piątek, 31 grudnia 2010

Suicide is painless

Facebook-suicide ;)

Tak, moi drodzy. W roku 2011 nastąpi wiele zmian. Nie wiem czy u Was, ale u mnie na pewno. Pierwsza zmianą jest likwidacja konta na Facebooku. Nosiłem się z tym zamiarem od jakiegoś czasu. Miało to nastąpić już wcześniej, ale dobre dziewczę, macoch, mnie od tego powstrzymało. Powstrzymać chciała również pewna osoba mówiąc "Jeśli jesteś w stanie opuścić Facebooka, to znaczy, że jesteś w stanie opuścić każdą osobę". No cóż, najwyraźniej tak jest. Nie przywiązywać się, ot co! No expectations = no disappoitments. Dlatego, mimo, że ten czas, jaki spędziłem na Facebooku był wspaniałym czasem, to przyszła pora się pożegnać. Wpływ na to miało wiele czynników. Między innymi to, że, jak wiele osób zauważyło, uzależniłem się od fb. Ostatnio zauważyłem to i ja ;) A przecież lepsze jest real-life niż second-life, nieprawdaż? xD Miałem popełnić owe e-samobójstwo poprzez Seppukoo albo SuicideMachine, ale administracja Facebooka była szybsza i zablokowała oba adresy. Tak więc mogę tylko konto zdeaktwować (kiedy powróci możliwość usunięcia, uczynię to niezwłocznie)

Co się tyczy zaś znajomych, to powiem tak. Z każdym znajomym, facebookowym, realnym czy potencjalnym chcę wypić piwo! Przynajmniej jedno ;) Koniec wirtualnych znajomości, ruszam dupę i idę na miasto! Kaman! xD Wszystkie moje notatki z fb zostały wraz z komentarzami przeniesione tutaj, więc nie ma się co martwić, że znikną w mroku fb. 

Zostaję na Twitterze ze względów informacyjnych. Jak coś, zawsze można do mnie napisać emaila (bartlomiej-szymkowiak@wp.pl), gg i na Twitterze

I obiecuję, że jak jeszcze założę fb to przefarbuję włosy na platynowy blond xD
Aneks z dnia 10 lutego 2011:
no chyba że wejście na fb będzie w związku ze ściągnięciem zdjęć czy innych ważnych informacji ;-) Maksymalnie do Tłustego Czwartku :]

Tak więc
Enjoy!

Kiviae Divinae Pontifex Maximus

piątek, 17 grudnia 2010

HABEMUS AUREOS GLOBOS!

Witam Was na rozdaniu nagród „ZŁOTE KULe”.

 

ZŁOTE KULe to następca Złotych Dekli (patrz notki z 2006 i 2005 troku), które przyznawane są przez Wielką Kapitułę ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody „ZŁOTE KULe” (WKNPiOMNZK). Organ ten, jego skład i działalność, są na dzień dzisiejszy oraz na tę edycję objęte tajemnicą. Może podczas przyszłych edycji postanowi się ujawnić ;)

 

W tej edycji przyznanych zostało 17 statuetek ZŁOTEJ KULi. Nie ma stałych kategorii ani nominowanych – każdy laureat zdobywa swoją statuetkę za swoją indywidualność, a nie mistrzowskie podobieństwo do innych w danym aspekcie. Mój wewnętrzny biurokrata nakazał mi, z wyjątkiem dwóch pierwszych nagród, resztę nagród ułożyć w kolejności alfabetycznej. Dlatego kto, że ktoś otrzymał 5 czy 16statuetkę, nic nie znaczy. Wszyscy zasługujecie na nią tak samo :)

 

Statuetki zostały wykonane z najszlachetniejszych materiałów:  cienkiej stali przypominającej plastik (prototyp armii amerykańskiej :D) oraz najszlachetniejszego drewna korkowego, odmiany Ocset ;) Wszystko to zostało pokryte 24-karatowym złotem w płynie.

Zatem zaczynajmy! Niech „ZŁOTE KULe” powędrują do swoich właścicieli!

 

Nagrodę w kategorii Przyjaciel MISHów otrzymała prof. Agnieszka Lekka-Kowalik za prowadzenie  przez dwa lata studiów pokoleń MISHowców poprzez meandry logiki, metodologii i teorii nauki oraz za to, że nigdy nikt nie został potraktowany protekcjonalnie, jak student, tylko zawsze jak partner do rozmowy. Serdecznie gratulujemy!


Grand Prix ZŁOTEJ KULi za całokształt otrzymuje osoba, która na to zasługuje tak wieloma rzeczami, że ja wymienię tylko kilka, inaczej zajęłoby to wiele godzin. Statuetka powędrowała do Joanny „Króliś” Głaz  za jej ponadprzeciętną aktywność i zaangażowanie we wszelkie inicjatywy Koła Naukowego, całego MISH, za coroczne organizowanie Szlachetnej Paczki, za wolontariat przy najróżniejszych festiwalach, za to, że do każdego jest pozytywnie nastawiona i nigdy nie słyszano od niej negatywnego słowa na temat któregokolwiek ze studentów.


 


Zdobywcą Złotej KULi w kategorii Konferansjerka jest Adrianna Babijczuk oraz jej współlokatorki. Adzie za zaangażowanie i poświęcenie swojego czasu pomimo ogromnego zmęczenia i ułożenia ze mną całego scenariusza dla Gali, Która Się Nigdy Nie Odbyła, na której miała być "tą piękną". Natomiast dla jej współlokatorek za tolerowanie mnie i za miłe reakcje dotyczące całego projektu.


Właścicielem kolejnej statuetki, Złotej KULi Coacha, zostaje Katarzyna „Kropek” Bernat za jej nieprzejednane poczucie uczciwości, jej urzekający ponglish i niezapomniane domówki i zebrania Zarządu na Spado, gdzie każdy spadoł i pielgrzymował, gdy trzeba było się integrować. No i oczywiście za Sąsiadów ;)



Statuetka Złotej KULi w kategorii Wyjebane przyznana zostaje Weronice Gębce za to, że ma na wszystko i wszystkich wyjebane. Nie ważne czy ktoś ją lubi, ważne żeby to ona kogoś lubiła. A jak nie to krzyżyk na drogę, ona ma swoją Autonomię Gębki-Świdnika Dużego :D Również za jej nieuleganie uprzejmościowym konwenansom. No i oczywiście za twórczość literacką i artystyczną prezentowaną na łamach mojego kalendarza ;)



Złota KULa w kategorii Negocjator nie może trafić do kogo innego jak Andrzeja „Gorgiego” Gorgonia za to, że w 10 minut przekonał mnie (!) do wyjścia (!!) na urodziny Hemingwaya(!!!), choć wiadomo, że tego typu przybytki nie wzbudzały nigdy mojej radości i broniłem się nogami i rękami przed udaniem się w takie miejsce. Można oficjalnie poinformować, ze Gorgi sprzedał lód Eskimosowi :D



Czarownicą-zdobywczynią Złotej KULi zostaje Małgorzata Krysa za jej rzucanie klątwy, abym zachorował. Ale przede wszystkim za jej bezkompromisową szczerość i robienie af, których nie sposób naśladować. Och, jak mi źle...



Jeśli myślę o Artyście, to nie mogę nie uhonorować Złotą KULą Adama „MocArta” Juśkiewicza przed którym muszę jako Performer-amator chylić czoło i oddać palmę pierwszeństwa. MocArt i jego rozkminy powinny zostać zebrane i wydane pod nazwą „O czym myślisz, gdy masz nierówno pod sufitem albo nie masz go wcale”. Ale tak naprawdę to zacny ziom, którego jedynym błędem jest wybór filozofii :]



Kategoria Gracz i Złota KULa należy do Krzysztofa Mogielnickiego, który prócz znajomości łaciny (i pomocy przy tłumaczeniu Złotej Kuli na język Rzymian), zawsze potrafi mnie zmusić, abym mu wszystko wyśpiewał o performance’ach. Ale zawsze trzyma za nie kciuki i doradza co do trafności wyboru miejsca, czasu, celu. No i te scrabble... ;)



Już ponad połowa Złotych KUL rozdanych, a więc czas na Chillout. Jak chillout, to Magdalena „Macoch” Macocha, z którą wychodzi najlepiej i za który dostaje następną Złotą KULę. I która wie jaka muzyka jest najlepsza. I która ma niewiele mniej dziwactw aniżeli ja :D I dzięki której mogę bezustannie powiększać bazę lajków w moim Centrum Lajków im. Bartłomieja Szymkowiaka na Facebooku na obszar Europy Środkowo-Wschodniej



Skoro lajki, to nie można zapomnieć o drugim Fb-maniaku, Sebastianie Lange, który za swoją działalność na polu Facebooka i znajdowaniu stron świadczących o niewyczerpanych możliwościach ludzkiego umysłu i przekraczaniu kolejnych barier abstrakcji inkasuje kolejną Złotą KULę.



Rodzina jest ważna, a jeśli szukać rodziny, u której z powodzeniem można by kręcić psychodeliczny sitcom, to tylko u Marii „Merlon” Marszałek i jej siostry Weroniki, których rozmowy przypominają przejście do innego świata, w którym nic nie jest takie, jak być powinno i człowiek aż nie chce opuszczać tego miejsca.



W kategorii Obsesja Złota KULa wędruje do Agnieszki „Freitag” Piątek, która z uporem maniaka twierdzi, że jestem Niemcem :D ba! że znam niemiecki (sic!), ale zawsze ratuje mnie przed śmiercią z nudów na seminarium dając kolejne strony krzyżówek ;)



Złota KULa dla Królowej Elfów zostaje przyznana Dominice Ptaszek za pozytywne nastawienie do każdego mojego projektu, a także za chętne uczestnictwo, o ile to możliwe, przy każdym z nich. I za to jej zdrowe pojebanie, które nieustannie wprawia mnie w zdziwienie i zachwyt :)



Zdobywczynią Złotej KULi w kategorii Kocia Mama zostaje Ewelina „Mendi” Purc za jej kotkę, która śpi w garnkach i wpierdziela serek wiejski, ale nie tylko. Również za jej zachwyt, który potrafi każdego wprawić w dobry humor. Jebaaaanaaa... :D



Statuetka Złotej KULi dla Architekta wędruje, co nie powinno być zdziwieniem, do Agaty „Szejku” Szejki za to, że dzięki niej powtarzam sobie historię architektury, za jej projektowanie pozytywnego nastawienia do życia i wcielanie tego modelu u innych. Za to, że zawsze wysłucha i powie „spoko, będzie dobrze albo idź do Ewy, bo ona to zrobi tak raz ciach, a ja to we wszystko emocje włączę”. Mi molto piace questo elemento! :)


The last, but not least Złota KULa przyznana zostaje mojemu Ratownikowi, Ewie „Ewuncji” Szczechli za cały wachlarz zasług. Za jej prawdy objawione i absolutne. Za to, że dzięki niej nie tłukę się dwie godziny z UŚ do domu. Za to, że odpowiada na wiadomości po trzech godzinach, dzięki czemu nasze rozmowy trwają cały dzień, a tematów do rozmów nigdy nie ubywa. Za jej sto tysięcy rad, które zawsze okazują się najlepsze. Za zdrowe podejście do wszystkiego. Za to, że zawsze jej muszę sprawdzać autobusy na Śląsku będąc w Lublinie. I za ten jej przeogromny dystans do siebie ;)



Dziekujemy bardzo za dzisiejszy wieczór. Cieszę się ze miałem zaszczyt wręczac tak prestiżowe nagrody tak prestiżowym i szczęśliwym osobom, bo jak mówi klasyk: „Tylko nieszczęśliwi ludzie nie potrafią się bawić”. Wielka Kapituła ds. Nominacji, Przebiegu i Organizacji Międzynarodowej Nagrody „ZŁOTE KULe” (WKNPiOMNZK) jest uradowana, że jej nagrody powędrują do ludzi, którzy doceniają jej zapał twórczy, emocjonalny i intelektualny. Jeszcze raz gratuluję wszystkim laureatom. Dziekuję i do zobaczenia za rok! (miejmy nadzieje)



 

P.S. I pamiętajcie! Wielka Kapituła ciągle patrzy. I nie wiadomo co WKNPiOMNZK na Was znalazło, znajduje lub znajdzie ;)

 

Squeals of joy!

wtorek, 9 listopada 2010

Jasna strona

B
- Moim zdaniem Bóg ma ogromne poczucie humoru. Również wobec siebie
A
- No ba! W końcu miał Syna, który był Żydem

Popełniono 9 listopada 2010

piątek, 29 października 2010

Niezrównoważony sentymentalizm

Wirtualny performance dobiegł końca. Dziś ok 1 w nocy. Był to performance niezwykły. Przede wszystkim zacznę, dlaczego taki tytuł jest tej notatki, jak i czemu ten performance nosił taką nazwę.
Otóż miałem bloga. Kiedyś, dawno temu był sobie blog http://glewitz.eblog.pl Założony jeszcze w gimnazjum, przechodził różne historie (kasacja połowy notek, zapomnienie, opuszczenie, wielkie powroty i tak dalej...). Z uwagi na to, że teraz mój dziennik jest na Bloggerze, z tamtym postanowiłem się ostatecznie pożegnać. Jednak gdy zacząłem przeglądać notki i komentarze, odżyły wspomnienia. tamtych dni Nieważne, że części  notatek sam nie rozumiem ;) Ale jakoś mi się tak przyjemnie zrobiło kiedy przypomniałem sobie parę rzeczy.
I postanowiłem! że nie porzucę tych notek i tych komentarzy na pastwę zapomnienia i wymazania z serwerów, że muszę je uratować. A jak to zrobić? Przenieść tamte notki (i tamte komentarze) na tego bloga. Wiem, to nienormalne, ale dlatego to był właśnie projekt 'Niezrównoważony sentymentalista', a nie 'sentymentalista' czy jakoś inaczej.
No i tak zrobiłem. Każdą notkę i każdy komentarz metodą Copy'ego i Paste'a przeniosłem tu. Nie zmieniałem niczego- stylu, błędów, słów, znaczeń, pseudonimów,  niczego. Inaczej, w moim odczuciu, to nie byłbym już z przeszłości. Trudno, za słowa trzeba brać odpowiedzialność. Trwało to ok. 3 dni. Wprawny obserwator zauważy kiedy się zaczęło, a kiedy skończyło ;) Dzięki temu możemy się cieszyć moimi starymi notkami i komentarzami dawnych odwiedzających i przeżywać to wszystko jeszcze raz :)
Tak więc
Squeals of joy!

czwartek, 28 października 2010

Kam Bek!

 także tego...
Postanowiłem wrócić, mam nadzieję, że w tym samym stylu. Teraz na blogspocie, nie na eblogu, ale systematycznie będę przenosił te psychodeliczne notki na tutejszego bloga. Razem z tamtejszymi komentarzami. Dlatego nie dziwcie się, jeśli wszystko będzie mieć to samo IP. To naprawdę nie wszystko ja wymyślałem :D No trudno, trzeba brać odpowiedzialność za życie... :]

Jak widzicie, jest dość minimalistycznie, ale takie są uroki przeprowadzki (zresztą na eblogu też raczej nie miałem wyskakujących okienek, tańczących Włochów, łopoczących flag itp.) :]

środa, 27 października 2010

Z wykopalisk na starym blogu - komentarze

Odkryte w ramach performance'u 'Niezrównoważony sentymentalista'

'aby zadowolić rodziców, trzeba byc dzieckiem sąsiada/kolezanki/kolegi, bo dziecko sąsiada/kolezanki/kolegi zawsze jest lepsze' ~aga

'mam tyle narzutow na muzk,ze ponoc tylko mieszanka mózgu hitlera,einksztaina,mojego ulubienca lessiego i owocu kiwi moze byc barsziej zjebana'~MocArt

'jakto nie stalo sie nic? oczywiscie ze sie stalo! bartek na imprezie! bartek na parkiecie! bartek wydal ponad 3 zł! bartek przyszedl z dziewczyna!(i to taka ktorej nie znamy!okazalo sie ze ma znajomych!) oj dzialo sie dzialo :)' ~Eva/Funia

'Gdybym rozumiała wszystko twoje skróty myslowe, moje komentarze byłby o wiele ciekawsze' ~martynka

'DRODZY KLASOWICZE!!! niestety ( albo na szczescie ) nie prowadze swojego bloga..a ze mam zly dzien to ...czas na zweiorzenia:} NIENAWIDZE WAS DO CHUJA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!' ~estees

'masz sie wyleczyc do poniedzialku bo ni ebede sama siedziec w tej glupiej szkole a stasia sie boje bo mi chcial odgryzc pol twarzy jak o waszych przedsiebiorczowych spotkaniach rozmawialismy!' ~Eva

'*bez ładu bez składu. Bo takie jest życie.' ~magda

'Partia Bractwo Wilków która promuje się hasłemŚmierć Aligatorom pozadrawia swych sojuszników z sojuszu o nazwie Miecz Mahometa Partie Motorynek.' ~MocArt (w ogóle komentarze MocArta to jest sztuka sama w sobie ;) )

'w salezjance cos cie widac nie bylo (az dziw bierze^^). Ale tak ladnie mi linka wyslales wiec masz miec koment by V.I.P.' ~Barył

'a czemu tu o mnei nic nie ma??? tyle razy sie na ciebie obrazilam popisales mi bluzke mialam smietnik n aglowie odprowadziles mnei do domu snik=ersa odemnie dostales a tu ani slowa o mnie! jzu ja to sobie zapamietam!! BARTOSZU!! o odmiennej orientacji seksualnej niz wszyscy :P' ~Funiaaa

'gdyby zebrać wszystkie moje smutki to nawet w reklamówke z Biedronki by się nie zmieściły' ~magda

'jestesmy, zwarta grupa patologiczna i chemy jechac RAZEM i znow rpzezywac to RAZEM! i' ~ol(g)a kebab

'z textu ewidentnie wynika iz to przyjscie me wraz z ludem from centrum spowodowalo owy burdel :D ja protestuje :D' ~Seba

'Ja w ogole chciałam zauwazyc cos bardzo dziwnego. To Ci saleziani tak Cię uwielbiaja i w ogole? Ci ludzie? nie wierze!!! ogłaszam akcje typu allegro dla tych panienek co tam sie biły o bartka , ja ( i pewnie nie tylko ja) chętnie go sprzedam:D Cena wywoławcza 50 złoty, kto da wiecej?;P' ~Lady Blue

'Moim skromnym zdaniem rzeczywiscie powinienes pisac notki, a nie spiewac :)' ~Stanisław I S

'Jesteś największym ciulem jakiego znam!... :|0zasem się zastanawiam czy nie powinnieneś się leczyć! Człowieku z Toba sierio jest coś nie tak, pomyśl nad tym i lepiej znajdź sobie jakiegoś kolege lub przyjaciela, wtedy może "wynormalniejesz"'~UnKnoW PlaYeR (zawsze chciałem się dowiedzieć, kto to był xD )

'stary..przez te 3 lata tak sie rozkreciles...ze az mi glupio...a taki porzadny chop z niego byl :D:D ...no coz...kazdy w koncu idzie wlasne sciezka i odlacza sie od stada....' ~Seba

'Fajnie ze byłeś Jezusem' ~Olga

'jep se hawaj z kszyszem :D na plerach przez gliwice piopieprza.' ~camar

P.S. To żeby nie było, że tylko ja byłem zryty :]

Z wykopalisk na starym blogu- etymologia imion :]

MYSIOBUCHOCYPAZEK :
Etymologia: imię pochodzenia salezjańskiego oznaczające „topór mysiego koloru małego Cypiska”. W Polsce od XXI wieku. Obecnie przeżywa wieki ciemne zarówno jako imię męskie jak i żeńskie. Charakterystyka: jest pseudodynamiczny. Lubi żartować, ale często żart się kończy tragedią, jak np. wybuchem. Jego znajomi nie mogą się nadziwić ile ma energii. W gębie. Potrafi gadać bez końca 23 h/d (godzinę przeznacza na sen). Radio Kebab i Radio Satan wysiadają. Zagada wszystkich na śmierć. Jest świetnym żołnierzem , choć najczęściej rzuca się na czołgi z plastikowym toporkiem. Jest bardzo towarzyski. On, nie jego ofiary. W miłości niestały. Jest bardzo trudnym partnerem. Najpierw chce herbaty, a później drze się na całe osiedle, że żądał kawy. Na szczęście, gdy się uspokoi, co mu się trafi niezwykle rzadko, można z nim porozmawiać na tematy typu: „Jak ci się podoba nowy misio? Nie myślisz, że ten brąz nie jest za żółty?” itp. Predyspozycje zawodowe: katarynka (nie kataryniarz), jeniec wojenny (zanudza całą kompanię), saper (pod warunkiem, że do wyboru nie ma 2, ale 200 drucików), Doda, Mandaryna> Formy obcojęzyczne: Mousiobuchcypisak (ang)., Mysiquesobuchaencypie (fr), musiolloobuchhocypillo (wł., hiszp.), My-Siam-Obukari-Cypi-San (jap.), Muzuhalobullocypikandaro (suahilli). Imieniny: 30 II, 31 IV, 31 VI, 32 XII, 28 XIII

Z wykopalisk na starym blogu- wybór cytatów z lat 2006-2008 (ja też ich nie rozumiem)

'Ogólnie mój taniec można nazwać „przeskok nożny z podwinięciem rękawów”. To był chyba najpopularniejszy taniec :P nie licząc tańca z głębin oceanów „Przyssanie dwóch jamochłonów”. MacZart jak już powiedziałem przeszedł przed północą w stan astralny i w przypływie być może nirwany odkrył przed nami swoje wnętrze zapadając później w nie. '

'Miss World 2006 jest Czeszką. Nie zmienia to faktu, że zapewne studiuje jakąś tam chemię termojądrową i chce wybawić nas od powietrza, chorób, głodu i wojny jak w tej starej pieśni religijnej, gdzie nie wiedzieć czemu zastępuję ją Bóg :| '

'Kurczę, obawiam się, czy moje skróty myślowe są skrótami czy nimi przestały być, bo nie wiem czy chcę mieć ciekawsze komentarze, czy ciekawsze skróty'

'Tycjan i pisuary- to dopiero połączenie'

'Przystanek był dobry. Ale autobus nie :/'

'Następną bezbronną owieczką wziętą (niczym Izaak na górę Moria) na górę Physis w celu złożenia jej w ofierze na Ołtarzu Pola Magnetycznego byłem ja'

'rozpoczął się 10-miesięczny okres zniewolenia cogitariatu przez świecką bliźniaczkę Świętej Inkwizycji której celem jest torturowanie, poniżanie, znęcanie się nad biednymi, niewinnymi istotami gatunki homo sapiens sapiens, które nie osiągnęły jeszcze odpowiedniego poziomu zaawansowania, aby decydować same o sobie'

'Mamy nowa dziewczynę w klasie. Z Filomata przyszła. Nazywa się Iza i większośc dziewczyn za nią nie przepada (przykład: jeden z pierwszych komentarzy po wejściu nowej: ”Miała być brzydka!”)'

ogólnie to mógłbym to skomentować tematem jednej z notek - ' Moje myśli zaczynają coraz bardziej się wymykać'

Z wykopalisk na starym blogu- list w stylu barokowym

'Droga memu sercu Perpetuo!
Kiedy zasiadam do pisania tego listu, jedynego świadka mego uwielbienia, do Ciebie, moja muzo, zawstydzająca urodą Helenę Trojańską, czuję pustkę spowodowaną niemożnością ujrzenia Ciebie. Nie mogę w spokoju egzystować w tym szarym i brutalnym świecie bez Ciebie! Kiedy myślę, że za chwilę zakończę skrobać piórem, moimi myślami przelewanymi atramentem, po tym papierze, tak skromnie białej i jednocześnie szlachetnej duszy wielowiekowego drzewa, samotnego, choć wśród swych braci. I ja tak się czuję, gdy w pobliżu nie ma Twej anielskiej postaci. Czemu Ciebie tu nie ma? Serce Ty moje- Przyjdź! Wyślij me cierpienie w czeluść Tartaru! Nie mogę żyć bez Twego cudownego, operowego głosu, Twoich oczu, w których świat wydaje się malutko kulką, Twych jedwabnych włosów oplatających Twe powabne ciało, bez Twych dłoni, które w jednej garści zawierają największą tajemnicę Wszechświata- Miłość
Niestety, muszę powrócić z Arkadii wspomnień o Tobie do tego padołu łez bez Ciebie. Żegnaj ma Wenus! Mam nadzieję, że jak najszybciej się spotkamy
Zawsze wierny
Bartek'

Popełnione na lekcji polskiego w gimnazjum (z przymusu, a i niejaką dozą przyjemności) ;)

poniedziałek, 18 października 2010

Kanciapa z Aniołami- jasełka angelologiczne :)

KANCIAPA Z ANIOŁAMI – jasełka angelologiczne
by Ruda Bart
inspired by Teatr A- 'Szafa z Aniołami'  http://www.teatr-a.art.pl/spektakl/szafa


Występują:

Archanioł Michał (Mateusz Gołoś)
Archanioł Gabriel (Kamila Steć)
Archanioł Rafał (Weronika Gębka)
Archanioł Azrael (Bartłomiej Szymkowiak)
Narrator (Ewelina Warda)
3 Królowie (Joanna Kozieł,Ewa Sobiecka, Michał Szatiło)
Maryja (Małgorzata Krysa)
Józef (Aleksandra Tutejska)




                                                                                               AKT I (ostatni)

                                                                                                     SCENA I

(Scena podzielona na dwie przestrzeni. Przestrzeń prawa (ze stajenką) pozostaje zakryta, najlepiej parawanem. W części lewej znajdują się: wieszak, dwa stoły – na jednym szachy, na drugim – papiery i książki. Przy szachach siedzą: Michał i Azrael. Archanioł Rafał siedzi za biurkiem, „w papierach”. Wbiega Gabriel, krzycząc z podnieceniem.)

Gabriel:Zgodziła się! Słuchajcie, zgodziła się! Maryja powiedziała fiat !!!

Narrator:Archanioł Gabriel – boski kurier; w kwestii narodzenia Chrystusa miał bodaj najwięcej do powiedzenia; wieczny optymista, dobra dusza, często kogoś zagadnie - od tak, niby dla zabicia czasu; dlatego włada biegle wieloma językami. Nie ma chyba takiego, w którym nie potrafiłby powiedzieć choć kilku słów. Podobno kiedyś się to zdarzyło. Gdy ów biedny nieszczęśnik nie mógł zrozumieć, o co chodzi Gabrielowi sięgnął on wtedy po broń ostateczną - sanskryt. A gdy i to nie pomogło - zaczął śpiewać: ba! wszak muzyka jest chyba najbardziej uniwersalnym językiem. Bywa czasem roztrzepany - przywilej artysty. Opowiada o wszystkim, co go spotkało - przecież to jest tak niezwykłe!

Gabriel: Czułem, że się zgodzi! To jest wielka chwila. Zobaczycie, teraz wszystko się odmieni. Bo Bóg tak umiłował świat, że dał Swego Jednorodzonego Syna, żeby stał się człowiekiem! Czy wy to pojmujecie?

Rafał: Ja bardzo chciałbym pojąć, ale tego nie ma w żadnej rubryce.

Narrator:Archanioł Rafał - Boży ekonom. Siedzi za biurkiem, zawalony papierami i księgami, którymi są księgi historii świata i statystyki. Gdy się o niego pyta inne anioły, zapada niezręczna cisza. Podobno gdy Bóg rozdawał archaniołom zadania, ten przepuszczał wszystkich w kolejce. Rafale - spytał wreszcie Bóg - czemu tak się uchylasz od podejścia tutaj. "Mój Panie - odrzekł stanowczo - nie dla mnie ten cały ANGLE STUFF: historie takie i siakie, języki żywe lub wymarłe (nawet jeśli się teraz w grobie przewracają), koncepcje, kategorie, dyspozycje i wariacje. Tyle tego wszystkiego! A kto to zliczy?". Zamyślił się Bóg. Już się Rafał zaczynał zbierać do opuszczenia nieba, gdy nagle odezwał się Najwyższy: „Masz rację Archaniele, ktoś musi tego wszystkie pilnować, żeby nam na głowy żaden kryzys nie wlazł. Zatem Ty to wszystko zliczysz. Siadaj i notuj - a niech nic nie uchodzi Twojej uwadze!”

Rafał:Niech no sprawdzę w rubryce poczęć. Zaiste! Matka jest. (na stronie)A ojciec? Ale jak mam zapisać Boga?(Nerwowo szuka w księgach rozwiązania.)

Gabriel:Niech się Rafaello nie przejmuje. Najważniejsze, że się zgodziła.

Azrael:Jakbym był niepokalanie poczęty – też bym się zgodził.

Narrator:Archanioł Azrael – boski prokurator, nienawidzi ludzi, szuka dowodów przeciwko nim; za wszelką cenę chce udowodnić, że ludzkość nie zasługuje na aż taką miłość Boga. Uważa, że nawet Jego pojawienie się na ziemi nic w tej kwestii nie zmieni. Kocha Boga tak bardzo, że nie wyobraża sobie, jak Bóg może kochać kogoś bardziej od Nich. A tym bardziej ludzi. No bo czy ten kawałek gliny jest czegoś wart?

Azrael:Od początku było wiadomo. Z takimi predyspozycjami, to nic trudnego!

Michał:Mylisz się, Azraelu. Jesteś w błędzie. Nie masz racji.

Narrator:Archanioł Michał – boski strateg. Z nim lepiej nie zadzierać.  Przeszłość świata zna doskonale. Nim inni aniołowie się obejrzą, on potrafi przywołać setki nazwisk i dat z pamięci. Mówią o nim: szemrany typ, istota pogranicza. Oskarżają go nawet, że jakieś badania prowadzi. Ot, potwarz! Że zaczepia wędrowców na gościńcu. Zbiera jakieś dane, nie-dane, dodane i zadane.  Ni to naukowe ni humanistyczne! Choć może i dobrze, bo przecież człowiekiem to on nie jest, a jeśli się myli, to zawsze w granicach błędu - nie tylko statystycznego. Potem siedzi i myśli - co z tym fantem zrobić, jak się do tego ustosunkować? Tak czy owak - narodzenie Jezusa jest dla niego chwilą niezwykłą.

Michał:To wcale nie jest mała odpowiedzialność. Taka jedna krucha Maryja musi udźwignąć cały ten ciężar Narodzin Boga Żywego. Masz pojęcie, jak bardzo trzeba ufać Bogu? Myślisz, że każdy by tak mógł?

Azrael:To zależy. Myślę, że wśród zwykłych ludzi nie znalazłbyś takich. (z satysfakcją) Ten ich grzech pierworodny! I tak natura ludzka zawsze jest taka, że człowiek zaczyna, a kończy się, jak zwykle. (pełen satysfakcji bije pionka)

Michał:No dobrze, ale przypomnij sobie takiego Abla,  jaki był oddany i posłuszny Bogu.(stawia pionka)


Azrael:No! Do samego końca! Kain by ci to przedstawił!(zbija piona)

Michał:A Abraham? Dobry był! Posłuszny Bogu.(pion!)

(Rafał energicznie i nerwowo poszukuje w księgach wydarzeń, o których mówią pozostali archaniołowie. Wzdycha przy tym żałośnie.)

Azrael:Czy taki dobry, to nie wiem. Szkoda, ze ta dobroć wykluczyła mu rozum.

Michał:Małostkowy jesteś. Mojżesz!(pion!)

Azrael:(ironicznie)Taaak, Mojżesz... On może i dobry, ale ludzie, których ratował.. ? Przypominam Ci: złoty cielec, rozbite Tablice i ta ich miłość do Boga! Naród wybrany!(pion!)

Michał:No dobrze, a Lot – jedyny sprawiedliwy?!(pion! Sru!)

Azrael:I w tym rzecz! Dlaczego musiał uciekać?! Sodoma i Gomora! To mówi samo za siebie! Że już nie wspomnę o jego nieposłusznej żonie i rozwiązłych córkach!(Sru!)

Rafał: Oj tam, że się trochę zabawiły to od razu wielka afera...

Michał:(wzdycha)Ale na Eliasza nic nie znajdziesz. ..

(Azrael zaczyna coś mówić i wtrąca się Gabriel)

Gabriel:Panowie, ależ w takiej chwili nie trzeba się kłócić...

Rafał:Tak! Właśnie! I tak już narobiłem sobie za dużego bałaganu.

Gabriel:Czekajcie, czekajcie ! Czujecie to? Zaczyna się, TO się zaczyna!!

(Mówi podniecony, po czym wybiega z sali. Archaniołowie przygotowują się do TEGO. Gabriel wprowadza Maryję z Józefem, odsłania drugą przestrzeń. Rozpoczyna się Narodzenie. Archaniołowie MILCZĄ. )


                                                                                                        Scena II

(Tradycyjna inscenizacja Narodzin Zbawiciela. Maryja z Józefem krzątają się po swojej części sceny, gdy Maryja zaczyna rodzić. Światełko. Zjawiają się królowie – tradycyjnie. Kłaniają się, oddają pokłon Jezusowi. W tle – kolęda.)

                                                                                                        Scena III

Gabriel:A nie mówiłem?! Słowo Ciałem się stało! Gloria in exelsis Deo i pokój  ludziom dobrej woli!

Azrael:(sarkastycznie)Hura.

Rafał:(próbuje nieustannie nadążyć)Gabrielu, to co ja mam z tym właściwie uczynić? Co to znaczy? Jak to zapisać?

Gabriel:Rafale, spokojnie. Nie to jest teraz najważniejsze. Te Twoje rubryki, tabelki, aktywa, pasywa. Świat się zmienił! Bóg jest Miłością! Bóg stał się człowiekiem, przybrał ciało z Maryi dziewicy. Narodziła się Nadzieja! Nowy Testament!

Rafał:To co, że całkiem Nowa Era? Że wszystko od początku?

(Azrael posępny jak zwykle.)

Michał:Ha! Któż jak Bóg? A, i jeszcze jedno: (szachuje Azraela) – prawdziwego Archanioła poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy! (mat!)

(opcjonalnie: Azrael: Nienawidzę was!)

Rafał:Bóg. Maryja. Betlejem. Stajenka. Narodzenie. Chrystus. Miłość. Ludzie. Zbawienie. TAK! WIEM! Nowy Testament!!

Gabriel:
Pójdźcie więc do stajenki, bierzcie, co wam trzeba,
Niech się ona dziś stanie dla was bramą nieba.
Niech tam smutek wasz w radość świętą się przemieni,
Byście kawałek nieba znaleźli na ziemi.


KOLĘDA
KURTYNA!

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Grazie a tutti!



Wszak dziś trzydziestego, ale by wczoraj podziękować wszystkim za życzenia, musiałbym siedzieć w egipskich ciemnościach, więc postanowiłem zrobić to z samego rano.
Minęły Rozumice sobotnio-niedzielne, Rozumice tytoniowo-chmielne ;)
Za życzenia dziękuję wszystkim, tym, którzy zapchali moją skrzynkę powiadomieniami z fb (tak, tak, jeszcze nie zmieniłem tej opcji xD) oraz tym, którzy próbowali pokonać demona Zasięgu i Łączności dzwoniąc do mnie (udało się to wyłącznie Ewulcowi, sam nie wiem jak ten SMS do mnie dotarł o tej porze w takim w takim miejscu o_0). Nie będę pisał komentarzy, zrobię to raz, a zbiorczo ;) 
Szejq- danke za SMSa (odczytanego później) "Bartek ma dziś urodziny?"- sam się dopiero co dowiedziałem :].
Kaśka, miałaś szczęście :]
Prochowiczowna - Tobie wyrazy uznania za upór w próbach dodzwonienia się do mnie (co w końcu się nie udało- i co się dziwisz?)
Stachu- jak widzisz, przeżyłem, tak więc życzenia nie były składane na darmo xD.
Matteo&Bartko- nieważne kto do kgoo dzownił- ważne, kto komu składał życzenia xD i tu tradycji stało sie zadość.
Kropku-kery początek Ery Zano? ;> 
Gustawie, Agnieszko, Brygido, Sandro, Ewo, Marcinie, Stello, Vojtehu, Moniko  i Sylwio - dziękuję z całego serca (choć gdybym dziekowal z brzucha, podziękowania bylyby większe :])
Marto! ( Marta Słodowy)- jestem duży, to będzie dużo ;) 
Adrianie- szczęście się przyda wszędzie, a samorząd podbijam za cztery lata- tak więc przygotujcie się! sasasasasa...
Ruda!-chyba usłyszeli! i polali! i to jak! %%%
Jasiek, bo autonomia to rzecz? Wspaniała! xD
Damianie! wtedy jest moje święto, a nie urodziny, a co :P poza tym u mnie to jak w przysłowiu: Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek...  tak więc pączków zawsze dostatek:D
Olgo, kto wie, kto wie? Szykuj się już teraz, bo nei znasz dnia ani gdoziny ;)
Futeraku i Karolino- Śląska będzie w tym roku jeszcze więcej niż dotychczas- tak więc- ratujsia się, nie radujcia!
Ago!- ja z moją znajomością angielskiego nawet w tej sprawie nie będę się wypowiadać, ale za to podziekuję w nadziei, że to nie obraza xD

Tak więc dziękuję raz jeszcze wszystkim. Za radą Hell.i spojrzałem na jasną stronę życia. A żeby nie było cukierkowo, to pamiętajcie, że i tak jest tak ("i tak jest tak"- jak to brzmi?! xD) jak przesłala Effka: