. Chyba nie jade do tej Norwegii. Miałem odwiedzić salzejanów. Kurde, po co ja się zapisuję na te konkursy. Do cholery, jak można się było pomylić w dacie unii lubelskiej ??? Modest Olszyński dziś mnie zaskoczył. A pan premier tak tłumaczył, że jak zwykle nic nie wytłumaczył. Niech to szlag, czemu zapomniałem o tym CV ???!!! Biorę już chyba 5 Septolete na te gardło Jatsutsappari titkarilallan titkaritillan titstandullaa dipidapidallaa ruppatirupiran kurikankukka jakilikankuu, härtsätsää jaripidabidilla baritsdandillan dillandoo abarippattaa parippariibadibidibidi stendellandoo, jabarillasdilla deijadoo dabadabadabadabadaba duuajavuu risdan dillan stillan dobadakadagadagaduuduudejadoo. Noc zapadła. Czemu drzewo genealogiczne Habsburgów na necie kończy się w roku 1968 ??? Przed chwilą się dowiedziałem, że Chelsea wygrała. Nie ma żadnego wpływu na mnie. Ache ten typek w tej zielonej koszulce !!! A ta jego smycz. A jednak się dało dojść do szkoły. Jutro luzy na 10.55. Co może przynieść nowy dzień ??? płacz czy śmiech ??? Rozwaliłem sobie paznokieć. Ciekawe co tam w SZSP. Ale ci z PiSu się wygłupili. I bardzo dobrze im tak. Musze jutro przepisywać Anie zeszyty. I tak później będzie się po mnie darła. Przystanek był dobry. Ale autobus nie :/. O kurde zapomniałem lookąć na Panoramę Biznes. I tak zaraz siadam do książek. Czemu niebieski długopis pisze lepiej ??? Te dwa grosze na biurku to chyba moje. Pisanie bez ładu i składu to bardzo odstresowujące działanie. Przedsiębiorczość. Skąd ja mam takie piosenki ??? Ile tu błędów. Jak ja bym chciał zamieszkać w Londynie lub Krakowie. Znowu mnie zdenerwował z tym samobójstwem. Ile ja byków robię. Jestem ciekaw jak stoją notowania na tajskiej giełdzie ??? W ogóle oni mają giełdę ??? A on pszedł bo mu się prowadzący podoba. Jeszcze kazał zostać po spotkaniu :P A anioły jeszcze się nie odezwały.

poniedziałek, 25 września 2006

Kurczę...

...tu ledwo rok się zaczął a ja już nie nadążam. Z TVP2 chyba usunęli „Tygodnik Moralnego Niepokoju” i wstawili tandetny Hotel „Polonia”. Dwa dni weekendu z Mery Lue, koleżanką mamy. Straszne to mało powiedziane. Rekord w gadaniu w kieszeni. Siedzę nad angielskim i próbuję coś stworzyć bez drukarki (może narysuję tan Tower Bridge). Noszę się z zamiarem napisania książki. Po notkach to może się spełni za kilka lat. Z angola tradycyjnie 3 ze sprawdzianu. Eva zaczyna zbierać swój arsenał. Gazetka „Sursum Corda” nie ukaże się tylko w przypadku kataklizmu lub końca świata (pocieszny ten ksiądz). Nuapurista kuulu se polokan tahti jalakani pohjii kutkutti. Ievan äiti se tyttöösä vahti vaan kyllähän Ieva sen jutkutti, sillä ei meitä silloin kiellot haittaa kun myö tanssimme laiasta laitaan. Salivili hipput tupput täppyt äppyt tipput hilijalleen. Ievan suu oli vehnäsellä ko immeiset onnee toevotti. Peä oli märkänä jokaisella ja viulu se vinku ja voevotti. Ei tätä poikoo märkyys haittaa sillon ko laskoo laiasta laitaan. Salivili hipput. Ievan äiti se kammarissa virsiä veisata huijjuutti, kun tämä poika naapurissa ämmän tyttöä nuijjuutti. Eikä tätä poikoo ämmät haittaa sillon ko laskoo laiasta laitaan. Salivili. Siellä oli lystiä soiton jäläkeen sain minä kerran sytkyyttee. Kottiin ko mäntii ni ämmä se riitelj ja Ieva jo alako nyyhkyytteek. Minä sanon Ievalle mitäpä se haittaa laskemma vielähi laiasta laitaa. Salivili. Muorille sanon jotta tukkee suusi en ruppee sun terveyttäs takkoomaa. Terveenä peäset ku korjoot luusi ja määt siitä murjuus makkoomaa. Ei tätä poikoo hellyys haittaa ko akkoja huhkii laiasta laitaan. Salivili. Sen minä sanon jotta purra pittää ei mua niin voan nielasta. Suat männä ite vaikka lännestä ittään vaan minä en luovu Ievasta, sillä ei tätä poikoo kainous haittaa sillon ko tanssii laiasta laitaan. Salivili. Odbija mi. Kurde, czemu to mis się zacina. W środę pierwsze spotkanie z przedsiębiorzości. Jeszcze ta funkcja kwadratowa z matmy. Olimpiada z histy dwudziestego któregoś paździrnika. Rela- 30 listopada. Ostatnio coś nie umiem zasnąć. Albert po mnie szczekał, bo nie chciałem iść z nim na dwór (bezczelny stwór!). Och nie, znowu spojrzałem, że musze robić angol i matmę. Ściszę muzykę, bo denerwuje ona rodziców. Piszę bez ładu i skłądu, ale coś mi dziś ochoty na jakieś skopmlikowane słownictwo brak. W rozmowach w tłoku genialnie podrabiają Marcinkiewicza, Szczukę, Leppera, Kaczora, o. Rydzyka i paru innych. Oglądałem Dzikuskę na tvp1. Nie zauważyłem końcówki i film trochę się urwał. Chcę być na Festynie Archeologicznym w Biskupinie!!! Ooooooo... Mas Que Nada.... . Depresya jesienna ??? Chciałbym być Szwajcarem. Po co się męczę, skoro przeczytają może ze trzy osoby ??? O Dośka na gg. Jutro na 7.10 i jeszcze hala. Umieram. Kończe bo ten cholerny angielski czas zacząć a ja fiksuję

piątek, 8 września 2006

Właściwie...

... nie miałem zamiaru pisać tej notki. Ale stwierdziłem, że nawet warto. Jak wiecie rozpoczął się 10-miesięczny okres zniewolenia cogitariatu przez świecką bliźniaczkę Świętej Inkwizycji której celem jest torturowanie, poniżanie, znęcanie się nad biednymi, niewinnymi istotami gatunki homo sapiens sapiens, które nie osiągnęły jeszcze odpowiedniego poziomu zaawansowania, aby decydować same o sobie. Jednym słowem zaczęła się szkoła:/. Na rozpoczęciu było całkiem normalnie. Nie trwało długo, nie było aż tak bardzo nudne. Myślałem, że skład klasowy mnie nie zaskoczy. W końcu było wiadomo, kto odszedł, kto został itd. A tu ZONK! Okazało się, że trafił nam się spadochroniarz, „córka” Wirusa. Podobno obecność jej w szkole to wielkie wydarzenie, porównywalne do zmian pór roku, dlatego z niecierpliwością oczekuję jej przybycia. Ogólnie informacja ta nie wywołała na mnie większego wrażenia. Ale niestety to nie był koniec niespodzianek. Największą okazał się plan lekcji na wtorek. Otóż moja grupa zaczynała lekcje o... 7.10 i żeby było śmieszniej to rozpoczynaliśmy cudowną lekcją z Mrs. Niezbędną. Dnia następnego niestety tak też się stało. Była najnormalniejsza lekcja. W ogóle też była fiza z p. Knypek ps. Kopiec Kreta :D I jak zawsze było nudno na lekcji, a w międzyczasie liczenie chrumkań już było ciekawsze. Jeruuuna! nie będę opowiadał o wszystkich lekcjach po kolei, bo to będzie zbyt nudne. Przeteleportuję się od razu do czwartku do Godziny Wychowawczej, naszej ostatniej lekcji tego dnia o godzinie 16.25- 17.10 (tak to bywa w szkole gdzie plan lekcji układa jakiś wadliwy, zawirusowany ;P program komputerowy). Jest przerwa. Moja ulubienica klasowa, WC, wzburzona z sobie tylko znanemu powodu wychodzi z klasy z plecakiem. Odwraca się wzrokiem w stronę klasy... i z nienawiścią w oczach trzaska z całej siły drzwiami! Biedna Kathrein B., czerwona jagódka, myślałem, że zaraz padnie na zawał :D. Mój wychowawca, Modest Olszyński się wk....ł nie na żarty. Najlepsze z tej pożałowania godnej historyjki było to że WC wróciła do klasy jak gdyby nigdy nic. Później Olszyński zjechał ją równo ustawiając frontem do morza. Na wychowawczej omawialiśmy chodzenie na MAF-ię. Gdyby to nie było w godzinach szkolnych raczej bym się nie zgodził, ale skoro można opuścić jakąś lekcyjkę... :] Ale do tego trzeba zgody 100% naszej klasy. Jak to bywa w demokracji, trzeba było przeprowadzić głosowanie. Już wszyscy szczęśliwy, uśmiechy na twarzach.... a tu jak grom z jasnego nieba VETO! wiktoriańskie się rozległo. Już mnie WC wkurzyła. A jeszcze bardziej mnie wkurzyła hasłem „Ja nie będę chodziła (...) i nie mam zamiaru zmieniać decyzji”. Jakby głupia łachę nam robiła (w gruncie rzeczy może i robiła). Miałem zamiar coś odpowiedzieć, ale uprzedziła mnie Mande P. stwierdzając „To zmień klasę!”. Przyznam, to było chamskie, ale WC potraktowała nas w dokładnie taki sam sposób. Ona myśli, że co, że jest świętą krowa, a my jesteś my w Indiach ???!!! Nie! Ona jest tylko WC w klasie II F. Kompromis okazał się taki, że my zapłacimy złotówkę więcej, żeby kupić bilet dla wirtualnej WC. I w gruncie rzeczy to był news tygodnia. Na następne artykuły proszę czekać do przyszłego tygodnia :)

WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB I ZDARZEŃ PRZYPADKOWE I NIEZAMIERZONE (by autor)

wtorek, 29 sierpnia 2006

Dziś właśnie przypada...

...17 rocznica narodzin tego osobnika, który jest autorem niniejszej notki, jak i całego bloga, czyli z teoretycznego punktu widzenia mnie ;P. Zanim jednak zacznę opis dnia dzisiejszego zdam relację z moich wakacji. Tak więc wakacje spędziłem na cudownej wsi zwanej Rozumice. Całe 6 tygodni. I nawet byłoby wręcz arkadyjsko, bo i pełno ptaków (różniastych gatunków), i parę zabytków (m.in. spichlerz z XVIII wieku czy ruiny kościoła ewangelickiego z początków XX wieku, na wieży to którego osiadło się gniazdo bocianie w liczbie 5 osobników, nietoperze, pustułki itp. czy wykopaliska, których właściwie nie znalazłem), i przede wszystkim mnóstwo pól, pagórków, lasów, strumyków itd. Byłoby cudownie gdyby nie to, że na 4 tygodnie przyjechało „bachorstwo”. Nie będę teraz zdawał relacji, bo się zdenerwuję, bo mnie tak te małe ciućmalinki irytowały, w każdym bądź razie szukałem pomocy u Any i u Evy (jedną z propozycji było zamknięci ich w szafie- chciałem nawet zastosować w praktyce, ale nie wyszło :(). Ale koniec. Dziś są w końcu moje urodziny. Nikomu o nich nie przypominałem, myśląc sobie, jak pamiętają to OK., ale jak nie pamiętają, to przecież nic się nie stało- każdemu się zdarza. I się zaskoczyłem. Sporo osób wiedziało o moim małym święcie. Chcę tu na miejscu podziękować Wioli Ł., Evie S., Annie R., Sandrze G., użytkownikom ForumGliwice.com , Martynie B., Piotrowi B., ps. Bina, Marcinowi G., ps. szerlok no i mojej rodzince, która również o mnie nie zapomniała. Jednocześnie dziś o XX.XX pod sklepem (---tu wstawić nazwę sieci oferującej produkty związane z kulturą i rozrywką ---:]) na gliwickim rynku miała miejsce tzw. Spotkanie klasowe związane z pożegnaniem naszej ulubionej amatorki nocnego dyżuru przy książkach, szczególnie tych z historii, Alexandrine W. Wszak wylatuje ona w czwartek o godzinie 6 z lotniska Katowice-Pyrzowice do Minneapolis w stanie Minnesota z przesiadką we Frankfurcie i Chicago liniami lotniczymi Lufthansa itrzeba było się z nią poczekać. Przy okazji mnie denerwowała opowiadając o galerii Prado w Madrycie. Poszliśmi do klubu NOT na bilard i... graliśmy w bilard :). Właściwie oni grali, bo ja w to grać nie umiem i nie lubię :P. Zakończyliśmy ok. 20.00 m.in. pogadanką o tym, żem burżuj i że mam fajnego tatę, gdyż mnie odwozi do domu, obojętnie skąd i obojętnie o której :D. No, cóż moi drodzy... :D:D I ja w tym byłem, miód i mleko piłem...
Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń przypadkowe i niezamierzone :)

czwartek, 18 maja 2006

A jednak...

...te pseudonaukowe przepowiednie czasem się sprawdzają. W dzisiejszym „The Sun”(brytyjski dziennik dla mało zorientowanych :D)było napisane, że 18 maja jest najszczęśliwszym dniem roku. Uznałem, że was o tym poinformuję, bo to będzie dobry wstęp do notki. Nieważne, czy będzie ona potwierdzeniem tej tezy czy też antytezą. Musze wam powiedzieć, że ta notka wyjątkowo będzie potwierdzeniem tego. Przynajmniej dla mnie. Bo dzisiejszy dzień był naprawdę udamy. Już sam początek nieźle się zapowiadał. Głównie dlatego, że mieliśmy na 8.50. Później teoretycznie dzień powinien być okropny. Oznacza to dla was (i dla mnie) że mieliśmy dwie fizyki. Na pierwszej było wyjątkowo nudno. Dopiero na drugiej można się było trochę rozkręcić. Czego to myśmy nie robili... strzelaliśmy z pistoletów, rzucaliśmy w siebie granatami (gumką do zmazywania Jacques’a M.), ja szpikowałem ołowiem nasze drogie WC :)oprócz tego strzelałem z działa przeciwlotniczego (krzesła) w Jacques’a. Później bawiliśmy się w chowanego. Znaczy się ja się głównie bawiłem, bo nikt nie chciał się ukryć pod ławką oprócz mnie :/. Tak więc gra dość szybko upadła :D. Na chemii wszyscy umieraliśmy z nudów, jak pani Edmunda Żartującainczaczejska opowiadała nam o wspaniałych właściwościach fizycznych litowców i berylowców. Czasem zdarzyło się coś ciekawego, np. jak Aatami B. Stwierdził, że w wodzie destylowanej jest „syf”, na które to słowo obruszyła się p. Żartującainaczejska. Na polskim mieliśmy jakieś zastępstwo. Dzięki Anie P. było śmiesznie, ale nie zdradzę czemu, ponieważ niektóre z fragmentów tej lekcji będą walczyć o nagrodę główną w Deklach 2006. A one już za parę notek ;). Po polskim była histo/e*ria z prof. Wirusem. Rozdawał kartkówki z odkryć i pisaliśmy kolejną kartkówkę- tym razem z kapitalizmu. Oczywiście swoją inteligencją podczas zbierania kartek musiał się pochwalić Adamo J. Który narobił (w gacie?:D) zamieszania dając kartkę nie tam gdzie powinien. Na lekcji kończyliśmy reformację (myślałem, że naszą grupę zjedzie za niezgodność z tematem itp.). I wtedy przypomniał o czymś, o czym jeszcze do niedawna chciałem zapomnieć. Mianowicie o konkursie Ośrodka KARTA i Fundacji im. Stefana Batorego. Stwierdził, że wczoraj do niego dzwonili, ale go nie było i nie dowiedział się kto przeszedł dalej. Po lekcji utworzył się wokół niego łańcuszek konkursowiczów z jednym wyjątkiem: mną. Wolałem się w tych stronach nie pokazywać, aby mnie nie zjechał jak św. Michał diabła. Na reli Stanislas S. rypnął łbem w okno podczas postrzelenia. O mało też nie rypnął jak zobaczył „lekko” zmodyfikowanego Piusa XII :P. I wydawać by się mogło, że na tym zakończy się mój dzień. Jak zwykle wróciłem do domciu (o wf-ie mi się zapomniało :D), zjadłem obiadek i miałem ochotę się na kilka minut się położyć, gdyż poprzedniej nocy z zasypianiem miałem spore problemy. I już, już zasypiam...już zaczyna mi się coś śnić...i nagle o 15:29 rozległ się dźwięk mojej komórki. Myślałem, że to albo mój brat albo się wygłupia, albo znowu ktoś się chce spytać o lekcje bądź też zadanie (ostatnio zaczynam robić za centralę informacyjno-telefoniczną). Odbieram zły telefon i słyszę: „Dzień dobry (-----imię-----)(-----nazwisko-----), Ośrodek Karta. Pan Bartłomiej Szymkowiak?” Byłem w szoku. Pierwsza myśl, to pewnie zadzwonili aby mnie poinformować, że niestety nie dostałem się do finału (może i niestety, ale czy musieli się trudzić i budzić mnie, abym został poinformowany o rzeczy dla mnie oczywistej???:/). Ale kobieta ciągnie dalej: „Chcę pana poinformować, że dostał się pan do etapu finałowego i zapraszamy pana na finał, który odbędzie się 6(8?) czerwca o godzinie 12 (11?) na Zamku Królewskim w Warszawie. Czy ktoś sprawował opiekę nad pańską pracą, czy nie?”. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą; nie (Wirus podczas rozmowy poprzedzającej wysłanie mojej pracy do Warszawy dał mi dość wyraźnie do zrozumienia, że on nie chce być opiekunem tak marnej pracy:)). I usłyszałem, że w takim razie mogę zabrać ze sobą osobę towarzyszącą, a koszty podróży zostaną mi zwrócone (odbędzie się casting na osobę, która mi będzie towarzyszyć ). Najbardziej mnie ucieszył ten ostatnie zdanie: „Koszty podróży zostaną zwrócone” :D:D. Teraz na bank pojadę :]. Po zakończeniu połączenia byłem w takim szoku, że nie umiałem z siebie wydusić słowa. Później biegałem jak oszalały. Najlepsze jest jednak to, że Wirus najprawdopodobniej nie wie, że ja się dostałem. Bo dostali się wszyscy, którzy prace pisali- bez wyjątku (trzeba będzie to oblać- nawet ja się zabawię :D). Jutro będę miał ogromną satysfakcję jak powiem to Wirusowi i jak mu szczena spadnie. Bo jestem przekonany, że za Chiny Ludowe nigdy by mi nie dał miejsca w finale. I zapewne też to zripostuje hasłem typu: „Coś niski poziom ma tegoroczna Karta” albo „Jestem zaskoczony, że wybrali twoją pracę, bo on była słaba”. Jestem przekonany. Dlatego całą noc będę obmyślał rożne wersje, co mu mam powiedzieć :). I to na tyle. Żegna Was Entuzjastycznie Nastawiony do Szkoły i Życia Bartholomaeus.

P.S. Wicie co za tydzień i dwa dni...WYJAZD Z SALEZJANKĄ DO SZKOCJI. Jutro może do was, salezjanie, wpadnę przed szkołą, ale to nie jest pewne.

* niepotrzebne skreślić

WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB I ZDARZEŃ SĄ PRZYPADKOWE I NIEZAMIERZONE (by autor)

czwartek, 27 kwietnia 2006

Dziś był czwartek...

...i z reguły czwartek to najgorszy dzień w tygodniu (zaraz przed środą, poniedziałkiem, wtorkiem i piątkiem- kolejność nieprzypadkowa :]). Ale dziś było trochę inaczej. Nie będę mówił o Wf-ie, bo dziś takowego nie mieliśmy (były egzaminy) Nie będę mówił o angolu, który upłynął tak jak zawsze, czyli beznadziejnie. Nie będę mówił o informatyce, z której dostanę kapę, a Mande P. wsadzę kiedyś w pewne miejsce jej komórkę (myślę o wsadzeniu... w pewne ustronne miejsce :]). Rozpiszę się dziś na temat pewnego przedmiotu, który w salezjance jest jedną z ciekawszych lekcji ze względu na nauczyciela, p. Pustulską, a w moim ukochanym (ludzie, ja zaczynam bredzić!) liceum jest to lekcja niezwykła ze względu na chrumkanie i za konkursidła. Dzisiejszym tematem przewodnim zabawy była: MKESYKSAŃSKA FALA. W skrócie chodziło o to, żeby razem ze swoim partnerem w ławce zrobić jak najwięcej meksykańskich fal podczas lekcji. Nie było to łatwe, bo Alfreda Knypek co chwilę spoglądała na klasę i kilka razy upomniała parę niewinnych osób (w tym waszego ukochanego kolegę- mnie :)). Oficjalnie chcę ogłosić, że wygrał duet Martina Z. & Katarina R. z dorobkiem 16 fal, które nie okazały się pechowe, a później w rankingu uplasowały się dwie pary mieszane: Eva S. & Bartholomaeus S.- 13 fal oraz Alexandrine W. & Jacques M.- 5. Na szczególną pochwałę zasługuje debel męski Stanislao Sz. & Adamo J., którzy zdołali zrobić fal 4 siedząc w pierwszej ławce koło Knypka. W tymże to czasie przy tablicy odpowiadała Ivana S. Dostała w rozrachunku ocenę dobrą. Było to jednak poniżej jej oczekiwań i postanowiła wypróbować starszą niż świat metodę na podwyższenie „niesprawiedliwej” oceny. Tę metodę o ile sobie dobrze przypominam zastosował w drugiej klasie mm. Chodzi mi wydzielanie z oczodołów roztworu wodnego z niewielkim stężeniem NaCl. Jednym słowem płacz. Klasa jest bezwzględna i ją wyśmiała. Nie dziwię się- ja tez nie wytrzymałem. Myślałem, że płacze ze szczęścia, ale okazało się, że ona chciała więcej. Następną bezbronną owieczką wziętą (niczym Izaak na górę Moria) na górę Physis w celu złożenia jej w ofierze na Ołtarzu Pola Magnetycznego byłem ja ;(. Na szczęście dzięki pomocy połowy klasy, a w szczególności takich osób jak Eva S., Alexandrine W., Ana P., Jacques M., Adamo J., Stanislao Sz., Damjan J., i innych osób, które przepraszam, że zapomniałem wymienić dostałem 3+ przy znajomości materiału na ocenę „joystickową” czyli 1. Dziękuje wam za to i w ogóle jesteście kochani. Wszyscy. Aż się dziwię, że Alfreda się nie zorientowała. Była jeszcze jedna dość niefortunna sytacja. Mianowicie cały czas się śmiałem podczas przepytywania. W pewnym momencie Knype stwierdziła: ”Jak się nie przestaniesz śmiać to Cię wyproszę z klasy”. Ja na odpowiedziałem (przypadkowo :D): „Przecież płakać nie będę”. Po uświadomieniu sobie zaistniałej sytuacji (jak już ktoś zapomniał to odsyłam do imienia Ivana :P) dodałem bardzo ściszonym tonem „Jak niektórzy”. Później przeprosiłem za to Ivanę, ale to małoistotne :]. Aha, jakbym zapomniał. Oprócz fali utrudnieniem był „berek”. Było to bardzo zabawne doświadczenie. A jakie było nasze zdziwienie, jak berek dwa razy już okrążył klasę, dwa razy dotarł do mnie za pośrednictwem tablicy i do zabawy włączyła się nawet Anilla B. I to była nasz fizyka. Jeżeli ktoś coś zapamiętał z fizyki na tej lekcji, to albo jest kujonem, albo geniuszem :P. Po fizie był polski. Najpierw Modest Olszyński, mój wychowawca, 15 minut się skarżył nam, że go dyrektorka olała, a historyka Wirusa nie (co z tego, ze jeden pracuje niecały roku, drugi chyba ze 20 lat). W końcu i tak wyszło na to, że koncert mozartowski nas ominie, a dwie historie nie :(. Zapowiedział swoje odejście. Ale myślę, że to tylko ściema, bo tak dobrego dnia nie mogłem mieć, aby to się spełniło :P. I to właściwie tyle. Całusiaki dla wszystkich. KOCHAM WAS WSZYSTKICH :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

P.S. Za miesiąc o tej porze będę gadał w autobusie biura turystycznego TRAVEL ARThz salezjanami gdzieś we Niemczech w drodze do Szkocji- kraju potwora z Loch Ness (czy nasza WC też by się tam nadała ???- ach, ależem nietaktowny :P), kitlów, kobzy, Glasgow i Edynburga i wielu innych wspaniałych rzeczy :). Do zobaczenia w Szkocji (kartek wysyłać nie będę, bo pewnie będą kosztowały 0,5₤, a to za dużo jak dla mnie :D)
P.P.S. Aha, konkurs recytatorski nie wyszedł mi najlepiej :|

WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB I ZDARZEŃ SĄ PRZYPADKOWE I NIEZAMIERZONE (by autor)

poniedziałek, 17 kwietnia 2006

Skończyły się (prawie)...

...Święta Wielkanocne. Postanowiłem coś popisać, bo po pierwsze: bardzo wolno mi czas dziś leci, a po drugie jest nawet kilka rzeczy do opisania. Zacznę od urodzin Sandry G., które odbyły się w Niedzielę Palmową. Był tylko jeden szkopuł. Mianowicie- urodziny odbywały się w Bytomiu w jakimś jazz club-ie, a ja tak znam się na Bytomiu jak na Pekinie :). Mój ojciec wcale nie lepiej (obiecał mnie zawieźć). Trzebabyło jeszcze kupić jakiś prezent. Nie opowiem szczegółów kupowania, bo jeszcze Sandra to przeczyta i będzie zonk. Na samych urodzinach było bardzo fajnie, dobre jedzonko :P i miłe towarzystwo. Oblali mnie sokiem ananasowo-bananowym :/ wywrócili mój fotel (razem ze mną), zjedli mojego Roosvelt’a i w ogóle takie tam. Impreza skończyła się ok. 23.45 (chyba. Tak powinny się kończyć imprezy porządnych osobników gatunku ludzkiego :D). Odwieźć miałem Mientky’iego z moim ojcem, ale w wyniku nieporozumienia zajechaliśmy prawie do Zabrze autem taty Sandry. No, cóż, zdarza się i tak.
Zmienię temat. Wielkie Triduum Paschalne. Wiecie co? Mam powoli dość tej całej ministrantury. Przychodzi Sanhendryn i rozdziela funkcje jak mu się podoba i oczywiście ma tak być „bez dyskusji”. Jeżeli dodać do tego x. Wiadomego i x. Wzgórze to już fioła można dostać. Ja zawsze widziałem, że imię Marek przynosi pecha :P. Mam dość. Jeszcze do tego jestem chory, rodzina mnie wkurza, a mocart wypadł z pierwszej 20 osób, które bym najchętniej rozstrzelał. Czy wy widzicie co się ze mną dzieje ???!!! :D Idę, bo zaczynają mnie boleć wszystkie palce, stawy, koście i to co może i nie może jeszcze boleć. Pa :*

P.S. Zapomniałem dodać że muszę się uczyćna Olimpiade z histrii, łaciny i fragment, w wersji oryginalnej, "Snu nocy letniej" Szekspira. I niech mi ktoś tu napisze, że ja jestem normalny... :/

poniedziałek, 3 kwietnia 2006

Ostatni tydzień należał...

...do dość wyczerpujących. Nie dość, że oddawali sprawdziany z angola i niemca (sprawę ocen przemilczmy :P), ale byłem na więcej niż na jednym wykładzie w ciągu dwóch tygodni. Czyli właściwie wypełniłem miesięczną normę. Najpierw w czwartek Aleksandra W., Joanna P. i oczywiście ja byliśmy w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej na wykładzie (teraz żebym nie pomylił kolejności) prof. dra Bernharda Vogla, prezesa Fundacji Adenauera. Jak zapewne się domyślacie (ach wy szerloki) wykład był w języku Goethe’go czyli po niemiecku. I na wstępie już pierwszy problem: tłumaczenie. Były jakieś tłumacze. Oczywiście skorzystaliśmy z nich, ale pojawił się pewien problem: były tam różnego koloru przyciski i z Aśką obawialiśmy się, że to zamiast z niemieckiego na polski będzie nam tłumaczyć z polskiego na niemiecki (wtedy bylibyśmy ugotowanie :D). Był jeszcze jeden problem: jak to do jasnej cholery uruchomić, aby tego nie zepsuć (szczególnie ja miałem z tym problem- ciekawe czy dlatego, że ostatnio wszystko psuję;)). Ale ok.- zdecydowałem się zaryzykować. Naciskam wielki guzik START i... słyszę tłumaczenie po polsku. W pierwszej chwili byłem cały happy. Nie pytajcie się mnie o czym dokładnie był ten wykład, bo wam nie powiem. O mało nie usnąłem przez te tłumaczenie. Takie flegmatycznie, okropne... . Później zadają pytania. 9Prowadzący prosi o pytania krótkie i treściwe. Okey, jakiś dwóch starszych panów tak się właśnie wypowiedziało. Ale później doszło do głosu jakiś poseł i jakiś v-ce burmistrz jakiejś wiochy (nie Zabrza :P). Najpierw pięć minut wprowadzali prof. w całą sprawę i po owych 5 minutach, jak już nikt nie wiedział o co chodzi to rozpoczynali pytania. Ale nic. Wykład się skończył i miałem zamiar iść do domu. Ale... spotkała naszą trójkę miał niespodzianka. A mianowicie bankiet z setką różnych kanapek. Niestety wielkości paznokcia :P Ale oprócz tego był sok pomarańczowy, jabłkowy i wino białe i czerwone (nie wiem czy wytrawne czy nie, bo jakoś głupio było mi przeglądać etykiety :D). Dzień później, tzn. w piątek byłem razem z olą, aśką, kubą i... jeju jak mu leciało na imię... oki nieważne dowiem się :P na (zgadnijże na czym??) wykładzie pt: ”Rzym na Górnym Śląsku. Twórczość Johana Melchiora Estereicha na tle barokowej sztuki baroku”. Nie będę was teraz zanudzał szczegółami, o to proszę się zwracać osobiście, bo mam poczynione wtedy notatki i chętnie je udostępnię, o ile ktoś będzie chciał :D. Ostatnio znowu było darmowe wejście na wystawę sztuki pasyjnej z czego oczywiście nasza trójka skorzystała (bo aśka i pan X. Musieli wyjść wcześniej). Głównie dlatego, że było za darmo :P. Teraz z innej beczki. Ostatnio Adam J. Ps. Mocart zapytał mnie czy jestem zniewoloną dusza demona-błazna??? I się cały czas nad tym zastanawiam. Niby to spytał tylko mocart :), toteż raczej w teorii nie powinienem się przejmować, ale... licho nie śpi! A nuż taki jestem... Trochę dziwne to... ale czegoż można by się spodziewać po mocarcie, naszym urozmaiceniu dnia (a moją osobistą receptą na zły humor :P). Proszę was o pomoc w rozstrzygnięciu tego strasznego problemu. Wiecie co się ostatnio strasznego stało?? Miałem sen. Śniło mi się, że się spóźniam na trzy autobusy po kolei. Niby sen jak sen (ale w gruncie rzeczy... komu teraz się śnią autobusy. Ani ja ich fanem, ani nic), a jednak. Okazał się snem proroczym. Idę w tamten piątek na busa do szkoły. Pada jak cholera i nagle słyszę krzyk Krzysztofa C., że autobus i jedzie. No to zacząłem biec. Dobiegłem do drzwi, a ta wredna cholera (czyt. kierowca) zamknął mi je przed nosem i pojechał. Nie powiem że byłem zły. Byłem wściekły. I się zacząłem obawiać (to był piątek), jak ja dojadę na wykład, jeżeli ten sen będzie prawdą??(chodzi o wyżej wspominany wykład o Estereichu). Przed wyjściem na przystanek na wykład pomyślałem sobie, że sprawdzę, o której mam autobus do Gliwic. Miał być o 18.19 lub o 18.25. No to wychodzę sobie 18.15 dochodzę na przystanek i czekam... i czekam... i czekam, a autobusu jak nie było, tak nie ma. Patrzę na rozkład: autobus miał być o 18.15. Myślę sobie: „Spokojnie, za chwilę mam następny”. Ale znowu czekam. Patrzę, a autobus, który miał być na moim przystanku okazuje się, że jedzie w przeciwnym kierunku (teoretycznie też bym zajechał, ale trwałoby to dłużej). W tym momencie podjąłem decyzję, że dzwonię po ojca i już dzisiaj moja noga i postanie w żadnym autobusie. Tak też sę stało. Dlatego pamiętajcie, że szczególnie sny, które nie chcielibyście, aby się spełniły, nadzwyczaj często się spełniają.

P.S. Sorki za to, że się rozpisałem
P.P.S. Jutro (04.04.2006) koncert w zabrzańskiej Romie na cześć JP2 i na rzecz misji w Afryce. Będą śpiewali soliści z SZSP. Wstęp darmowy. Ktoś idzie ???
P.P.P.S. W czwartek i piątek specjalny pokaz w Amoku holenderskich filmów krótkometrażowych
P.P.P.P.S. W piątek nie ma wykładu w Centrum Edukacyjnym im. Jana Pawła II w Gliwicach
P.P.P.P.P.S. W środę, na KIK-u (Klub Inteligencji Katolickiej) będzie wykład o. Zacheusza na temat radości franciszkańskiej
P.P.P.P.P.P.S.Za 54 dni jadym do Szkocji !!!!!!!!! Alem się cieszem
P.P.P.P.P.P.P.P.S. Wszystieko najlpesieszeniunieczkego dla naszej kochanej sandrunieczki z Bytomia, który podobno jest miastem :D życzę ci samych 5 i 6, fajnych kolegów (gorszych ode mnie oczywiście), abyś na 10000000000(słownie: na dziesięć miliardów)% pojechała do Szkocji i się nie rozchorowała, abyś się nie zmieniła, bo taka jesteś super, abyś o mnie nie zapomniała, abyś się nie pogubiła w gliwicach, abyś była szczęśliwa i uśmiechnięta, aby świat układał sie po twojej myśli i wogóle wsystkiego debeściackeigo !!!!!!!!!!!! życzę ja i zarząd http://glewitz.eblog.pl (czyli ja i... ja :D)